REKLAMA
  1. bizblog
  2. Praca
  3. Felieton

Rządowe polowanie na cztery miliony Polek. Panika niepotrzebna, pop corn również

Państwo zapewnia opiekę tylko dla 15 proc. dzieci w wieku 1-3 lata. Ponad dwie trzecie gmin nie oferuje żadnego miejsca w żłobku. Tymczasem w Ministerstwie Rodziny wymarzyli sobie, jak zwiększyć w Polsce dzietność: uzależnić wysokości emerytur od zarobków dzieci. Szkoda tylko, że nikogo nie obchodzi niska aktywność zawodowa kobiet, a dziura między Polkami i Europejkami tylko się powiększa.

30.01.2022
8:02
Rządowe polowanie na cztery miliony Polek. Panika niepotrzebna, pop corn również
REKLAMA

Zachwycaliśmy się ostatnio danymi GUS na temat bezrobocia, no dobrze robiła to głównie minister rodziny Marlena Maląg, bo okazało się, że w grudniu 2021 r. wyniosło ono 5,4 proc.

REKLAMA

Skąd jej zachwyt? Po pierwsze dlatego, że to bardzo niecodzienna sytuacja, aby bezrobocie nie wzrosło pomiędzy listopadem a grudniem, a dokładnie tak się tym razem stało. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2016 roku, jest więc się z czego cieszyć.

Po drugie – w danych widać spadek samej liczby bezrobotnych między listopadem i grudniem, a to z kolei nie zdarzyło się od co najmniej 20 lat.

Fanfary?

Poczekajcie. Bo sam odczyt bezrobocia to jedno, ale na rynek pracy należy patrzeć jeszcze od drugiej strony: przez pryzmat aktywności zawodowej Polaków.

I te dane też się poprawiają. 

No to jeszcze jedna perspektywa: aktywność zawodowa Polek. Z tym też jest coraz lepiej, ale… Nadal Polki są mniej aktywne niż Polacy. Są też mniej aktywne zawodów niż Europejki. I tak, to jest problem.

Patriarchat, luka płacowa i żłobki

Wskaźnik aktywności zawodowej Polek wynosił w 2020 roku 67,9 proc., podczas gdy w Unii Europejskiej osiągnął 71,9 proc. I Europejki coraz bardziej nam odjeżdżają. W ciągu ostatnich 16 lat średni wskaźnik aktywności europejskich kobiet wzrósł o 7 proc., Polek – podniósł się zaledwie o 4,3 proc.

Hipotetycznie, żeby osiągnąć taki sam wskaźnik aktywności zawodowej kobiet jak w Unii, w ciągu roku musielibyśmy wyciągnąć z bierności zawodowej około 430 tys. kobiet – podkreśla Mariusz Zielonka z Konfederacji Lewiatan, autor raportu Poprawa sytuacji kobiet w zatrudnieniu.

Pytanie, dlaczego tak odstajemy od średniej europejskiej? Lewiatan wymienia następujące przyczyny.

  • Patriarchat. To nie wymaga komentarza.
  • Gorsza sytuacja ekonomiczna kobiet. Luka płacowa pomiędzy kobietami a mężczyznami nadal istnieje, przez co kiedy w rodzinnie pojawia się dziecko, jasne jest, kto na jakiś czas wycofa się z rynku pracy. Kobiety zresztą ciągle zarabiają na tyle mało, że szybki powrót na rynek pracy zwyczajnie się nie opłaca, bo cała zarobiona pensja i tak musiałaby zostać poświęcona na opłacenie opieki nad dzieckiem.
  • Prorodzinny system społeczny. Według Lewiatana programy finansowe jak 500+ przekazywane rodzinom odraczają moment powrotu na rynek pracy kobiet, choć przecież samej dzietności nie poprawiają.
  • Niewydolny system opieki nad dziećmi do trzeciego roku życia. Z danych GUS wynika bowiem, że państwo zapewnia opiekę żłobkową tylko dla 15 proc. dzieci w wieku 1-3 lata. Więcej! Ponad dwie trzecie gmin nie oferuje żadnego miejsca dla dzieci do lat trzech

Ja dodam jeszcze, że wcześnie wypuszczamy, a często niestety wypychamy ze względu na ageizm, kobiety pod koniec aktywności zawodowej, a Polska w całej Unii Europejskiej ma najniższy ustawowy wiek emerytalny kobiet.

A niech dzieci na was pracują!

I co z tym robimy? Wiele miesięcy temu pisałam, że Rząd zaczyna polowanie na 4 mln Polek o tym, że w ówczesnym Ministerstwie Rozwoju Pracy i Technologii toczą się prace nad wielką reformą urzędów pracy oraz projektem ustawy o wspieraniu zatrudnienia.

Przez odejście Jarosława Gowina w koalicji nastąpiło wielkie przetasowanie polityczne w resortach, projekt przejął ktoś inny i sprawa ucichła. Od miesięcy Ministerstwo Rodziny nie jest w stanie odpowiedzieć mi na pytanie, co dzieje się w tej sprawie. Wiadomo jedynie, że projekt został przekierowany do tego właśnie ministerstwa. Jak widać Marlena Maląg nie jest zainteresowana tego typu zmianami.

W ten sposób aktywizacja zawodowa kobiet została najwyraźniej odwieszona na kołku, za to z wielkim impetem PiS zabrał się za aktywizowanie Polaków do zakładania rodzin.

Najpierw chciał powołać Polski Instytut Rodziny i Demografii z budżetem 30 mln zł i uprawnieniami prokuratorskimi. Jeszcze zanim Sejm zakończył prace nad powołaniem tej jednostki, premier powołał Instytut Pokolenia, który ma się zajmować dokładnie tym samym.

A teraz okazuje się, że pełnomocniczka rządu ds. polityki demograficznej Barbara Socha wpadła na pomysł, by wysokość emerytury uzależniona była od dochodów dzieci emeryta, a jak pisze „Rzeczpospolita”, Ministerstwo Rodziny poważnie taki pomysł rozważa.

A więc: rodzić dzieci!

REKLAMA

A kto się nimi będzie opiekował, kiedy już się urodzą, skoro dwie trzecie polskich gmin nie oferuje żadnego dostępu do żłobków? A kogo to obchodzi!

Może jednak warto byłoby zacząć od początku, a nie od końca?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA