REKLAMA
  1. bizblog
  2. Pieniądze

Historyczny efekt stycznia. Giełda zaczęła rok w najlepszym stylu od lat. Sprawdzam, czy jest szansa, że tak samo go zakończy

To był dwudziesty dziewiąty styczeń w historii WIG20. Z dotychczasowych dwudziestu ośmiu na plusie kończyliśmy czternaście z nich, a na minusie drugie czternaście. Tegoroczny wypadł dobrze. Od początku roku indeks zyskał ponad 6 proc. To pierwsze dodatnie otwarcie roku od czterech lat i najlepszy giełdowy styczeń od 2012 roku. Oczywiście jeśli mierzymy to zmianą akurat indeksu WIG20.

02.02.2023
5:46
wzrosty na gpw
REKLAMA

Skoro rok na giełdzie rozpoczął się tak dobrze i obiecująco, to oczywiście pojawia się pytanie: czy z tego w ogóle coś wynika? Czy to może oznaczać, że równie dobry będzie cały rok? I tutaj niestety przychodzi spore rozczarowanie.

REKLAMA
 class="wp-image-2029306"

W czternastu dotychczasowych przypadkach, w których styczeń na giełdzie kończył się na plusie, dziewięć razy na plusie był też cały rok, ale aż pięć razy po udanym początku na rynku pojawiały się spadki i rok kończyliśmy na minusie. 9 przypadków na 14 to tylko 64 proc. – trochę mało moim zdaniem, aby uznać to za regułę. Tym bardziej, że te statystyki robią się wyraźnie gorsze, jeśli zawęzimy okres badań do ostatnich dziesięciu lat.

 class="wp-image-2029321"

W sześciu przypadkach mieliśmy w tym czasie ze spadkami w styczniu, a te cztery pozostałe razy też wyglądają słabo, bo tutaj aż trzy razy cały rok kończył się na minusie. W ciągu ostatnich dziesięciu lat sytuacja, w której mamy wzrosty w styczniu, po czym cały rok też kończy się wzrostami wystąpiła tylko jeden raz – w 2017 r.

Co ciekawe, w 2016 i 2021 cały rok też zakończył się wzrostami, ale wtedy z kolei w styczniu były spadki. W ostatnich dziesięciu latach lepszym prognostykiem wzrostów w całym roku był zatem styczeń spadkowy, a nie wzrostowy.

Giełdowy efekt stycznia mocno przesadzony

Generalnie sława pierwszego miesiąca w roku, jako tego najlepszego, w którym występują wyraźne wzrosty, znana jako „efekt stycznia”, wydaje się mocno przesadzona. Przy czym w historii warszawskiej giełdy łatwo rozpoznać tu dwa osobne okresy, przedzielone chyba najważniejszym dla rynków finansowych wydarzeniem XXI wieku, czyli bankructwem banku Lehman Brothers w 2008 roku. Przed tym wydarzeniem, czyli od 1995 do 2007 roku WIG20 notował wzrosty w styczniu 9 razy na 13 możliwych. Następnie aż 7 razy udany styczeń poprzedzał także udany cały rok, które też kończył się na plusie. 7 przypadków na 9 to 78 proc.

Po Lehmanie styczeń stracił swój czar. Od 2009 do 2022 roku pierwszy miesiąc w roku przyniósł wzrosty tylko pięć razy (na 14 możliwych). W dodatku tylko dwa razy oznaczało to cały rok na plusie: wspomniany wyżej 2017 i wcześniej rok 2012. Trzy pozostałe były zapowiedzią roku spadkowego. Z drugiej strony aż w czterech przypadkach całoroczny wzrost indeksu WIG20 zaczynał się od spadków w styczniu.

Biorąc to wszystko pod uwagę, można z jednej strony cieszyć się, że rok 2023 zaczął się na giełdzie optymistycznie, ale z drugiej strony możemy też się martwić o to, że jeśli już koniecznie musi to być jakiś znak, to prędzej roku nieudanego niż wzrostowego.

 class="wp-image-2029318"

sWIG80 lepiej rokuje niż WIG20

Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku indeksu sWIG80, czyli tego, który grupuje mniejsze spółki. Zdaniem wielu analityków giełdowych znacznie lepiej odzwierciedla on to, co faktycznie dzieje się w polskiej gospodarce, ponieważ jest tam generalnie więcej spółek, do tego mamy tam większy odsetek spółek prywatnych, a zmiany cen ich akcji są mniej zależne od napływów i odpływów międzynarodowego kapitału, który koncentruje się w największych spółkach z WIG20.

sWIG80 do tej pory zaliczył aż 19 przypadków, w których styczeń kończył na plusie i aż w szesnastu przypadkach oznaczało to potem wzrosty w całym roku. Tutaj więc ten odsetek wynosi aż 84 proc. Co ważne, te trzy pozostałe, nieudane lata zaczynały się od miesiąca, który wprawdzie był na plusie, ale bardzo niewielkim. W 2011 roku sWIG80 po pierwszym miesiącu zyskiwał tylko 2,5 proc., w 2014 roku zaledwie 0,4 proc. a w 2018 roku 2,6 proc.

Od początku istnienia, jeśli sWIG80 rósł o więcej niż 2,6 proc., cały rok też kończył na plusie. W tym roku sWIG80 zakończył styczeń ze wzrostem aż o 10,8 proc. To piąty najlepszy początek roku w jego historii (po 1996, 2004, 2007 i 2012).

 class="wp-image-2029315"

Jeśli ktoś lubi takie zabawy statystykami, to tutaj ma dość mocne podstawy do tego, aby być optymistą, przynajmniej w przypadku tych nieco mniejszych spółek. (Chociaż one wcale nie są takie małe). Czternaście z nich ma wartość rynkową przekraczającą 1 mld złotych, a największa, czyli BNP Paribas Bank Polska jest wart blisko 8 mld zł.

sWIG80 i WIG20 świętują wzrosty

Kolejna obserwacja: w tym roku mamy dopiero dwunasty przypadek, w którym styczeń na plusach kończą i WIG20, i sWIG80. W ośmiu przypadkach na jedenaście poprzednich oznaczało to wzrostowy rok dla obydwu indeksów. Dwa razy zdarzyło się tak, że WIG20 kończył rok na minusie, ale sWIG80 na plusie, a jeden raz w 2018 r. obydwa indeksy pomimo udanego początku roku skończyły pod kreską. Jednak każdy z tych trzech nieudanych roków zaczynał się od wzrostów niewielkich, nieprzekraczających 5 proc. w pierwszym miesiącu. Lata, w których obydwa indeksy osiągały w styczniu stopę zwrotu przekraczającą 5 proc., zawsze kończyły się wzrostami dla każdego z tych indeksów. Było tak w 1996, 2000, 2006, 2007, 2012 i 2017 r. Teraz znów mamy taką sytuację.

Oczywiście to tylko historyczne statystyki, które nie stanowią żadnej gwarancji. Nawet gdyby jakaś prawidłowość występowała w przeszłości za każdym razem, nie musiałoby to oznaczać, że w tym roku sytuacja powtórzy się kolejny raz. Giełda jest żywym organizmem złożonym z często skrajnych emocji wielu ludzi. Nie da się tego zaplanować i przewidzieć w 100 proc. Zresztą to bardzo dobrze, bo inaczej byłoby to nudne miejsce.

REKLAMA

Tak czy siak rok 2023 zaczął się świetnie, w przeszłości wielokrotnie po takim starcie również cały rok był udany, ale gwarancji nie ma żadnych, za to zawsze jest spore ryzyko, o którym nie należy zapominać.

Rafał Hirsch – dziennikarz ekonomiczny, nagradzany między innymi przez NBP (Najlepszy dziennikarz ekonomiczny 2008) i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (Heros Rynku Kapitałowego 2012). Współtwórca m.in. TVN CNBC i next.gazeta.pl. Obecnie współpracownik Business Insidera i Tok FM. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA