REKLAMA
  1. bizblog
  2. Felieton

Polacy przeproszą się z Auchan. Nie zniechęca ich, że Francuzi wolą płacić podatki u Putina

Inflacja wygrywa powoli z antyrosyjską retoryką. Przynajmniej w sklepach. Polscy konsumenci coraz częściej przestają zwracać uwagę, gdzie robią zakupy, bo ma być przede wszystkim tanio i w miarę dobrze. Biedronka i Lidl z przerażeniem patrzą, jak klienci odpływają im do niedocenianej konkurencji, a Auchan może zacierać ręce. Francuski detalista tylko na chwile stracił w oczach klientów, a teraz stoi przed szansą sięgnięcia po rozczarowanych drożyzną Polaków. (pierrO/Flickr.com/CC BY-SA 2.0)

22.08.2022
17:45
auchan-zmienia-swoje-hipermarkety
REKLAMA

Robi się drogo, a jak ceny rosną, to trzeba brać i nie wybrzydzać - taki tok myślenia zaczyna przyświecać polskim konsumentom. Zgodnie z najnowszymi badaniami UCE Research i Grupy Blix do oszczędzania na bieżących zakupach przyznaje się już 60 proc. osób.

REKLAMA

Nieźle, nie? A to dopiero początek. Wskaźnik nastrojów konsumenckich szoruje po dnie. Analitycy banku Pekao S.A zwrócili uwagę, że w zależności od metodologii badania wyniki są najgorsze, albo prawie najgorsze od początku historii przeprowadzania pomiarów. W przypadku sklepów spożywczych oznacza to jedno - coraz częściej będziemy zaciskać pasa, plakietki z cenami będą wiercone milionami przelotnych spojrzeń, a na półkach walkę o zainteresowanie klientów coraz częściej będą wygrywać tańsze zamienniki.

A, i jeszcze jedno.

Rywalizacja o klientów między Lidlem i Biedronką to przeszłość

Obie sieci przyzwyczaiły się w pewnym sensie do gry w innej lidze. Marketingowo, przynajmniej w dużych miastach, są zdecydowanie najbardziej rozpoznawalnymi szyldami wśród dyskontów w Polsce. Dominują także, jeśli chodzi o liczbę sklepów. Biedronka już dawno przebiła próg 3 tys. placówek, Lidl ma ich przeszło 800. Kroku dotrzymuje im tylko polskie Dino, które jednak postawiło na rozwój we wsiach, mniejszych miastach i na obrzeżach metropolii.

Wspomniane sieci przemawiały do klientów na dwa sposoby: było do nich stosunkowo blisko, a ceny nie były wygórowane. W koszyku zakupowym przygotowanym przez ASM Sales Force Agency Biedronka z Lidlem należą do jednych z tańszych sklepów na rynku. Wydawałoby się, że na czasy kryzysu to sytuacja idealna. Okazało się, że nie do końca.

Nie wystarcza im już, że sklep jest po prostu tani. Rekordy wyświetleń w aplikacjach agregujących promocje biją hasła typu „cukier" i „olej". Polacy znów wrócili do wertowania gazetek i przebijania się przez sklepowe korytarze w poszukiwaniu cenowych okazji.

Skąd to wiadomo? Rzeczpospolita cytowała badania Proxi.cloud i UCE Research, z których wynika, że chociaż w rocznym ujęciu zyskują wszystkie największe sklepy, to jednak niektóre łapią w swoje sieci klientów szybciej niż inne. Zdecydowanie największą dynamiką wykazuje się tu Netto z 50-proc. przyrostem i Aldi, które zyskało 40-proc.

Wnioski? Koniec z lojalnością, wyborami rządzą ceny. Po co całe zakupy robić w jednym sklepie skoro po banany można pójść do Lidla, cukier kupić w Biedronce, a udko z kurczaka nabyć w Netto? W ten sposób u mniejszych graczy nagle ląduje klientela, która bez drążącej kieszeni inflacji w życiu nie postawiłaby u nich nogi.

To prędzej czy później zaprowadzi klientów do Auchan

Czemu akurat tam? Bo Francuzi, jeśli chodzi o taniochę, nie mają sobie równych. Ich koszyk zakupowy kosztuje 212 zł i jest o 20 zł tańszy niż następnego w kolejności Lidla. Od stacjonarnego lidera drożyzny, jakim jest Polomarket, Auchan dzieli aż 50 zł. I obstawiam, że z każdym miesiącem takie liczby będą coraz bardziej trafiać do wyobraźni Polaków.

Pierwsze lody zostały już przełamane. Na początku wojny Polacy bili się w pierś, że nie zostawią już grosza w kieszeniach firm robiących interesy z Władimirem Putinem. Po słynnym bojkocie francuskim firm nie ma już w zasadzie śladu. Dane z aplikacji PanParagon już w czerwcu pokazały, że użytkownicy wrócili do przeglądania promocji w Auchan i Decathlonie. Konsekwencja nie okazała się więc silną stroną polskich konsumentów.

Całą sytuacja ma zresztą więcej podtekstów. Auchan to jedna z najbardziej niechętnie płacących podatki sieci sklepów w Polsce. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oszacował, że w latach 2012-2020 Auchan zapłaciło nad Wisłą 116,5 mln zł CIT-u. To tylko 0,13 proc. przychodów firmy. Dużo chętniej Francuzi płacą za to daninę w Rosji.

Auchan do rosyjskiego budżetu odprowadził w roku 2020 pięć razy większą kwotę niż do polskiego fiskusa w latach 2012-2021 - tłumaczyła Kamila Sotomska z ZPP.

REKLAMA

Wiele wskazuje na to, że Francuzi upieką dwie pieczenie na jednym ogniu. Rosyjski rynek wciąż stoi przed nimi otworem. Ba, po wyjściach wielu przedsiębiorstw zrobiło się na nim nawet trochę luźniej. Polscy klienci poboczyli się za to trochę, a teraz wrócą do Auchan z otwartymi rękoma i nadzieją na oszczędności w oczach.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA