REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Goldman Sachs mówi, że przetrwamy zimę. Pod warunkiem, że klimat nie zwariuje

Krajom Unii Europejskiej udało się porozumieć w sprawie dobrowolnego obniżenia zapotrzebowania na gaz, a w razie zaostrzenia kryzysu energetycznego również wprowadzenia obowiązkowych ograniczeń. Eksperci uważają, że państwom członkowskim uda się zgromadzić zapasy surowca na zimę, ale na uspokojenie cen poczekamy do 2025 r.

26.07.2022
18:25
zima
REKLAMA

Porozumienie w sprawie nadzwyczajnego zmniejszenia zużycia gazu o 15 proc. w stosunku do średniego zużycia w pięciu ostatnich latach zostało zawarte – podały we wtorek przed południem agencje.

REKLAMA

Mniejsze zużycie gazu, ale nie dla wszystkich

Ograniczenia wejdą w życie 1 sierpnia 2022 i będą obowiązywać do 31 marca 2023 r. Będą dobrowolne, ale w razie ostrych zakłóceń dostaw UE może ogłosić tzw. stan ostrzegawczy, co będzie równoznaczne z wprowadzeniem obowiązkowych ograniczeń w niemal wszystkich krajach członkowskich.

Porozumienie okupione zostało szeregiem ustępstw wobec krajów, które były niechętne wprowadzeniu ograniczeń (m.in. Hiszpania, Portugalia, Grecja, Polska). Ministrowie energii UE zgodzili się, żeby kraje niemające połączeń gazowych z innymi członkami wspólnoty, jak Irlandia i Malta, zostały zwolnione z wprowadzania ograniczeń.

Z kolei Hiszpania, która nie ma możliwości eksportu gazu do innych krajów UE, może wystąpić o mniejszy limit niż ogólnounijne 15 proc. Polski dotyczyć będzie zasada, że po napełnieniu magazynów powyżej unijnego limitu i wykazaniu wyższego zużycia nie będzie musiała wprowadzać ograniczeń w zużyciu gazu.

Gazprom znowu zarządził przerwę w dostawach

W przeddzień spotkania ministrów energii UE Gazprom poinformował, że od 27 lipca z powodu kolejnej przerwy konserwacyjnej obniży dostawy gazu do 20 procent maksymalnej przepustowości gazociągu Nord Stream 1. Na jak długo, strona rosyjska nie podała.

Wiadomość o zmniejszeniu dostaw z Rosji spowodowała wzrost cen gazu. We wtorek kontrakty terminowe na pierwszy miesiąc wzrosły o prawie 10 proc., osiągając poziom o ponad 450 proc. wyższy niż rok temu.

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu po 10-dniowej przerwie konserwacyjnej Gazprom wznowił przepływ gazu przez Nord Stream 1, ale wykorzystując tylko 40 proc. jego przepustowości.

Goldman Sachs ocenił, że jeśli do końca października uda się napełnić europejskie magazyny gazu w 90 proc., to w kolejnych kwartałach ceny będą spadać. Ale do 2025 r., kiedy może dojść do ustabilizowania się światowych dostaw LNG, stała obniżka cen surowca nie wchodzi w rachubę.

Ceny znowu wzrosną latem 2023 r.

Ekonomiści amerykańskiego banku zaznaczyli, że wzięli pod uwagę szereg czynników łagodzących, takich wznowienie produkcji węgla, rządowy wykup gazu przemysłowego, wzrost importu LNG.

REKLAMA

Jak podkreślili, popyt w Europie Zachodniej jest o 12 proc. wyższy niż oczekiwaliby przy obecnych cenach, ale został on zrekompensowany przez import LNG. A to sprawia, że Europa do końca października jest w stanie zapełnić magazyny w 90 proc. Jeśli zima będzie łagodna, to wystarczy, żeby przetrwać zimę bez nadmiernego ograniczania popytu – podkreślili.

Potem ceny zaczną spadać, ale latem 2023 r. ceny znowu wzrosną, głównie za sprawą wzrostu zapotrzebowania na gaz w Chinach po wyjściu z pandemicznych obostrzeń.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA