REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Sprytny trik PGE rozsierdził naszych sąsiadów. Czesi i Niemcy szykują pozew przeciwko Polsce

Już nie tylko Czesi kręcą nosem na przedłużenie koncesji na wydobycie węgla kamiennego w kopalni Turów. Coraz głośnie swój sprzeciw zgłaszają również mieszkańcy niemieckiej Saksonii.

26.10.2020
12:20
Turow-negocjacje-Czechy
REKLAMA

Szykuje się unijna awantura znowu w roli głównej z naszym krajem. Chodzi o koncesję na wydobycie węgla kamiennego w kopalni Turów, zapatrującej elektrownię Turów. PGE, nie bacząc na opinię sąsiadów ani na ustalenia związane z neutralnością klimatyczną UE, najpierw wystąpiła o przedłużenie uprawnień do 2044 r., a potem sprytnie zapytała oddzielnie o to ministra klimatu, który dał zielone światło na wydobycie na następne 6 lat. I zrobiła się afera.

REKLAMA

Richard Brabec, minister środowiska Republiki Czeskiej, uważa, że przy wydawaniu zezwolenia na wydobycie do 2026 r. oraz w związku z procedurą wydawania zezwolenia na wydobycie do 2044 r. miały miejsce naruszenia proceduralne, i jeśli trzeba będzie, to:

Czechy wytoczą pozew przeciwko Polsce

Czeskie roszczenia idą w miliony euro

I wszystko wskazuje na to, że nasi południowi sąsiedzi nie rzucają słów na wiatr. Zbyt duże pieniądze są bowiem w tle. Urzędnicy z Kraju Libereckiego, przy współpracy z Północnoczeskim Przedsiębiorstwem Wodnym i Frýdlantskim Przedsiębiorstwem Wodnym, policzyli koszty ochrony źródeł wody pitnej w Czechach przy kontynuowaniu wydobycia węgla w Turowie. Wyszło im, że będzie to dotyczyć nawet 30 tys. Czechów, a straty szacowane są na 55 mln euro. 

Trudno wiec się dziwić, że Czesi już zawnioskowali do Komisji Europejskiej o zadośćuczynienie ze strony Polski. Stanowisko KE ma być znane w listopadzie. Potem niewykluczone, że sprawa trafi do Trybunału Sprawiedliwości UE. Bo na razie Czesi nijak nie mogą namówić Polaków do jakichkolwiek rozmów.

Cieszę się, że Czechy stanęły w obronie mieszkańców, których dotknie rozszerzenie Turowa, w obronie gmin i regionu libereckiego. Nadal bardzo bym chciał, gdyby strona polska wreszcie rozpoczęła z nami negocjacje, nie możemy pozwolić, aby czescy obywatele ponieśli koszty

- przekonuje Martin Puta, Prezydent Regionu Liberec.

Kopalnia Turów zagraża też domom w Saksonii

Za węgiel w Turowie w Brukseli nie dostanie nam się tylko od Czechów. W kolejce stoją jeszcze Niemcy z Saksonii, którzy sprawdzili, jak na nich wpłynie wydobywanie węgla w Turowie przez następne lata. Wyszło im, że przez przedłużenie koncesji ubytek gleby w pobliżu polsko-niemieckiej granicy wyniósłby nawet 1,2 m do 2044 r. Zdaniem geologa Ralfa Krupp'a, autora raportu na temat skutków kontynuacji eksploatacji złoża węgla brunatnego Turów na wody w Niemczech, w samej Żytawie (niem. Zittau) mogłoby to być od 36 do 72 cm. Trudno więc się dziwić, że Thomas Zenker, burmistrz Żytawy, namawia do „wszczęcia postępowania sądowego na wzór strony czeskiej”. 

Raport potwierdza nasze obawy. Jeśli rozmowy ze stroną polską nie przyniosą rezultatów, muszą nastąpić kroki prawne. UE musi chronić swoich obywateli i wreszcie działać. Postępowanie przeciwko Polsce jest od dawna spóźnione

- nie ma złudzeń niemiecka eurodeputowana Anna Cavazzini.

Jednocześnie sugeruje, że kłótnia wokół Turowa ma szansę stać się pretekstem do utworzenia w tym trójkącie granicznym pierwszego, europejskiego regionu, który wspólnie odejdzie od węgla.

Grupa Wyszehradzka razem z węglem?

Przy okazji walki o węglową koncesję Turowa wyszły na jaw energetyczne plany naszych południowych sąsiadów, które mają się nijak do zapowiedzi węglowego konsensus w Grupie Wyszehradzkiej, zrzeszającej Polskę, Węgry, Czechy i Słowacja. Już teraz jest raczej pewne, że z wcześniejszych ustaleń, wedle których należało skupiać się na tym, żeby transformacja energetyczna była sprawiedliwa i dobrze opłacona dla tych najbardziej potrzebujących, pierwsi wyłamią się właśnie Czesi. 

Sygnałem do tego, że Praga pójdzie jednak zupełnie innym torem niż Warszawa było wycofanie czeskiego sprzeciwu dotyczące stanowiska w sprawie redukcji emisji CO2 do 2030 r. na poziomie 55 proc. W sierpniu z kolei w Czechach ruszyły prace specjalnej komisji węglowej, która opracowuje plan kiedy i jak wycofać węgiel z miksu energetycznego. Decyzja ma zapaść w listopadzie. Wszystko wskazuje na to, że datą graniczną będzie rok 2033.

Z dotychczas przygotowanych oficjalnych dokumentów wynika, że koniec węgla w Czechach jest możliwy w 2033 roku, bez importu energii elektrycznej przekraczającego 10 proc. zużycia. Jednocześnie dokumenty te znacząco nie doceniają krajowego potencjału źródeł odnawialnych. W rzeczywistości proces ten mógłby być jeszcze szybszy lub nie musiałoby zużywać tak dużej ilości gazu ziemnego

zwraca uwagę Jan Rovenský, członek czeskiej komisji ds. węgla i kierownik kampanii klimat i energia czeskiego oddziału Greenpeace.

Polska osamotniona klimatycznie w Europie

Czy nasz kraj zmieni taktykę? A może PGE inaczej spojrzy na odkrywkę w Turowie? Nowa Strategia Grupy PGE do 2030 r. z perspektywą do 2050 r. zakłada odejście od węgla i neutralność klimatyczną. Aktywa węglowe PGE mają zaś trafić do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Najpóźniej te w Bełchatowie - w 2026 r. Tylko czy na dzisiaj to cokolwiek zmienia? Zdaniem Kuby Gogolewskiego z Fundacji „Rozwój TAK - Odkrywki NIE” połączenie niemiecki i czeskich sił „zdecydowanie zwiększa szanse niekorzystnego dla PGE wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości lub decyzji Komisji Europejskiej”. Do tego wszystkiego stanowisko PGE co najmniej dziwi.

Nowa strategia PGE nie tylko nie stara się szukać rozwiązania konfliktu, ale w istocie go pogłębia w jasny sposób pokazując, że PGE nie przewiduje dla siebie roli właściciela elektrowni i kopalni Turów od 2022 roku. To sprawia, że do końca przyszłego roku nie ma podmiotu czującego się odpowiedzialnym za przyszłość odkrywki i kopalni Turów po 2022 roku

- uważa Kuba Gogolewski. 
REKLAMA

Z kolei Aleksandra Gawlikowska-Fyk, kierownik projektu Elektroenergetyka z Forum Energii, ostrzega, żeby w przypadku Turowa Polska przypadkiem nie przeszarżowała. Wskazuje, że wycofanie czeskiego sprzeciwu wobec nowego poziomu redukcji emisji CO2 do 2030 r. dowodzi, że „nawet najbardziej uzależnione od węgla unijne kraje już planują jak zmienić miks”.

Polska – jeśli nadal będzie się wahać, czy poprzeć cele klimatyczne – zostanie w tym sprzeciwie osamotniona

- twierdzi Aleksandra Gawlikowska-Fyk.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA