REKLAMA
  1. bizblog
  2. Samorządy

5000 zł kary za zbieranie grzybów i dożywotni zakaz wstępu do lasu. Czasami to jedyne wyjście

Byliście ostatnio w lesie na grzybobraniu? Ciekawy jestem, jakieś są wasze wrażenia. W moim odczuciu to, co się tam wyprawia, woła o pomstę do nieba – natychmiastową podwyżkę kar i rygorystyczne ich egzekwowanie. Sytuacja powtarza się co roku, bo jak wiadomo – grzybobranie to polski sport narodowy. Szkoda tylko, że uprawiamy go z takim samym wyczuciem jak rajdy quadami czy mistrzostwa polski w rajdach samochodowych.

05.10.2022
7:54
5000 kary dla grzybiarzy
REKLAMA

Kary za zbieranie grzybów powinny pójść w górę. Jeśli ktoś wybrał się ostatnio na grzybobranie, dobrze wie, o czym mówię. Lasy, a konkretnie ich ściółka, runo i poszycie, wyglądają, jak stratowane przez stada oszalałych słoni.

REKLAMA

Maksymalna kara za leśny wandalizm to 5000 zł. Może ją wymierzyć wyłącznie sąd, ale to czysta teoria. Po pierwsze zawodzi nieuchronność kary, bo owładnięci rządzą grzybobrania mają w nosie, że zachowują się jak czambuły Hunów, a dwa, że strażnicy zamiast się handryczyć, wolą machnąć ręką. Tymczasem po inwazji Polaków na bory i olsy zostają całe hektary skopanych okazów, nieważne jadalnych, trujących, chronionych czy nie.

Wystarczy, że pan Rysio z sąsiadem nie mają pojęcia, że borowik ceglastopory nie ma nic wspólnego z szatańskim, i traktują go z buta podobnie jak olszówki, gołąbki i wszystkie gatunki muchomorów, nawet tych najpiękniejszych czerwonych w białe kropy.

Pomijając znieczulicę na walory estetyczne, niszczenie owocników to masakra całego leśnego ekosystemu. Bo chociaż jako grzybiarze mocno wyróżniamy się na tle Europy, uchodząc za znawców tematu, to o tym, jak ważną rolę grzyby pełnią, kompletnie nie mamy pojęcia. Bo gdybyśmy cokolwiek o tym wiedzieli, zachowywalibyśmy się zupełnie inaczej.

Zbieranie grzybów. Nie niszczmy gatunków, których nie znamy

Mykolodzy naliczyli w naszym kraju 14,5 tys. gatunków grzybów. Około 4,5 tys. to te, które rosną w lasach, na łąkach i pastwiskach. Około 1400 z nich to gatunki, które po spożyciu nie są groźne dla człowieka. 200-250 może spowodować zatrucie, a zaledwie kilka z nich jest śmiertelnie niebezpiecznych dla człowieka.

W ściśle powiązanych ze sobą elementach leśnego ekosystemu grzyby pełnią bardzo odpowiedzialną funkcję, rozkładając przede wszystkim materię roślinną i zwierzęcą. Stanowią 60-70 proc. wszystkich organizmów pasożytujących na roślinach. Eksperci przekonują, że gdyby nie gatunki rozkładające drewno, to to w ciągu 30 lat zabrakłoby na kuli ziemskiej dwutlenku węgla (!), fotosynteza by zamarła, a rośliny zaczęły wymierać. Jako pasożyty odgrywają ważną rolę w selekcji naturalnej, bo eliminują ze środowiska organizmy osłabione, tworząc miejsca dla nowych zdrowych osobników.

Jak bardzo poszczególne gatunki są ze sobą powiązane, niech świadczy fakt, że wyeliminowanie z lasu rodzaju Amanita (muchomory czerwony, cesarski, zielonkawy, plamisty, jadowity itd.) mogłoby wywołać katastrofę ekologiczną, w której wyginęłyby niektóre drzewa, a wraz z nimi pozostałe gatunki grzybów. Plecha muchomorów odgrywa ważną rolę w procesie dostarczania drzewom wody i substancji odżywczych.

„Bardzo ważne jest, by nie zbierać gatunków, których nie znamy, nie niszczyć owocników, a zbierając grzyby, nie grabić ściółki, nie robić tego w sposób destrukcyjny. Każdy gatunek ma swoją rolę, więc nie wolno niszczyć ich bezmyślnie – wyjaśniła dr hab. Małgorzata Ruszkiewicz-Michalska.

Kary za niszczenie grzybów. Od 500 do 5000 zł

Teraz możecie sobie wyobrazić, jakie spustoszenie sieją jesienne inwazje Polaków na bory. W 2014 roku Minister Środowiska wydał rozporządzenie, wymieniając 232 gatunki grzybów, które znalazły się pod ochroną.
Na liście znalazł się między innymi borowik szatański, choć coraz rzadszy, to bezlitośnie tępiony przez pseudo-grzybiarzy.

 class="wp-image-976503"
Lista chronionych gatunków opublikowanych przez Minister Środowiska.

Generalnie delikwent złapany na gorącym uczynku w czasie znęcania się nad grzybnią jakiegokolwiek gatunku, może spodziewać się mandatu w wysokości 500 zł. Sęk w tym, że część Polaków zapuszczająca się w knieje trenuje na grzybach wykonywanie rzutów karnych, a to powinno się zakończyć sprawą w sądzie i grzywną w wysokości 5000 zł.

Można sobie pomarzyć. Kary za leśny wandalizm są w Polsce czysto teoretyczne. 1000 funkcjonariuszy Straży Leśnej to zdecydowanie za mało, żeby przywołać do porządku wandali. Na 7,3 mln ha lasów należących do państwa są niemal tak rzadkimi okazami, jak drobnoporek miękki czy kustrzebianka klonowa.

REKLAMA

W dodatku strażnicy mają o wiele większe problemy niż grzybiarze. Na co dzień muszą się zmagać ze złodziejami drewna, kłusownikami, amatorami quadów, motocrossu oraz z włościanami notorycznie wywożącymi śmieci do lasu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA