REKLAMA
  1. bizblog
  2. Podatki

Estoński CIT nas wykończy! Samorządy są pod finansową ścianą, boją się, że będzie gorzej

Przez pandemię wiele polskich miast, ale i województw znalazło się fatalnej sytuacji finansowej. Może być nawet gorzej – przez estoński CIT, który ma być dla nich jak sznur wokół szyi. Straty powodowane nową daniną wyliczają na miliardy złotych

28.08.2020
10:30
samorządy-PIT-dochody
REKLAMA

Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego negatywnie zaopiniowała projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, dotyczącej wprowadzenia tzw. estońskiego CIT-u. Zdaniem samorządowców to tylko pogłębi kryzys wywołany lockdownem. 

REKLAMA

Estoński CIT w ciągu 3 lat spowoduje ubytek dochodów samorządowych, w tym głównie wojewódzkich na ponad 4 mld zł

- wylicza Hanna Hendrysiak z zespołu ds. informacji i PR w Związku Miast Polskich.

To już kolejna negatywna ocena poczynań rządu ze strony samorządowców. Suchej nikt nie zostawili też na projekcie Rady Ministrów w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2021 r. 

Inwestycje tak, ale nie kosztem dochodów samorządów

Według samorządowców estoński CIT to idealne rozwiązanie dla przedsiębiorców i gospodarki. Jednak w przypadku samorządów terytorialnych to raczej nie wypali. Ryzyko pojawiających się dzięki tej daninie nowych inwestycji, ale kosztem dochodów - staje się zbyt wysokie.

Przypomnijmy, że estoński CIT to mechanizm, w którym firma nie musi płacić podatku dochodowego, jeżeli zainwestuje swój zysk w dalszy rozwój. Danina na rzecz państwa jest naliczana dopiero w momencie, w którym przedsiębiorcy decydują się na wypłacenie zysku w formie dywidendy. Rzecz jasna ma obowiązywać kilka wykluczeń. Np. dla grup kapitałowych, czy granica dla przychodów nie większych niż 50 mln zł.

Tymczasem to właśnie wpływy z podatku CIT stanowią główny element dochodów własnych województw

- przypomina Hanna Hendrysiak z ZMP.

Joanna Pomianowska, dyrektor Wydziału Analiz i Dochodów Budżetu w Departamencie Budżetu i Finansów Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, wskazuje, że za 2019 r. dochody z tytułu udziałów w podatkach stanowiących dochód budżetu państwa stanowiły ponad 47 proc. dochodów ogółem województw, w tym z tytułu CIT – 37,5 proc. i z tytułu PIT – 9,6 proc. Przypomina, że regiony nie mają żadnego wpływu na kształtowanie wysokości dochodów z tego tytułu, a uszczuplenia w tych dochodach nie są samorządom rekompensowane. 

Jaki może być skutek? Brak środków na pokrycie ujemnego wyniku finansowego SPZOZ-ów, konieczność zmniejszenia oferty przewozowej w ramach kolejowych przewozów pasażerskich, niedoszacowanie kosztów reformy edukacji i ograniczenie oferty kulturalne

- wylicza Joanna Pomianowska.

Samorządy na równi pochyłej

Sytuacja finansowa samorządowców jest nie do pozazdroszczenia. Tylko w czerwcu 2020 r. udziały w PIT były o 6 proc. niższe niż przed rokiem, podczas gdy w czerwcu 2019 r. wzrosły one aż o 24 proc. w porównaniu z czerwcem 2018 r. A co z CIT? Już wiadomo, że pierwsze półrocze to spadek o około 1,5 proc. w ujęciu rok do roku. Wcześniej było znacznie lepiej: pierwsze półrocze 2019 r. odnotowano pod tym względem 16 proc. wzrost. 

Różnice w porównaniu z pierwszymi sześcioma miesiącami ubiegłego roku widać rzecz jasna tym samym w dochodach własnych samorządów. Spadek wpływów z podatku od nieruchomości wynosi ok. 1 proc. Dochody z najmu i dzierżawy majątku komunalnego z kolei zmalały o 9 proc. Jeszcze gorzej jest, jeżeli chodzi o wpływy z opłat za użytkowanie wieczyste nieruchomości komunalnych. Tu dochody runęły aż o 35 proc. Te z podatku od środków transportowych też spadły - o blisko 5 proc. Prezydentom, burmistrzom i wójtom nie pomogła również komunikacja miejska. Wpływy z tego tytułu zmalały o 25 proc. Podobnie jest z wpływami za usługi wodno-kanalizacyjne. 

„Dlatego postulujemy, aby wraz z zaproponowanymi regulacjami zrekompensowano samorządom ubytek w dochodach, poprzez zwiększenie udziału procentowego jednostek samorządu terytorialnego w podatku CIT lub wprowadzenie innego rozwiązania skutkującego zwiększeniem dochodów własnych samorządów” - uważa Joanna Pomianowska z UMWD. 

Estoński CIT: przedsiębiorcy bronią nowej daniny

Zgoła inaczej niż samorządowcy na estoński CIT patrzą przedsiębiorcy. Np. BCC pozytywnie ocenia chęć wprowadzenia przez Ministerstwo Finansów nowych danin, których celem byłoby stymulowanie rozwoju gospodarczego i inwestycji w Polsce. Przedsiębiorcy przyznają, że im pandemią przecież też dała się mocno we znaki, a proponowane rozwiązanie może i realnie pomóc. 

To mechanizm, który ma przeciwdziałać skutkom wywołanym pandemią

- zauważa mówi Michał Czajkowski z Kancelarii Ożóg Tomczykowski.
REKLAMA

Z ankiety przeprowadzonej przez Pracodawców RP wynika, że 74 proc. respondentów ocenia estoński CIT jako instrument, który ma szansę realnie wpłynąć na rozwój inwestycji w Polsce i dynamizację przedsiębiorczości. Wg 54 proc. rozpytanych na tę okazję danina rodem z Estonii przyczyni się też do powstawania nowych miejsc pracy.

Przedsiębiorcy najbardziej podzielili się przy odpowiedzi na pytanie o termin wprowadzenia takiego mechanizmu do naszego systemu podatkowego. 38 proc. ankietowanych poparło proponowaną przez rząd datę: od 1 stycznia 2021 r. Dla 48 proc. respondentów taki termin nie jest jednak dobrym pomysłem i woleliby wprowadzenie estońskiego CIT-u w nieco późniejszym czasie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA