Testowałem nową hulajnogę Birda. To SUV wśród hulajnóg na minuty
Masą zawstydziłaby niejeden rower, za to nierówności terenu pokonuje jak taran. Elektryczne hulajnogi, które Bird chce wprowadzić na polskie ulice są wielkie, masywne i na pierwszy rzut oka trochę niegramotne. I wiecie co? To świetna wiadomość.
Nowy model Birda oznaczony numerem 1 wygląda przy większości wersji hulajnóg jak KIA Sportage przy Mini Morrisie. Jasne, te drugie wyglądają zjawiskowo i łatwo się nimi manewruje. Ale wystarczy zjechać nim choćby na chwilę z gładkiej jak stół szosy żeby przekonać się, że zostały stworzone z myślą o drogach idealnych. Takich, na których drogowcy nie robią łat, krawężniki są niskie, a w jezdni nie robią się wyżłobienia od kół autobusu. A Sportage? Tu w zasadzie nam wszystko jedno. Czasami moglibyśmy pewnie nawet najechać na krawężnik i tego nie zauważyć.
Podobny przeskok poczułem przesiadając się do nowego modelu Birda, który jest już testowany na ulicach Poznania. Amerykański producent udostępnił nam jedną z nowych hulajnóg, żebyśmy mogli przekonać się, co nas czeka.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to bardzo gruby podest.
Pod spodem Bird schował akumulator, który wystarczy na 50 km jazdy. W osiągnięciu tego zasięgu wspomaga go system hamowania rekuperacyjnegoBardzo masywny jest też drążek, na którym zamontowana jest kierownica. Konstruktorzy postanowili w środku upchnąć wszystkie kable. Nic dziwnego, w warunkach normalnej eksploatacji to pierwsze rzeczy, jakie przeciętny użytkownik może wyrwać/popsuć.
Całość wspiera się na odpowiednio dużych kołach i waży 17,5 kg. Gdy odbierałem hulajnogę, w pierwszej chwili nieco mnie zmroziło. Rzadko korzystam z tej formy transportu, a ten sprzęt wygląda raczej na wymagający. Odblokowałem go jednak, odepchnąłem się i okazało się, że jest dużo prościej niż na hulajnogach, na których jeździłem dotychczas.
Na prostej, równej drodze różnica jest właściwie żadna. Mimo większej masy, Bird rozpędza się bez problemu. I całe szczęście, bo w miejskich warunkach hulajnoga, która muli na wyjściu spod świateł, zabiłaby całą przyjemność z jazdy.
Stabilność hulajnogi doceniłem jednak dopiero na pierwszych wybojach. Na początku przy podjeździe na niewielki krawężnik przy Marszałkowskiej, potem przy pokonywaniu torów tramwajowych na rondzie ONZ. I tu i tu jedzie się po prostu bardziej komfortowo. Hulajnoga jest dobrze wyważona, duże i szerokie koła sprawiały, że przed niewielkimi przeszkodami nie hamowałem z paniką w oczach. Rozpędzając się na długich prostych do 25 km/h do głowy przyszła mi jeszcze jedna myśl.

Polskie prawo dramatycznie potrzebuje uregulowania sposobu korzystania z elektrycznych hulajnóg.
Dzisiaj teoretycznie można się nimi poruszać tylko po chodnikach. Mimo to każdego dnia widzę na ścieżkach rowerowych setki osób na Lime’ach, Hive’ach i Bird’ach.
I całe szczęście, że tak się dzieje. Dziennik Gazeta Prawna donosił niedawno, że na SOR-y codziennie trafiają osoby poszkodowane w wypadkach z hulajnogami. Kilka dodatkowych kilogramów, jakie wozi ze sobą nowy Bird, to w takich warunkach potencjalny łamacz kości. Miejmy nadzieję, że resort infrastruktury szybko uwinie się z nowelizacją i hulajnogi trafią tam, gdzie czują się najlepiej – obok rowerów.
Zabawna historia wiąże się natomiast z parkowaniem. W normalnych okolicznościach zakończyłbym wypożyczenie i zostawił hulajnogę w wyznaczonej strefie. Mój egzemplarz był jednak permanentnie odblokowany przez co musiałem zabrać go ze sobą do mieszkania. Chwyciłem go za kierownicę i zacząłem gramolić się z nim do bloku. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, jak dziwnie muszę wyglądać. Obróciłem się. Dwie osoby przyglądały się z zaciekawieniem na tylne światło, które cały czas błyskało na czerwono.
Mniejsza z tym – pomyślałem. W mojej okolicy ludzie do niedawna przykuwali łańcuchem Veturillo do stacji, żeby sąsiad nie daj boże nie odjechał rano ich prywatnym rowerem. W takich warunkach człowiek targający pod pachą włączoną hulajnogę nie powinien wyglądać na skończonego cebulaka.
Sam test skończył się niestety dość szybko i niespodziewanie. Wieczorem hulajnoga po prostu straciła kontakt z bazą. Nie dało jej się uruchomić, ani zablokować. Ot, złośliwość rzeczy martwych. Może to zwykła przypadek, może choroba wieku dziecięcego. Jeżeli to ten drugi problem, podejrzewam, że Bird upora się z nim przed oficjalnym wypuszczeniem hulajnogi na nasze drogi.
Z tego względu nie przekonałem się jednak, jak Bird One sprawdza się w trasie po zmroku. Sądząc po dość konkretnej lampie z przodu, nie powinno być jednak problemów z oświetleniem drogi.

Solidna konstrukcja Birda ma jednak także inny aspekt – czysto biznesowy.
Schowanie kabli i bardziej pojemne akumulatory mają sprawić, że hulajnogi dłużej wytrzymają na ulicach polskich miast. Serwis medium.com policzył, że koszt kupna i obsługi hulajnogi w USA to ok. 600 dolarów. To oznacza, że Bird do wypracowania 14 proc. marży potrzebuje 100 cykli ładowania.
Przedstawiciele amerykańskiego startupu zapewniają wprawdzie, że Polacy w porównaniu z wieloma innymi europejskimi nacjami naprawdę dbają o hulajnogi na minuty, być może postanowili jednak dmuchać na zimne. Na razie podkreślają, że do działalności nad Wisłą nie dokładają. A to już mozna poczytywać za pewien sukces.
Bird w przeciwieństwie do Lime’a czy Hive’a to firma, która skupia się na hulajszeringu. Ich konkurentom może nie wyjść – za tymi pierwszymi stoi Uber i Google, Hive to natomiast dziecko Free Now. Obie te marki rozszerzają swoje portfolio, w najgorszym wypadku skończą jako aplikacje dla kierowców. A dla Birda porażka to w pewien sposób koniec świata.
Swoje wejście nad Wisłę Amerykanie dokładnie więc przemyśleli. Przedstawiciele Birda podkreślają, że konkurencja jest duża, a biało-czarny szyld mamy wybierać ze względu na stojącą za nim jakość. Właśnie dlatego Bird działa na rynku tak intensywnie. Teraz wprowadza opisywaną przeze mnie jedynkę, a w zanadrzu ma też model oznaczony numerem 2.
Bird Two w ochronie sprzętu pójdzie jeszcze dalej. Hulajnogi mają czujniki zniszczeń i szyfrowanie antykradzieżowe. Do tego akumulator ma być o 50 proc. pojemniejszy, co daje nam zasięg w granicach 75 kilometrów.
Jest jeszcze druga – dla mnie jako mieszkańca Warszawy – nawet ważniejsza kwestia. Bird mocno dba o relacje z miastem. Rozmawia z Zarządem Dróg Miejskich, konsultuje, w jakie miejsca może wjeżdżać, a które powinien omijać szerokim łukiem. Z tego względu hulajnogą nie wjedziemy np. na Plac Zamkowy i do kilku ważniejszych parków. Niektórzy internauci narzekają, że to i mocno ograniczona strefa parkowania to z perspektywy użytkownika duży minus. Ja prywatnie cieszę się jednak, że dzięki temu nie potykam się o rozrzucone hulajnogi w trakcie spacerów. I ze spokojem obserwuje dalszy rozwój hulajszeringu w Polsce.
Specyfikacja Bird One:
Maksymalna prędkość: 25 km/h
Masa: 17,5 kg
Długość: 110 cm
Szerokość: 46 cm
Wysokość: 123 cm
Bateria: 12800 mAh, 473,6 Wh
Czas ładowania: 4-6h
SUV,czyli wysoko zawieszona,ale nie nadająca się w teren,zużywająca dużo paliwa,trudna w zaparkowaniu ze względu na gabaryty i oferująca niewielką (wbrew gabarytom) powierzchnię użytkową?
Wyjaśniłem o co mi chodziło z tym porównaniem na początku, ale może ręka się omsknęła przy scrollowaniu, Nic nie szkodzi. Wkleję jeszcze raz:
Nowy model Birda oznaczony numerem 1 wygląda przy większości wersji hulajnóg jak KIA Sportage przy Mini Morrisie. Jasne, te drugie wyglądają zjawiskowo i łatwo się nimi manewruje. Ale wystarczy zjechać nim choćby na chwilę z gładkiej jak stół szosy żeby przekonać się, że zostały stworzone z myślą o drogach idealnych. Takich, na których drogowcy nie robią łat, krawężniki są niskie, a w jezdni nie robią się wyżłobienia od kół autobusu. A Sportage? Tu w zasadzie nam wszystko jedno. Czasami moglibyśmy pewnie nawet najechać na krawężnik i tego nie zauważyć.
Podobny przeskok poczułem przesiadając się do nowego modelu Birda, który jest już testowany na ulicach Poznania. Amerykański producent udostępnił nam jedną z nowych hulajnóg, żebyśmy mogli przekonać się, co nas czeka.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/91/Path_20_06_2006.jpg/220px-Path_20_06_2006.jpg
Ścieżka.
https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/i5oktkpTURBXy9lZTkyZjkxZDAyODA0YzY4NmVjNTJjODQwNTM0YTE5Zi5qcGeSlQMAUM0O0M0IVZMFzQNSzQHe
Trzy ścieżki.
Droga rowerowa.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4f/Droga_dla_rower%C3%B3w_Wis%C5%82ostrada.JPG/1280px-Droga_dla_rower%C3%B3w_Wis%C5%82ostrada.JPG
Chyba najbardziej terenowe obecnie są hulajnogi od Blinkee. Nawet amortyzator z przodu jest, przynajmniej na takiej jechałem 😉
Przyznam, że nie jechałem, ale wyglądają dość solidnie 🙂
„Dzisiaj teoretycznie można się nimi poruszać tylko po chodnikach” – czy autor poda podstawę prawną tego stwierdzenia, czy będzie nadal pisał takie bzdury i próbował robić innym wodę z mózgu?
Co masz na myśli?
Pytam, na podstawie których przepisów autor artykułu wysuwa tezę, że na hulajnodze elektrycznej można obecnie jeździć po chodniku?
Synku , obecnie jadąc rowerem czy hulajnogą jesteś traktowany jak pieszy.
Ściezka rowerowa z założenia była robiona w projektach pod rowerzystów jak się rowery bardziej stały modne niż było to 20 lat temu gdzie rowerzyści tylko w 99% poruszali się jezdnią z innymi pojazdami.
Dziś młode pokolenie nie zna przepisów drogowych znaków , pokolenie totalnych mutantów opóżnionych w rozwoju i z nosem w smartfonie
Wyrosło nam pokolenie gamoni na hulajnogach rowerach i chamstwo patologia co widać jak się ci ludzie zachowują na ulicy
Mamy obecnie mega problem z tymi osobnikami bo nie są reformowalni i trzeba wprowadzić ostre przepisy dla użytkowników hulajnogi ale również rowerzystów bo tutaj również patologia chamstwo bucha na max.
ps.
Wczoraj z dzieckiem w wózku chcę na Marszałkowskiej wjechać na przystanek tramwajowy a na pasach nachalnie wjezdza na mnie i na wózek młoda dziewczyna i jej koleżanka na rowerze.
Zgodnie z przepisami ma obowiązek zejść z roweru i przeprowadzić rower a nie chamsko wjechać w ludzi przechodzących na światłach przez pasy.
Tak to właśnie wygląda z rowerzystami i tymi na hulajnogach
Zwrócenie uwagi tej patologi i mutantom intelektualnym kończy się głupawym uśmiechem odjechaniem i zero słowa „Przepraszam”
Widzę, ze kolejny mój komentarz został skasowany, echhh… W skrócie – z przepisów już dzisiajjasno wynika, kto ina czym ma prawo poruszać się po jakiego typu drodze. Kwestia egzekwowania.
Z drugiej strony w Internecie każdy może sobie twierdzić, że Ziemia jest płaska, poruszający się na hulajnodze elektrycznej to pieszy, tudzież pieszy ma zawsze pierwszeństwo. Problem w tym, że inni to czytają i biorą sobie do serca, a potem wielkie zdziwienie, że to nieprawda.
Człowieku młody czy umiesz czytać co napisałem czy masz problem z czytaniem i zrozumieniem tego co napisane było .
Bo ewidentnie tylko syf robisz spamujesz i kopiujesz to co ja już dawno napisałem
Buhahhaha , więc jeszcze raz od początku przeczytaj bardzo uwaznie i nie ćpaj więcej .
#
Synku , obecnie jadąc rowerem czy hulajnogą jesteś traktowany jak pieszy.
Ściezka rowerowa z założenia była robiona w projektach pod rowerzystów jak się rowery bardziej stały modne niż było to 20 lat temu gdzie rowerzyści tylko w 99% poruszali się jezdnią z innymi pojazdami.
Dziś młode pokolenie nie zna przepisów drogowych znaków , pokolenie totalnych mutantów opóżnionych w rozwoju i z nosem w smartfonie
Wyrosło nam pokolenie gamoni na hulajnogach rowerach i chamstwo patologia co widać jak się ci ludzie zachowują na ulicy
Mamy obecnie mega problem z tymi osobnikami bo nie są reformowalni i trzeba wprowadzić ostre przepisy dla użytkowników hulajnogi ale również rowerzystów bo tutaj również patologia chamstwo bucha na max.
ps.
Wczoraj z dzieckiem w wózku chcę na Marszałkowskiej wjechać na przystanek tramwajowy a na pasach nachalnie wjezdza na mnie i na wózek młoda dziewczyna i jej koleżanka na rowerze.
Zgodnie z przepisami ma obowiązek zejść z roweru i przeprowadzić rower a nie chamsko wjechać w ludzi przechodzących na światłach przez pasy.
Tak to właśnie wygląda z rowerzystami i tymi na hulajnogach
Zwrócenie uwagi tej patologi i mutantom intelektualnym kończy się głupawym uśmiechem odjechaniem i zero słowa „Przepraszam”
Mocno się rozpisałem w swoim komentarzu, który został skasowany. Powyżej na szybko streściłem. Jeżeli nie rozumiesz – możesz kierować pretensje do moderatorów.
Może chodzi o to, że na chwilę obecną nie ma obowiązujących przepisów dotyczących tego rodzaju pojazdów, są natomiast inne, które określają po jakich drogach i w jakich warunkach mogą się poruszać auta, motocykle, rowery…
Podobnie ma się sprawa z jazdą na rolkach. Teoretycznie rolkarz jest pieszym, ponieważ nie może poruszać się ani po ulicy, ani po drodze dla rowerów.
Niestety, takie są absurdy.
Nieprawda. PoRD dokładnie definiuje pieszego jednoznacznie jako „osobę znajdującą się poza pojazdem na drodze i niewykonującą na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się w wózku inwalidzkim, a także osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej;”.
Jeżeli chodzi o „tego typu pojazdy” to również PoRD definiuje: „motorower – pojazd dwu- lub trójkołowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h;” – hulajnoga elektryczna ma wszystkie te cechy. Wystarczy chcieć przeczytać ze zrozumieniem.
Tylko że motorower skuter poruszający się po jezdni z innymi pojazdami jest bardzo bezpieczny stabilny w prowadzeniu jak również rower jadący jezdnią z innymi pojazdami .
Hulajnoga jest po pierwsze nie stabilna dość niebezpieczna na jezdni na specyficzne boczne skośne zazwyczaj ułożenie nóg prowadzącego i brak balansu tak w skrócie
Motorower , skuter czy rower mają zazwyczaj dwa hamulce co stanowi większe bezpieczeństwo na drodze niż hulajnoga
Generalnie wrzucenie tego na ściezki rowerowe jest najlepszym rozwiązaniem a na chodnikach bezwzględne pierwszeństwo dla pieszych i kary wysokie dla małolatów wymuszających pierwszeństwo i dzwoniących na ludzi aby uciekali z chodnika bo patologia chamstwo buraki jadą na hulajnodze a rodzice za to płacą doładowując z konta zasilanie tych aplikacji
Mieszasz różne rzeczy: obecna konstrukcja prawna jest taka, że hulajnoga to motorower. Zatem powinna zostać homologowana do poruszania się po drogach publicznych – m.in właśnie powinna mieć dwa hamulce. To, że obecne hulajnogi elektrycznie tych warunków nie spełniają nie powoduje, że z automatu powinny wylądować na chodniku czy na ścieżce rowerowej.
Analogicznie – jeżeli samochód ma tylko hamulec ręczny, nie ma kierunkowskazów i tylko 3 koła to też powinien poruszać się po chodniku, bo z racji swojego wyposażenie nie zapewnia wymaganego bezpieczeństwa?
I tak, jak piszesz – docelowo takie urządzenia (nazywane UTO) będą mogły poruszać się po ścieżkach rowerowych, a w wyjątkowych sytuacjach po chodnikach i drogach. Ale póki co to jest pieśń przyszłości, na chwilę obecną nie ma żadnego uzasadnienia prawnego dla poruszania się tym po chodnikach.
Dla mnie to hulajnogę mogą podciągać pod motorower i nie ma nic przeciwko temu w przepisach
Ale motorowerem po chodniku jeździć nie wolno, zatem hulajnogą elektryczną również.
A może by tak dokładnie poczytać ? A o siedzeniu w motorowerze to nic nie ma w przepisach ???
Nie ma w PORD. Jeżeli się mylę – wskaż, proszę, artykuł i paragraf, gdzie to jest napisane.
Na tej samej zasadzie samochód bez hamulców, świateł i lusterek nadal jest samochodem, jedynie nie spełnia warunków technicznych wymaganych do dopuszczenia do ruchu po drogach publicznych. Warunki te określone są w „Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia (Dz. U. z 2016 r. poz. 2022)” (wraz z późniejszymi zmianami). Przypomnę jeszcze tylko, że rozporządzenie jest aktem prawnym niższego stopnia, niż ustawa (a PoRD ma rangę ustawy). Zatem najpierw trzeba czytać PoRD, a dopiero potem zaglądać do rozporządzeń po szczegóły.
„PoRD dokładnie definiuje pieszego jednoznacznie jako „osobę znajdującą się poza pojazdem na drodze i niewykonującą na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami;…” – czyli jak pisałem powyżej – rolkarz to pieszy.
Dokładnie
Kierowałem się wykładnią zawartą w tym tekście – https://www.prawo.pl/prawo/jazda-hulajnoga-elektryczna-tylko-po-chodniku,379104.html
Widzę, że mój poprzedni komentarz został skasowany, więc odpisuję w skrócie: artykuł, który podałeś, jest nieprawdziwy, gdyż:
– zamiennie stosowane są tam pojęcia „hulajnogi” i „hulajnogi elektrycznej” podczas, gdy z punktu widzenia PoRD są to dwie różne kategorie pojazdów
– nie ma odniesienia do żadnego przepisu prawnego
– jako podstawę służy opinia pewnego policjanta. Jak wiemy, policja nie jest od stanowienia prawa czy jego osądzania.
Kwestia „usadowienia” hulajnogi elektrycznej w prawie została już rozstrzygnięta przez sąd w Lublinie w 2016 r (Sygn. akt III K 302/15):
„Prawo o ruchu drogowym nie wypowiada się wprost co do poruszania się hulajnogą elektryczną. Niemniej jednak to, iż ustawa Prawo o ruchu drogowym nie mówi wprost na temat hulajnogi elektrycznej nie oznacza, że z pozostałych norm tejże ustawy nie można wyciągnąć wniosków co do charakteru tego przedmiotu i sposobu w jaki winien poruszać się po drogach publicznych. Z pewnością hulajnogi elektrycznej nie można traktować jako pieszego tj. osoby znajdującej się poza pojazdem na drodze i niewykonującej na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; w tym również osoby prowadzącej, ciągnącej lub pchającej rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osoby poruszającej się w wózku inwalidzkim, a także osoby w wieku do 10 lat kierującej rowerem pod opieką osoby dorosłej (art. 2 pkt 18 Prawa o ruchu drogowym). Jadący hulajnogą elektryczną taką jak hulajnoga pokrzywdzonego nie jest również kierującym rowerem, bowiem rowerem jest pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; który może również być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczym napędem elektrycznym zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h (art. 2 pkt 47 Prawa o ruchu drogowym) skoro moc silnika przedmiotowej hulajnogi wynosiła 500 W. W związku z powyższym hulajnoga elektryczna taka jak pokrzywdzonego, może być traktowana jedynie jako motorower tj. w świetle art. 2 ust. 46 Prawa o ruchu drogowym pojazd dwu- lub trójkołowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h.)”
W Polsce nie obowiązuje prawo precedensowe. Całe szczęście, że sąd w Lublinie się z Tobą zgodził, bo też obrzuciłbyś ich epitetami…
Oczywiście, że w PL prawo nie jest precedensowe. Ale pokaż mi wyrok sądu albo przepis prawny, który twierdzi inaczej.
Wszystko pięknie i dlaczego przy takiej dużej konkurencji ceny są nadal bardzo wysokie za odblokowanie i minutę jazdy.
ps.
Jestem zdania jako Kowalski i potencjalny klient bo mam zainstalowaną aplikację to cena przy konkurencji pozostałych dwóch innych firm w WWa powinna być bez aktywacji początkowej i 25 gr. za minutę a tak jeszcze nie skorzystałem z Bird Hulajnogi w Wwa.
ps2.
W ubiegłym tygodniu korzystałem z hulajnogi od Logo w Sopocie i tez cenowo koszmar 3 zł. za odblokowanie i 50gr. za minutę jazdy .
Hulajnogi dość ładne nowe ale tragedia większość rozładowana już od południa i lipa z jazdy gdy jest 1-2 kreski bateria
Trzeba jednak kupić swoją, bo pare miesięcy i wyda się więcej na wynajem niż kupno
Dokładnie zakup własnej jest najbardziej opłacalny niż wypożyczanie częste .
Miałem w planie zakupić Xiaomi PRO za 2200 zł. ale nie było do końca lipca w sklepie Mi a jechałem na 10 dni do Sopotu na urlop z rodziną .
Teraz się zastanawiam czy zakup po sezonie jest logiczny i może poczekam do przyszłego roku na coś ekstra nowego w handlu .
ps.
Tak czy siak mieszkam w Wwa ul. Marszałkowska więc mógłbym sobie w okolicy pośmigać z dzieckiem lub na pole mokotowskie zrobić rundę 🙂
NIE Xiaomi,podbno się potrafią lamac pośrodku !!!! Jest sporo zgloszen w sieci ,można poczytać.
Czytałem o tym i widziałem na YT ale to dotyczyło poprzedniej wersji
Tak czy siak PRO nadal nie ma w sklepie Mi w Polsce i nie można kupić z oficjalnej dystrybucji
Jednym słowem zakup hulajnogi po ponda pól roku od premiery za 2300zł. już na jesieni to musztarda po obiedzie i poczekam do wiosny 2020 a wtedy będzie już coś innego nowszego
a jednak najlepsze (naszym zdaniem) sa te z siedzeniem.Wszystko się tu reguluje,i calosc jest skladana.Jade do pracy jak krol,w garniturze,na siedząco ,z aktowka stojaca przy nogach.
Oto jeden przykład z bogatej oferty
https://www.mediaexpert.pl/hulajnogi-elektryczne/hulajnoga-elektryczna-frugal-compact-czarny,id-641212?utm_source=Ceneo&utm_medium=cpc&utm_content=851241&utm_campaign=2019-08&utm_term=HULAJNOGI-ELEKTRYCZNE&ceneo_spo=false