Rząd pokazał, jak chce uregulować e-hulajnogi. Prawo będzie przestarzałe, zanim wejdzie w życie
W ubiegłym tygodniu poznaliśmy kształt projektu, który ma ucywilizować kwestię poruszania się elektrycznymi hulajnogami po ulicach polskich miast. Część przepisów jest jednak, delikatnie mówiąc, niezrozumiała. Co gorsza – już niedługo może okazać się, że nowelizacja nie nadąża za zmianami na rynku.
Ministerstwo Infrastruktury skierowało już projekt do konsultacji. Przepisy mają uregulować obecność tych urządzeń, które masowo pojawiły się na naszych ulicach dopiero niedawno. Mowa tu przede wszystkim o hulajnogach elektrycznych, ale także np. deskorolkach napędzanych prądem czy monocyklach.
Choć w tym roku hulajnóg na ścieżkach rowerowych w Warszawie można spotkać co najmniej tyle samo, co rowerów, ustawodawca z wprowadzeniem nowelizacji przesadnie się nie spieszy. Teoretycznie hulajnogi nie powinny po nich jeździć, w praktyce – policja i straż miejska przymyka na to oko. Jazda po wytyczonej ścieżce jest przecież bezpieczniejsza niż przemykanie z prędkością 25 km/h między przechodniami. Nowe przepisy mają to zmienić.
Hulajnogi będą miały zbliżone prawa do rowerów.
Hulajnogiści będą mogli jeździć po ścieżkach rowerowych, a gdy ich nie będzie – po ulicach. Choć tylko wtedy, gdy dopuszczalna prędkość nie przekroczy 30 km/h. Jeżeli ograniczenie prędkości będzie wyższe, zostaje jeszcze chodnik. Ale tu znów mamy zastrzeżenie – musi mieć co najmniej 2 metry szerokości.
No i mamy pierwszy problem. Załóżmy, że ścieżka rowerowa nam się kończy, obok mamy 50 w czerwonym kółeczku, a na chodniku ledwie mieści się wózek dla dziecka. Co wtedy? Wygląda na to, że zostaje nam tylko zakończenie wynajmu albo zabranie hulajnogi pod pachę. Wiele miejsc w centrach miast zostanie w ten sposób wyłączone z użycia. W niektórych przypadkach to pewnie dobrze. Są jednak miejsca, jak Aleje Jerozolimskie w Warszawie, gdzie możliwość przemieszczania się e-hulajnogami bardzo by się przydała, a stanie się praktycznie niemożliwa.
To problem użytkownika. Nowelizacja sprawi jednak, że operatorzy też zaczną kręcić nosami. Proponowane przepis zakładają, że maksymalne rozmiary elektrycznego pojazdu to 90 cm szerokości, 125 cm długości, a dopuszczalna masa to 20 kg. Dość powiedzieć, że hulajnoga, którą Bird testuje w Poznaniu, niemal się z tymi ograniczeniami pokrywa. A jesteśmy przecież dopiero na początku rozwoju tej branży.
Z czasem hulajnogi nabiorą masy, bo ich obecna awaryjność powoduje, że czasami operatorzy muszą je wycofywać z użycia, zanim zwróci im się ich zakup.
Biorąc pod uwagę, jak szybko hulajnogi weszły do Polski i jak szybko rozrósł się ten sektor, musimy mieć na uwadze, że za rok, dwa lata na ulicach może pojawić się nowy pojazd, kolejne alternatywne rozwiązanie, którego dziś nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Istotne jest więc, aby obecnie formułowane przepisy brały pod uwagę szeroką i długoterminową wizję – opowiada w rozmowie z Rzeczpospolitą Jakub Michałowski, public policy manager w Bird.
Elektryczne hulajnogi to jednak tylko połowa problemu. Nowelizacja wyeliminuje z dróg publicznych takie pojazdy jak Seagwaye. A te są przecież chętnie wykorzystywane przez turystów. Wygląda na to, że nowelizacja, nie dość, że wejdzie w życie grubo po umasowieniu się elektrycznych gadżetów na naszych drogach, to już w momencie uchwalenia będzie trąciła myszką. I prace trzeba będzie zacząć od nowa.
Projekt wymaga mnóstwa poprawek, w tym kształcie eliminuje bowiem mikromobilność z zastosowań użytkowych, np. dojazdów do pracy. Wg propozycji rządowej można będzie jechać ścieżką rowerową, drogą osiedlową, a w ostateczności chodnikiem szerszym niż 2 metry. Jednak w PL jest niewiele miejsc spełniających jeden z tych warunków, w praktyce będziemy mieli marginalizację tej kapitalnej alternatywy dla samochodu. A chyba nie o to chodziło?
Wystarczyłoby zamiast limitu 2 metrów szerokości chodnika wprowadzić ograniczenie do max. 10-15 km/h dla UTO poruszających się chodnikiem.
„tej kapitalnej alternatywy dla samochodu.”
Przykro mi to mówić, ale po statystycy z krajów gdzie hulajnogi są dłużej wychodzi kompletnie inny obraz. Ruch samochodowy wcale się nie zmniejszył, tak samo nie zwiększyła się ilość osób jeżdzących komunikacją.
Za to negatywnym efektem jest, że ludzie zaczeli mniej chodzić, tylko dojezdzaja hulajnoga.
To ja może posłużę się własnym przykładem, a nie statystyką z bliżej nieznanego źródła:
Do pracy w centrum mam ok. 5 kilometrów. Do domu wracam przeważnie dość późno, więc do tej pory musiałem korzystać głównie z samochodu. Codzienny problem z szukaniem miejsca parkingowego to już norma, nie wspominając o kosztach. Co się zmieniło od kupna hulajnogi? W tym miesiącu do pracy samochodem jechałem RAZ (!!!), gdy intensywnie padał deszcz. Poza tym auto stoi w garażu, bo nie mam żadnej potrzeby go używać przy dojazdach do pracy. Dlatego jako praktyk będę się jednak upierał wbrew naukowym teoretykom i stworzonym na potrzebę chwili statystykom, że elektryczna hulajnoga to świetna alternatywa dla samochodu. Nie męczy, jest poręczna, tania i bezpieczna jeśli korzysta się z niej z głową. Gdyby rządowa propozycja weszła w obecnej postaci, przesiądę się z powrotem do samochodu., bo połowa mojej drogi to chodnik o szerokości 1,5 metra. Kompletnie pusty, ale co zrobić, skoro takie prawo.
Wwa raczej jest dużo pieszych na chodnikach a za to mega problem z hulajnogami i chamstwem patologią osób z tego korzystających .
ps.
Ostatnio jechałem w Sopocie hulajnogą od firmy Logo , jakie było zaskoczenie ludzi jak zatrzymałem się na przejściu dla nich lub zwolniłem aby mogli spokojnie przejść chodnikiem gdy w tym czasie rowerzyści i ci na hulajnogach nachalnie wymuszają pierwszeństwo nie zważają na nic i ludzi z małym dzieckiem na chodniku
W Wwa sam idąc z dzieckiem musiałem odskakiwać na bok bo panienka lub chłopaczek miał chyba problem ze wzrokiem i zero znajomości zasad poruszania się pojazdem mechanicznym po chodniku.
Z tego wynika, że należy ustawowo nakazać chodzenie po chodnikach, prawda?
Na pewno nie jest tak jednoznacznie jak piszesz. Te sprzęty są u nas niecały rok i to wszystko jeszcze się rozwija, ludzie się do tego jeszcze przekonują. Na pewno wiele osób kombinuje jak by to wykorzystać na dojazdy do pracy lub uczelni. Może kupić własną bo wynajmować na dłuższą metę to się nie opłaca.
Dobre. A jeśli chodnik ma 3m szerokości a samochody parkujące parują na 1-2m i zostaje 1m, to jest ok?
Sam osobiscie stracilem juz 2 osobnikow na hulajnogach,to dzicz jezdza wszedzie i nie zwraąja uwagi na dzieci,ludzi starszych i przechodniow. Moze nie wszyscy tak sie zachowuja ale 70% to zwykla chołota.
Jaki problem? Wzywasz Policję i po sprawie.
Tylko nigdy nie widzę tej Policji czy Strazy Miejskiej gdy ich potrzeba jak tacy pędzą jak wariaci i nie zwracają uwagi .
Monitoring w Wwa jest i wszystko widać co ci młodzi wyprawiają ale nikt nie rusza tego syfu
Jak dasz w papę takiemu to jeszcze ciebie będą ciągać i karać bo dziś prwo jest dla przestępców najlepsze a Kowalski i poszkodowany musi być cicho i uciekać przed bandytami
Dokładnie , patologię trzeba eliminować z chodników i ścieżek rowerowych
Szkoda ze to nie byłeś ty. Średni światowy iloraz inteligencji podskoczy by o 5 jak nie 10 punktów wzwyż.
Lepsze prawo nawet mało doskonałe niż zadnego i to co wyprawiają ci na hulajnogach panosząca się patologia chamstwo małolatów i brak poszanowania dla idących na chodnikiem