REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Odwróć tabelę, Polska na czele, a górnicy wściekli. Te dane pokazują prawdę o imporcie węgla z Rosji

Nie dość, ze należymy do ścisłej czołówki UE jeżeli chodzi o uzależnienie od węgla, to dodatkowo płacimy krocie za import energii. I to skąd – głównie z Rosji. Eksperci Forum Energii nie mają wątpliwości: w ostatnich 20 latach Polska odnotowała jeden z największych przyrostów importu paliw kopalnych wśród krajów UE.

24.01.2022
5:53
import-wegla-do-Polski
REKLAMA

Przez dwie ostatnie dekady import węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego Polska zapłaciła ponad bilion złotych. Z tego 733 mld zł (nie licząc kosztu zakupu gazu) trafiło do Rosji. Dlatego Moskwie transformacja energetyczna w Polsce ma być bardzo nie na rękę. Woli nasze węglowe uzależnienie utrzymywać jak najdłużej. 

REKLAMA

Nie ma wątpliwości, że wiele krajów na świecie, a przede wszystkim Rosja jest zainteresowanych tym, żeby Polska nie zmieniała się i nadal korzystała z węgla, ropy i gazu – konkludują autorzy raportu.

W ciągu tych ostatnich 20 lat zdecydowanie najbardziej zmienił się import węgla: z 1,5 mln ton w 2000 r. do 12,9 mln ton w 2020 r. To wzrost aż o 756 proc. W przypadku ropy to 41 proc. a gazu ziemnego - 118 proc.

Import energii: płacimy Rosji krocie

W sumie import paliw w ostatnich 20 latach kosztował nas 1 bln 160 mld zł. Z czego najwięcej wydaliśmy na ropę (802,9 mld zł), na gaz ziemny (285,7 mld zł) oraz na węgiel (72,2 mld zł). Tym samym łączne koszty (skorygowane przez inflację) importu paliw kopalnych wzrosły w tym czasie o 85 proc.: z 28,6 mld zł na 53 mld zł. Zdecydowanie najwięcej na tym zarobiła Rosja. Wyliczenia wskazują na przeszło 733 mld zł, nie licząc wartości kontraktów gazowych.

Precyzyjne określenie wartości zakupów gazu z Rosji nie jest możliwe ze względu na niejawność informacji dot. cen, wolumenu i kierunków importu – tłumaczą autorzy raportu.

Okazuje się, że w okresie od 2000 do 2020 r. zaczęliśmy z Rosji sprowadzać przede wszystkim więcej węgla. Dwie dekady temu kupowaliśmy ten surowiec głównie z Rosji (51 proc.) i Czech (42 proc.). Teraz zdecydowanie jeszcze więcej czarnego złota przywozimy z tamtego kierunku. Obecnie udział rosyjskiego węgla w polskim imporcie wynosi już 75 proc. (to prawie 12-krotny wzrost z 0,8 mln ton w 2000 do 9,4 mln ton w 2020 r.). Pozostałe kierunku to Australia (8 proc.), Kolumbia (7 proc.), Kazachstan (7 proc.), USA (2 proc.), i Mozambik (2 proc.).

Import rosyjskiego węgla. Polska liderem w UE

Forum Energii wylicza, że w latach 2000-2019 całkowity import paliw kopalnych w krajach UE wyrażony w masie/objętości sprowadzanych surowców wzrósł o 7 proc. Co ciekawe: zwiększył się tylko unijny import gazu. W sumie dotyczy to 19 państw UE, z czego największy wzrost odnotowała Holandia (o 240 proc.). Unia mniej kupowała poza swoimi granicami ropy i węgla.

REKLAMA

Tym samym UE odnotowała spadek importu węgla w ostatnich dwóch dekadach o 19,4 proc. Było to możliwe dzięki temu, że w tym okresie na ograniczenie importu węgla zdecydowało się w sumie 21 państw UE. Najwięcej w tym zakresie zrobiła Hiszpania, która w dwie dekady zmniejszyła import węgla o 60 proc. Nieźle poszło pod tym względem też Francji i Włochom (redukcja na poziomie 46 proc.).

Odwracając tabelę do góry nogami na czele zobaczymy Polskę i Niemcy. W sumie wzrost importu węgla zauważalny był w sześciu krajach: Polsce, Niemczech, na Węgrzech, na Litwie, w Czechach i w Chorwacji. Warto jednak zaznaczyć, że dwa pierwsze kraje (Polska i Niemcy) odpowiadają za 90 proc. tej wzrostu. Polska w tym czasie zwiększyła swój węglowy import o 15,2 mln ton, a nasi zachodni sąsiedzi - o 13 mln t.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA