REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Przed nami drastyczne podwyżki cen paliw. Europie grozi cenowa katastrofa

Jeżeli Bruksela zechce uporządkować emisje w transporcie drogowym i nieruchomościach przy pomocy systemu ETS, to astronomiczne rachunki za paliwo i ciepło staną się codziennością. I to nie tylko Polsce.

26.05.2021
9:07
podwyżki cen paliw
REKLAMA

Najnowsze badanie Cambridge Econometrics wskazuje, że handel emisjami EU ETS jest niezaprzeczalnie niezbędnym instrumentem w europejskiej dekarbonizacji. Ale korzystanie z niego na takich samych zasadach w transporcie i nieruchomościach może skończyć się cenową katastrofą. 

REKLAMA

Komentując te ustalenia Sofie Defour, menedżer ds. klimatu w Transport & Environment (T&E), uważa że poleganie wyłącznie na rynku emisji dwutlenku węgla byłoby niemądre. 

Ustalanie cen za emisję dwutlenku węgla ma swoje uzasadnienie, ale ma ono służyć głównie wspieraniu bardziej skutecznych polityk, takich jak normy emisji dla samochodów, a już na pewno nie na tych poziomach cen

– zwraca uwagę Sofie Defour.

Przez ETS ceny za ogrzewanie węglem mogą skoczyć prawie trzykrotnie

Porządkowanie emisji w transporcie i nieruchomościach wyłącznie za pomocą handlu emisjami ETS miałoby opłakane skutki. Jak wyliczają eksperci Cambridge Econometrics, rodziny o niskich dochodach mogłyby odczuć podwyżki w rachunkach za ogrzewanie ich domów. W 2030 r. miałyby już być dwa razy większe niż teraz. Cenę oleju napędowego w tym czasie czekałaby zaś podwyżka o 50 eurocentów za litr. Tylko we Francji w takim przypadku koszty ogrzewania gazem wzrosłyby blisko dwukrotnie (o 92 proc.). W Niemczech rachunki wyższe byłyby już o 135 proc. Na stacjach paliw zaś nasi zachodni sąsiedzi musieliby przyzwyczaić się do podwyżek paliw w granicach 32 proc. 

Jeszcze gorzej byłoby w Polsce. Badanie wskazuje, że na stacjach benzynowych w perspektywie do 2030 r. płacilibyśmy więcej o jakieś 31 proc. Ale z rachunkami za ogrzewanie byłoby już naprawdę fatalnie. Gospodarze domów ogrzewających gazem musieliby się pogodzić z podwyżka na poziomie 70 proc. Ale to nic w porównaniu z tymi z domów ocieplanych ciągle węglem. W takim przypadku w najbliższej dekadzie rachunki wrosłyby co najmniej o 188 proc. W tym czasie ceny emisji CO2 osiągnąć miałyby poziom nawet 180 euro za tonę.

Krajowe cele klimatyczne i rygorystyczne normy dla CO2

Jak temu można zaradzić? Eksperci Cambridge Econometrics uważają, że tylko w jeden sposób. Środowiskowe porządki w transporcie i nieruchomościach należy oprzeć na „krajowych celach klimatycznych, rygorystycznych normach emisji CO2 oraz znacznie niższej cenie emisji dwutlenku węgla z widoczną i hojną rekompensatą dla rodzin o niskich i średnich dochodach”. 

REKLAMA

Unijny Zielony Ład może być przykładem dla świata, jak dokonać szybkiej i sprawiedliwej transformacji, ale tylko wtedy, gdy zastosuje się w nim odpowiednie narzędzia

– uważa Sofie Defour.

Zdecydowanie bardziej skuteczne, bez ryzyka kreowania astronomicznych rachunków na stacjach paliw i za ogrzewanie domu, jest inwestowanie w czystsze środki transportu (np. kolej). Niezbędne są też konkretne, krajowe cele klimatyczne. Nie bez znaczenie jest też to, gdzie kierowane miałyby być dochody z handlu emisjami ETS. W opracowaniu Cambridge Econometrics czytamy, że powinny być w pierwszej kolejności inwestowane w technologie niskoemisyjne. Powinny być też zwracane obywatelom – w postaci zniżek w rachunkach za prąd, czy wypłatę tzw. dywidendy klimatycznej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA