REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Myśleliście, że sprawa Turowa już za nami? Błąd. Rządy i Polski, i Czech czeka niemiła niespodzianka

Mieszkańcy wsi Uhelna, którzy uważają, że są najbardziej poszkodowani przez kopalnię Turów, są wściekli na czeski rząd. Ich zdaniem zbytnio poszedł Polakom na rękę. A dodatkowo od czasu podpisania międzyrządowego porozumienia blokowane są informacje o stanie wód gruntowych w tym miejscu. Sprawie ma przyjrzeć się czeski Trybunał Konstytucyjny.

29.04.2022
9:34
Turow-Czechy-kary-finansowe
REKLAMA

Stowarzyszenie Sąsiedzkie Uhelna, wsi na pograniczu Czech i Polski, której mieszkańcy od lat skarżą się na kopalnię Turów, uznało że podpisana umowa w tej sprawie między rządem Czech a rządem Polski niczego nie zmienia. I postanowili zaskarżyć ją do czeskiego Trybunału Konstytucyjnego. 

REKLAMA

Umowa nie zapobiega szkodom spowodowanym przez górnictwo, a wręcz przeciwnie, uniemożliwia korzystanie z tej ochrony w przyszłość – argumentują mieszkańcy Uhelnej.

Od tego czasu minęły dwa miesiące i teraz, jak donoszą czeskie media, TK ma się nad sprawą pochylić. Co ciekawe umowę z Polską krytykuje też Partia Piratów, wchodząca w skład rządowej koalicji. Ich zdaniem wynegocjowano ją w tajemnicy z naruszeniem podstawowych zasad przejrzystości.

Kopalnia Turów: czesko-polska umowa do zmiany?

Zdaniem wojewody kraju libereckiego Martina Puta, który od początku uczestniczył w negocjacjach z Polską w sprawie kopalni Turów, członkowie Stowarzyszenia Sąsiedzkiego Uhelna korzystają ze swoich konstytucyjnych praw.

Zakładam, że prawnicy ministerstw spraw zagranicznych i środowiska przygotowali i przedstawili rządowi umowę z pełną świadomością, że może ona podlegać rewizji – stwierdził Puta w rozmowie z Czeską Agencją Informacyjną. 

To nie pierwsze sugestie jakie padają ze strony naszych południowych sąsiadów w sprawie ewentualnej modyfikacji czesko-polskiej umowy. Ale teraz wszyscy poczekają na ustalania czeskiego Trybunału Konstytucyjnego. Ile mogą porwać? 

Na tym etapie przedwczesne jest spekulowanie na temat daty wydania decyzji. Postępowanie w sprawach plenarnych trwa średnio od 9 do 12 miesięcy, ale oczywiście może trwać krócej lub dłużej, w zależności od okoliczności proceduralnych – wyjaśnia Miroslava Cíhalikova Sedlackova, rzeczniczka czeskiego TK.

Czesi skarżą się na brak dostępu do informacji

Jednocześnie nasi południowi sąsiedzi skarżą się, że odkąd Praga podpisała umowę z Warszawą w sprawie kopani Turów - dostęp do informacji o wpływie tej odkrywki na środowisko stał się mocno ograniczony. Tymczasem właśnie to miało się zmienić, dzięki porozumieniu. Strona czeska miała dostać wreszcie dostęp do danych dotyczących opadania wody i jej wydobycia z kopalni Turów. O te informacje poprosiła Fundacja Frank Bold i spotkała się z odmową z czeskiego Ministerstwa Środowiska. 

To jest skandaliczne. Najpierw rząd zawiera umowę w sposób całkowicie nieprzejrzysty, potem dowiaduje się, że nie wynegocjował nawet wystarczających środków na infrastrukturę awaryjną, a teraz odmawia nawet podania informacji o wielkości spływu wody – przekonuje Milan Starec, mieszkaniec wsi Uhelna. 

REKLAMA

Eksperci wskazują, że umowa z Polską w sprawie kopalni Turów jest błędna z punktu widzenia prawa. Przekonują, że nie uchroni mieszkańców Czech przed utratą wody, a jedynie zapewni środki na infrastrukturę awaryjną i wodociągi, aby ludzie ze zniszczonego obszaru mieli przynajmniej co pić. Stąd ich zdaniem konieczna jest ochrona wód na terytorium Czech poprzez zawarcie umowy jakościowej, która nie tylko zapewni tymczasową rekompensatę, ale faktycznie zapobiegnie odpływowi wody. 

Trudno sobie wyobrazić, aby informacja o ilości wody wypompowywanej z kopalni Turów stanowiła informację handlową. Wskazuje się raczej na szkody, jakie górnictwo wyrządza na terytorium Czech. Niedopuszczalne jest zatem, że czeskie władze państwowe postanowiły ukryć te dane przed czeskimi obywatelami i mieszkańcami – komentuje Petra Kalenska, prawnik z Fundacji Frank Bold.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA