REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Rząd chce ratować aktywa, a nie spółki węglowe. Związkowcy nie wierzą w ten plan

Pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa przekonuje, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby umowę społeczną z górnikami podpisać jeszcze w grudniu. Za to z przedstawicielami firm z sektora elektroenergetycznego na strategię transformacji ustala termin na połowę marca.

02.12.2020
9:47
energetycy-rząd-rozmowy
REKLAMA

O tym, że rząd ma swój plan na górnictwo, tylko na razie nie chce o tym głośno mówić, świadczą słowa Artura Sobonia, pełnomocnika rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa, podczas spotkania z pracownikami i zarządzającymi spółkami elektroenergetycznymi.

REKLAMA

Otwierając dyskusję, Soboń oznajmił, że obecnie Ministerstwo Aktywów Państwowych – przy współpracy z doradcą KPMG Advisory - opracowuje koncepcję wydzielenia aktywów węglowych. Bardzo mocno przy tej okazji zaakcentował, żeby nie mylić pojęć. 

Prace skupiają się na wydzieleniu aktywów węglowych, nie zaś na konsolidacji spółek, z których zostaną one wydzielone

– stwierdził.

Wychodzi więc na to, że koncepcja, w której wszystkie aktywa węglowe trafiają do katowickiego Węglokoksu, cały czas żyje własnym życiem i ma się coraz lepiej. Wtedy takie spółki jak PGE, czy Tauron mogłyby wreszcie nabrać większego oddechu finansowego, co pozwoliłoby na efektywne szukanie korzystnego finansowania i ubezpieczenia. Co teraz, z takim śladem węglowym, jest niemożliwe. Jednak za to idea, w której ten sam Węglokoks przejmuje kopalnie Tauronu Wydobycie i PGG raczej umarła na dobre. Los tych zakładów wydobywczych, przynajmniej w rządowych planach na dzisiaj, wydaje się przesądzony.

Strategia gotowa do połowy marca

Jak ma wyglądać strategia pozbywania się aktywów węglowych w PGE, Tauronie i ENEI? Rząd zobowiązał się, że przyjmie ją do połowy marca 2021 r. Na początku trzeciego miesiąca przyszłego roku ma dojść do podsumowania właśnie co podjętych prac. Podobnie, jak w przypadku ustaleń z górnikami z PGG - tutaj też mają one być efektem dokonań zespołów branżowych „w celu wypracowania możliwie najlepszego scenariusza przeprowadzenie procesu wydzielenia aktywów węglowych”. 

Przyjęty harmonogram zakłada wydzielenie do końca tego roku owych zespołów branżowych, które mają przekazać do MAP swoje postulaty. Ich omówienie ma nastąpić w drugiej połowie stycznia 2021 r. Wtedy też planowane jest spotkanie z centralami związkowymi w tych spółkach elektroenergetycznych. Projekt strategii powinien pierwszy raz ujrzeć światło dzienne w lutym. Potem zaplanowano omówienie powstałej koncepcji przez zespoły robocze i przekazanie finalnych postulatów. 

Górnictwo: umowa społeczna z PGG na czas

Równolegle zakończyły się już prace zespoły robocze w spółkach węglowych (społeczne, likwidacyjne oraz ds. geologiczno-rynkowych). Przypomnijmy, że zgodnie z podpisanym pod koniec września porozumieniem ich efektem ma być umowa społeczna podpisana najpóźniej w połowie grudnia. Tymczasem w listopadzie przedstawiciele „Solidarności” i „Sierpnia 80” twierdzili, że do zgody jest ciągle bardzo daleka droga. A wszystko jeszcze może się wywrócić, bo „wertepów” nie brakuje. Takich jak chociażby planowane wydobycie węgla. 

Artur Soboń wbrew tym związkowym obawom jest jednak optymistą. Uważa, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby umowa społeczna, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, była zaprezentowana w połowie grudnia. 

Wszystko idzie zgodnie z planem, pomimo tych trudności, jakie wszyscy mamy. Teraz czekamy na rekomendacje, które spłyną z poszczególnych grup górniczych

– przekonuje pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa.

Czyli 15 grudnia rząd znowu usiądzie ze związkowcami przy jednym stole i na podstawie wypracowanych przez zespoły robocze postulatów opracuje umowę społeczną, która musi być przedstawiona Komisji Europejskiej. Bo, jak to zapisano w umowie z górnikami z PGG, cały plan weźmie w łeb, jak nie zgodzi się na niego Bruksela. 

Czym zastąpimy węgiel? Atomem i nie tylko

Węgiel ma znikać z Polski stopniowo, ale same aktywa węglowe pod dywan trzeba będzie zamieść wcześniej. Pytanie, co w zamian zabezpieczy nas energetycznie. Zdaniem Adama Guibourgé-Czetwertyńskiego, wiceministra klimatu i środowiska, nowa propozycja energetyczna dla Polski opiera się na trzech filarach.

Pierwszym jest sprawiedliwa transformacja we wszystkich regionach węglowych (ograniczenie ubóstwa energetycznego, czy tworzenie nowych miejsc pracy w sektorach związanych z transformacją gospodarki i energetyki). Drugi to budowa zeroemisyjnego systemu energetycznego opartego o energetykę jądrową i dalszy rozwój OZE. Ostatni filar dotyczy poprawy jakości powietrza, poprzez modernizację ciepłownictwa i elektryfikację transportu. 

Resort klimatu i środowiska szacuje, że w nowych sektorach powstanie nawet 300 tys. miejsc pracy, z czego ok. 60 tys. związanych jest z rozwojem energetyki wiatrowej. Z kolei budowa bloków jądrowych powinna generować od 25 do 40 tys. miejsc pracy, a sektory związane z elektromobilnością i wodorem - mają dać ok. 20 tys. nowych etatów. 

A skąd pieniądze? Wiadomo, z UE

To wszystko może się stać, o ile na odpowiednim poziomie będą nakłady inwestycyjne. Rząd w najbliższe 20 lat chce wydać 800-900 mld zł na sektor paliwowo-energetyczny. Z kolei w sektorze wytwórczym nakłady na inwestycje bezemisyjne, na OZE i energetykę jądrową mają wynieść 320-340 mld zł. Do tego dochodzą jeszcze wydatki związane z konieczną rozbudową sieci. Dla nikogo zaś nie jest tajemnicą, że transformacja energetyczna Polski wtedy będzie skuteczna, o ile przygotowane będą stosowne pieniądze. Skąd rząd chce je wziąć? 

Na transformację energetyczno-klimatyczną naszej gospodarki do 2030 r. ze źródeł unijnych będzie skierowanych ok. 200 mld zł. Są to środki, które będą pochodzić z różnych źródeł, przede wszystkim z polityki spójności

– przekonuje Adam Guibourgé-Czetwertyński.

Dla regionów węglowych (m.in. Dolny Śląsk, Górny Śląsk, Małopolska) przygotowana ma być jeszcze pula 60 mld zł - z funduszu sprawiedliwej transformacji. Te pieniądze mają być wykorzystane m.in. na podnoszenie kwalifikacji pracowników, a także inwestycje zmieniające infrastrukturę danego regionu. O tym, co się stanie, jak wszystkie te plany przekreśli polskie weto budżetu UE – ani wiceminister klimatu i środowiska, ani pełnomocnik rządu ds. górnictwa już nie wspominają nawet słowem.

Związkowcy: to mydlenie oczu, chcemy konkretów

Dla związkowców ze spółek elektroenergetycznych w rządowych propozycjach zabrakło przede wszystkim konkretów. Waldemar Lutkowski ze Społecznej Rady Konsultacyjnej Branży Węgla Brunatnego PGE zwraca uwagę, że przekłada się to na coraz bardziej napiętą sytuację społeczną. Na rosnące niezadowolenie pracowników, wynikające z niepewności co do dalszego zatrudnienia i funkcjonowania, zwrócił też uwagę Piotr Serafin, przewodniczący Komitetu Protestacyjno-Strajkowego w GK Tauron. 

Te napięcia w niedalekiej przyszłości mogą doprowadzić do strajku

– stawia sprawę jasno.

Krzysztof Nawrocki z Organizacji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” w ENEA zwraca dodatkowo uwagę na to, że przedstawiona przez MAP koncepcja nic nie mówi np. o gwarancjach zatrudnienia. Sporo zastrzeżeń wzbudził także harmonogram prac i podział na grupy. 

Ważne jest podejście zdroworozsądkowe, uwzględniające zasoby naturalne, możliwości techniczne i technologiczne, jak również finansowe oraz zasoby ludzkie

– akcentuje Artur Wilk z Międzyzakładowej Komisji Związkowej Związku Zawodowego KONTRA przy Tauron Wytwarzanie S.A.

To Eurokochłoz pozbawia Polski samostanowienia

Przy okazji związkowcy suchej nikt nie zostawili ani na Unii Europejskiej ani na Zielonym Ładzie. Janusz Śniadecki z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Grupy Kapitałowej ENEA uważa, że Polska jest krajem o zasobie paliwowym pozwalającym na samodzielność energetyczną. Przekonuje, że rozbudowa sektora zielonej energii jest szkodliwa, bo i tak nadwyżka będzie magazynowana w energetyce konwencjonalnej. 

REKLAMA

Rozwój tzw. Eurokołchozu pozbawia Polskę możliwość samostanowienia

– uważa Janusz Śniadecki.

Do zdecydowanej ochrony polskiej energetyki wezwał Mariusz Kamiński, przewodniczący MNSZZ Pracowników Zespołu Elektrowni Dolna Odra. Z kolei brak zgody na „likwidację miejsc pracy w polskiej energetyce w zamian za środki unijne” wyraźnie zaakcentował Adam Olejnik z Federacji Związków Zawodowych GK PGE.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA