REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Koniec mydlenia oczu, górnicy przyparli ministra Sasina do ściany. Dostaną wszystko, czego zażądali?

Wicepremier i szef aktywów państwowych ustalił z górnikami, że będą spotykać się cyklicznie. Pokaże im również projekt wniosku notyfikacyjnego. Rząd zaś ma już za tydzień pochylić się nad ustawą o Funduszu Transformacji Śląska.

26.01.2022
8:37
wegiel-Rosja-embargo-premier
REKLAMA

Tym razem Jacek Sasin nie mógł sobie pozwolić na zbywanie byle czym sygnatariuszy umowy społecznej. Górnicy byli wściekli, bo nagle zaczęto mówić o szybszym zamykaniu kopalni, co mogłoby nastąpić nawet w 2035 r.

REKLAMA

Dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, ekspertka z Forum Energii, uważa, że koniec węgla w Polsce miałby nastąpić na długo przed 2049 r., terminem ujętym w harmonogramie.

Związkowcy nie byli zadowoleni z powodu braku informacji w sprawie wniosku notyfikującego, który ma trafić do Komisji Europejskiej, a do której postanowili sami napisać i też tam prosić o włączenie w cały proces oceniania umowy społecznej. Ale po rozmowach zorganizowanych przez resort złość górników nieco zmalała.

Jeszcze jesteśmy w blokach startowych, może po kolejnym spotkaniu z nich wyjdziemy – komentuje ostatnie rozmowy z przedstawicielami MAP Dominik Kolorz, przewodniczący zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarności”.

Górnicy: spotkania z rządem mają być cykliczne

Jacek Sasin wiedział, że tym razem górników byle czym nie uspokoi. Ci żądali konkretów i nie pierwszy raz postraszyli rząd strajkiem. Nic więc dziwnego, że MAP zgodził się na przekazanie projektu wniosku notyfikacyjnego sygnatariuszom umowy społecznej. Opinię w sprawie dokumentu ma też wyrazić UOKiK. Związkowcy usłyszeli również zapewnienie, że wbrew pozorom nikt w rządzie o Górnym Śląsku nie zapomniał. Przecież mają być kontynuowane prace nad ustawą o Funduszu Transformacji Śląska, a rządowy Komitet Ekonomiczny ma się nad tym pochylić w najbliższym możliwym terminie. Ponoć jeszcze w przyszłym tygodniu.

W najbliższym czasie ma być też zaproponowana formuła powołania pełnomocnika ds. transformacji województwa śląskiego. Ma nastąpić podczas kolejnego spotkania na linii rząd - górnicy, które będą od tej pory odbywać się cyklicznie. Najbliższe zaplanowano 10 lutego. Związkowcy uważają, że należy przyspieszyć prace nad niskoemisyjnym projektami węglowymi.

Ich zdaniem w związku ze wzrostem kosztów funkcjonowania sektora górnictwa węgla kamiennego, musi także być renegocjowana ta część umowy społecznej, która odpowiada za plany operacyjne. Ze swojej strony wicepremier Jacek Sasin poinformował o przygotowaniach Nowego Systemu Wsparcia polskiego górnictwa. Przypomnijmy: w ostatnim czasie Senat odrzucił projekt nowej ustawy górniczej. Zakłada, że w ciągu 10 lat system wsparcia wart będzie 28,8 mld zł. Firmy górnicze zaś miałyby możliwość zawiesić spłatę i częściowo ułożyć zobowiązania wobec ZUS i PFR. 

Naszym priorytetem w dalszym ciągu pozostaje przeprowadzenie sprawiedliwej transformacji – przekonywał górników Jacek Sasin.

Polskie górnictwo cierpi przede wszystkim na brak czasu

Po spotkaniu górników z przedstawicielami rządu, Dominik Kolorz zapewniał, że wniosek notyfikacyjny, który trafi do Komisji Europejskiej, będzie zawierał najważniejsze ustalenia umowy społecznej, w tym harmonogram zamykania kopalni, który ma zakończyć się w 2049 r. Tym samym nie ma mowy o przyspieszeniu polskiej dekarbonizacji, żadna data wcześniejsza rozwodu z węglem nie wchodzi w grę. Można więc uznać, że tę bitwę górnicy – przynajmniej na razie – wygrali. Ale ciągle toczy się jeszcze jedna, w której amunicją jest czas i pieniądze. 

REKLAMA

Notyfikacja umowy społecznej przed KE może wszak potrwać nawet rok i skończyć się dopiero w 2023 r. Tymczasem po tym jak Senat odrzucił projekt ustawy górnicze jeszcze raz nad nią musi pochylić się Sejm. Ale na razie nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Najbliższe posiedzenie zaplanowano na 26 i 27 stycznia. Potem obrady Sejmu są jeszcze dwa razy w lutym (8 i 9 oraz 23 i 24). Na koniec potrzebny jest jeszcze podpis prezydenta. Wszystko musi swoje potrwać, a tymczasem w zatrudniającej ok. 38 tys.. pracowników Polskiej Grupie Górniczej powoli nie ma już pieniędzy. Będzie jeszcze na wypłatę czternastych pensji i za lutowe wynagrodzenia (w sumie to jakieś 600 mln zł). I na tym tyle, w kasie PGG wszyscy zobaczą dno. 

Czy Sejm zdąży więc na czas? Czy może już w marcu będziemy mieli jednak do czynienia z gwałtownymi protestami górników, którzy zostaną bez pieniędzy? Dobrze jakby w najbliższym czasie i rząd i górnicy poznali odpowiedzi na te pytania.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA