REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Słońce i wiatr – tak Polska powinna odpowiedzieć na energetyczny szantaż Putina

Bruksela podejrzewa, że gazowy szantaż Putina na Bułgarii i Polsce wcale się nie zatrzyma. Dlatego Komisja Europejska w nadchodzącym tygodniu ma zaprezentować specjalny plan dotyczący ograniczeń poboru surowca. Think tank Ember wskazuje, że to wcale nie jest aż takie trudne. I pokazuje konkretne przykłady, jak można żyć bez gazu z Rosji.

15.05.2022
10:06
kryzys-energetyczny-Niemcy-Gazprom
REKLAMA

Putin częściowo spełnił swoje groźby i ponieważ Bułgaria oraz Polska nie zgodziły się na płatność w rublach za dostawy gazu - zakręcił kurek i przerwał tranzyt surowca do tych dwóch krajów. Jest jednak jasne, że to był wyraźny sygnał do innych, wysłany akurat w chwili, kiedy w UE rozgorzała dyskusja o unijnym embargu na ropę z Rosji. Zwłaszcza cios zadany w ten sposób Warszawie zbyt dużych strat nie przyniesie.

REKLAMA

Jak wynika z zestawienia Aggregated Gas Storage Inventory z 9 maja, nasz kraj ma magazyny gazu bowiem wypełnione nawet w 83 proc., w czym ustępujemy jedynie Portugalii (89 proc.), ale znacznie wyprzedzamy takie kraje jak Francja (38 proc.), Włochy (40 proc.), czy Niemcy (38 proc.). W najgorszej sytuacji pod tym względem jest obecnie Belgia i Chorwacja (po 18 proc.) oraz Bułgaria (19 proc.). Średnia UE wynosi zaś prawie 37 proc.

Chcąc przeciwdziałać gazowej rozgrywce Putina, Komisja Europejska ma w przyszłym tygodniu (18 maja) zaprezentować plan ograniczenia poboru rosyjskiego gazu, o ile Moskwa zdecyduje się na zakręcenie kolejnym krajom dostaw. 

Musimy przygotować się na wstrzymanie dostaw – przekonuje Kadri Simson, unijna komisarz ds. energii, która rosyjskie żądania płatności w rublach za gaz nazywa jednostronną i nieuzasadnioną modyfikacją kontraktów.

KE o konieczności racjonowania dostawami gazu

Ostatnie doniesienia mediów wskazują, że Bruksela - chcąc nie chcąc - musi postawić na racjonowanie energii w UE, co miałoby miejsce pierwszy raz od czasu kryzysu naftowego w latach 70. Ale i tak raczej nie udałoby się uniknąć kolejnej presji na cenę surowca. Warto przypomnieć, że obecnie ceny gazu są o jakieś pięć razy wyższe niż to miało miejsce rok temu. A może być jeszcze gorzej.

W przypadku zakłóceń w dostawach, kontrakty terminowe mogą wzrosnąć ponad trzykrotnie, zwłaszcza jeśli Europa wejdzie w kolejną zimę z wyczerpanymi magazynami – wylicza cytowany przez Bloomberga Kaushal Ramesh, starszy analityk ds. gazu i LNG w Rystad Energy.

To zaś stwarza bardzo realne ryzyko jeszcze większego przyspieszenia inflacyjnego, co z kolei bardzo możliwe, że wywoła niepokoje społeczne i dodatkowo pogłębi obecny kryzys. Inna sprawa, to rosnące zanieczyszczenie powietrza. M.in. Niemcy i Włochy w takim scenariuszu planują wszak powrót do produkcji energii z węgla. Dlatego plan, jaki przedstawi KE, ma zakładać m.in. że kraje z większymi rezerwami gazu będą pomagać tym, które mają w tym względzie znacznie mniejsze możliwości.

Niemcy na gazowej smyczy Rosji

Jednym z najbardziej poszkodowanych krajów UE w przypadku zakręcenia kurka z rosyjskim gazem - mają być Niemcy, które są w aż 40 proc. uzależnione od gazu z Rosji. Dlatego rząd w Berlinie powołał do życia specjalną grupę specjalistów, która każdego dnia monitoruje zużycie gazu i stan magazynów. Ale i tak obawy przed solidnym wstrząsem gospodarczym są za naszą zachodnią granicą cały czas na najwyższym poziomie.

O nieodwracalnych szkodach dla konkurencyjności Niemiec w takim przypadku wspomina szefostwo takich firm jak chemicznego potentata BASF SE, producenta stali Thyssenkrupp AG, producenta samochodów Volkswagen AG i przedsiębiorstwa energetyczne RWE AG.

Wstrzymanie dostaw gazu rurociągiem w tym momencie miałoby dramatyczne konsekwencje – stawia sprawę jasno dyrektor generalny RWE Markus Krebber. 

Instytucje ekonomiczne wyliczają, że wstrzymanie dostaw rosyjskiego gazu mogłoby kosztować gospodarkę Niemiec 220 mld euro, czyli około 6,5 proc. rocznego PKB. Kanclerz Olaf Scholz twierdzi, że w takim przypadku mielibyśmy do czynienia z poważnym kryzysem w całej Europie. Co mogłoby kosztować nawet milion miejsc pracy.

Ember: bez przesady, aż tak cierpieć nie trzeba

Think tank Ember w tym samym czasie przedstawia analizę Europejskiego Przeglądu Energii Elektrycznej 2022 i przekonuje, że odcięcie się od gazu z Rosji wcale nie jest aż tak trudne jakby mogło się to wydawać. I nie jest też tak, że jedyną alternatywą dla bardzo drogiego gazu jest też coraz droższy węgiel. 

Ilość energii elektrycznej wytwarzanej ze źródeł odnawialnych w Europie nadal rośnie, a średni roczny wzrost w ciągu ostatnich dwóch lat wyniósł 44 TWh – przypomina Ember. 

I właśnie OZE mają stać się realną alternatywą dla gazu z Rosji. A nie węgiel. Eksperci podkreślają, że teraz europejskie plany dotyczące dekarbonizacji nie powinny ulegać nagle żadnej zmianie. 

Kryzys gazowy stanowi zmianę paradygmatu dla transformacji elektroenergetycznej w UE. Zarówno węgiel, jak i gaz muszą odejść - i to szybko – przekonuje Charles Moore, Lider Programu Europejskiego w Ember.

Specjaliści podkreślają, że energia wiatrowa i słoneczna osiągnęła kolejny nowy rekord w 2021 r. (547 TWh), po raz pierwszy wytwarzając więcej energii elektrycznej niż gaz (524 TWh). Rozkwit osiąga zwłaszcza fotowoltaika, która w 2021 r. dała o 27 proc., więcej energii niż jeszcze w 2019 r.

Hiszpania daje przykład całej Europie

Zdaniem ekspertów Ember rozwój energetyki słoneczne w Hiszpanii powinien stanowi przykład dla całej Europy. Madryt dokonała nie lada sztuki i od 2019 r. prawie podwoił swoją produkcję energii ze słońca (z 15 TWh do 26 TWh). Obecnie stanowi ona zaledwie 10 proc. całej energii Hiszpanii, ale plany rządowe celują do 2030 r. w blisko 30 proc. Podobnie sytuacja wygląda w Holandii, która razem z Hiszpanią odpowiada za połowę wzrostu udziału energii słonecznej w Europie od 2019 r. 

Ember wskazuje także w tym kontekście na Polskę, która rozwinęła swoją energetykę słoneczną z 1 TWh w 2019 r. do 4 TWh w 2021 r. Dzięki temu łącznie energia ze słońca i wiatru w naszym kraju pierwszy raz przekroczyła produkcję energii z gazu (20 TWh do 16 TWh).

REKLAMA

Dodatkowo sami Polacy, przymuszani głównie przez wysokie rachunki, szukają na własną rękę tańszych rozwiązań. Przykładem jest chociażby program Mój Prąd. W trakcie zorganizowanych do tej pory trzech edycji z dopłat o łącznej wartości prawie 2 mld zł skorzystało niemal 450 tys. osób. 

Znamienne są również ostatnie dane z innego rządowego programu - Czyste Powietrze. Okazuje się, że pierwszy raz w jego historii, a więc od września 2018 r., największą popularnością nie cieszą się piece na gaz ani na biomasę. Zdecydowanie najwięcej beneficjentów (39 proc.) decyduje się za to na instalację właśnie pomp ciepła.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA