REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Ogrzane domy tylko dla bogaczy. Po podwyżkach rachunków za prąd rząd funduje nam armagedon ciepłowniczy

Coraz więcej krajów europejskich ucieka od paliw kopalnych w ciepłownictwie. Polska opiera wymianę węglowych kopciuchów na gazie ziemnym i podąża dokładnie w odwrotnym kierunku. Eksperci wzywają Unię Europejską do zmiany prawa, inaczej o neutralności klimatycznej od 2050 r. od razu można zapomnieć.

20.01.2022
16:08
sezon-grzewczy-wegiel-gospodarstwa
REKLAMA

Paliwa kopalne w unijnym sektorze ogrzewania i chłodzenia to spory problem. Energia odnawialna zaspokaja jedynie piątą część zapotrzebowania (22 proc.). To sytuacja, która ciągnie się od lat. Od 2006 r. udział OZE w tym segmencie rośnie rocznie mniej niż 1 proc. Dlatego eksperci z niemieckiego Oko-Institut oraz z Wyższej Szkoły Ekonomii i Prawa w Berlinie w najnowszym raporcie pt. „Przepisy dotyczące stopniowego wycofywania kotłów na paliwa kopalne na poziomie unijnym i krajowym” biją na alarm. Bo albo Bruksela zacznie robić porządek z paliwami kopalnymi także w tej gałęzi gospodarki, albo neutralność klimatyczną od 2050 r. można z powodzeniem położyć na półkę. Jak najtrudniej dostępną. 

REKLAMA

Aby przepisy dotyczące stopniowego wycofywania mogły wnieść znaczący wkład w dekarbonizację zasobów budynków w UE, zakres tych przepisów musi obejmować wszystkie kopalne nośniki energii w tym gaz ziemny i obejmować zarówno nowe, jak i istniejące budynki – zalecają autorzy raportu.

Bo na razie jest tak, że część krajów (np. Belgia, Niemcy, Włochy) używa do ogrzewania głównie gazu, niektóre ropy (np. Irlandia), a takie jak Polska i Czechy koncentrują się głównie na węglu.

Gaz ziemny wyganiany z ciepłownictwa

Największym kłopotem jest gaz ziemny, który odpowiada za 39 proc. zapotrzebowania na energię do ogrzewania pomieszczeń w UE. Ale już kolejne kraje przyjmują swoje energetyczne strategie i ten gaz z ciepłownictwa wyrzucają. W Danii w specjalnych obszarach ciepłowniczych nie można już stosować kotłów ani na olej kopalny ani na gaz. Austria też wprowadziła zakaz instalowania pieców na paliwa kopalne (ciekłe i stałe) w nowych budynkach.

Z kolei w Norwegii od 2020 r. nie można ocieplać budynków za pomocą oleju mineralnego. A we Franci w tym roku ma wejść w życie rozporządzenie o efektywności węglowej nowych budynków z maksymalnym progiem emisji CO2, co ma wykluczyć systemy ciepłownicze oparte wyłącznie na paliwach kopalnych. 

W Belgii region flamandzki wprowadził zakaz instalowania kotłów na olej opałowy w nowych budynkach. A w Holandii nie można podłączać nowych budynków do sieci gazowej. U naszych zachodnich sąsiadów zakaz instalowania kotłów na paliwa kopalne zacznie obowiązywać od 2026 r. Niemcy ustalili też, że nowe budynki muszą wykorzystywać energię odnawialną. W niektórych regionach (Badenia-Wirtembergia i Hamburg) dotyczy to też istniejących już pomieszczeń. Słowenia zakaz dla pieców na olej kopalny i węgiel chce wprowadzić od 2023 r. A w Irlandii nowe budynki nie mogą być ogrzewane gazem od 2025 r.

Stosowanie biopaliw, paliw syntetycznych i wodoru musi być w restrykcyjny sposób uwzględnione w przepisach dotyczących wycofywania, ponieważ przyszła dostępność takich paliw po przystępnych cenach do indywidualnego ogrzewania pomieszczeń jest niepewna – zwracają uwagę autorzy raportu.

Polska idzie w odwrotnym kierunku i węgiel chce żegnać gazem ziemnym

Jednym z wyjątków na europejskiej mapie ukazującej odchodzenie od paliw kopalnych w ciepłownictwie jest Polska. Nie jest wszak żadną tajemnicą, że chcemy swoją dekarbonizację opierać na gazie ziemny i energetyce jądrowej. Dlatego tak bardzo Warszawa trzyma kciuki za najnowszy projekt unijnej taksonomii, które oba te źródła energii traktuje jako zielone. Inwestycje gazowe zaś będą traktowane jako ekologiczne o ile będą wytwarzać emisję poniżej 270 g ekwiwalentu CO2 na kilowatogodzinę.

Z pewnością odblokuje to pewne inwestycje. Będą one jednak koncentrować się na rynkach, na których nadal w dużym stopniu polega się na węglu: w Europie Środkowej i Wschodniej oraz być może w Niemczech - uważa cytowany przez TimeMassimo Di Odoardo, wiceprezes ds. globalnych badań nad gazem w Wood Mackenzie, firmie doradczej w dziedzinie energii.

Według niektórych analityków otwarcie drzwi w taksonomii UE dla gazu ziemnego pomoże najbardziej uzależnionym państwom od węgla w dekarbonizacji. Przykładem jest właśnie Polska. 

Polska nie przeskoczy z węgla do wiatru - pomiędzy nimi będzie jeszcze jeden krok – zauważa niemiecki eurodeputowany, członek Europejskiej Partii Ludowej Christian Ehler.

NCBR celuje w system oparty na OZE

Polskie przywiązanie do gazu ziemnego (nie tylko w ciepłownictwie) dobrze ukazuje ostatni komunikat Polskiej Spółki Gazownictwa, która stwierdziła, że ze względu na brak funduszy na razie nie będzie realizować nowych przyłączeń gazowych. To oznacza ogromne kłopoty m.in. dla beneficjentów programu „Czyste Powietrze”, ale nie tylko.

Na alarm biją też samorządowcy z Małopolski i Śląska, którzy w tej sprawie napisali list do premiera Mateusza Morawieckiego. Istnieje ich zdaniem poważne ryzyko kar dla samych mieszkańców, jak i gmin, które wcześniej otrzymały pieniądze z Europejskiego Banku Inwestycyjnego na poprawę jakości powietrza. A tego bez możliwości realizacji programu „Czyste Powietrze” po prostu nie da się zrobić i kółko się zamyka. 

Polskie uzależnienie od stałych paliw kopalnych i gazu w ciepłownictwie dobrze ukazuje też raport niemieckich ekspertów. W przypadku paliw kopalnych zajmujemy zdecydowanie pierwsze miejsce. Za nami Irlandia, Czechy, Bułgaria i Litwa. Z gazem aż tak źle nie jest. Więcej w ciepłownictwie jest go m.in. na Węgrzech, w Słowacji, w Rumunii, ale też we Włoszech, czy we Francji. Najwięcej gazu w ciepłownictwie w UE używa Holandia. 

REKLAMA

Według wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego polskie ciepłownictwo odpowiada za ok. 22 proc. krajowej emisji CO2. W skali roku daje to w sumie 68 mln ton dwutlenku węgla. Aż 80 proc. krajowych systemów ciepłowniczych opiera się o nieodnawialne źródła energii. Chce to zmienić Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, które prowadzi stosowne projekty, m.in. Ciepłownia Przyszłości, czyli system ciepłowniczy z OZE i Elektrociepłownia w lokalnym systemie elektroenergetycznym. W pierwszym założonym celem jest osiągnięcie poziomu 80 proc. udział OZE w produkcji ciepła do celów grzewczych.

Wykonawcy mają 6 miesięcy na stworzenie modeli. W drugim etapie, który trwa 18-20 miesięcy, celem jest wybudowanie demonstratorów technologii. Natomiast w trzecim etapie my i wykonawca będziemy sprawdzać i analizować, w jaki sposób to konkretne rozwiązanie pracuje i czy osiąga zakładane parametry. Spodziewamy się innowacji o charakterze procesowym - zapowiada Wojciech Racięcki, dyrektor Działu Rozwoju Innowacyjnych Metod Zarządzania Programami w NCBR.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA