REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Popatrzcie na Szwedów i się zastanówcie. My z energią w Polsce tak dobrze mieć nie będziemy

Szwecja pobija kolejne rekordy energetyczne. Już w styczniu br. Skandynawom udało się wytworzyć 26 proc. energii z wiatru. W lutym ten wynik dodatkowo poprawili (27 proc.). Think tank Ember zwraca uwagę, że dzięki temu Szwedzi są chronieni przed wysokimi kosztami. A Polacy? Blokowanie zmian w ustawie wiatrakowej ma swoje konsekwencje. Ale teraz, już bez zasady 10H, musimy zacząć nadganiać stracony czas.

03.04.2023
7:46
Popatrzcie na Szwedów i się zastanówcie. My z energią w Polsce tak dobrze mieć nie będziemy
REKLAMA

Zdaniem Ember jeszcze nigdy wcześniej w Szwecji aż 27 proc. energii elektrycznej nie pochodziło z wiatru. To też konsekwencja takiej a nie innej polityki energetycznej. Powiedzieć, że ambitnej, to jak nic nie powiedzieć. Skandynawowie planują do 2040 r. mieć 100 proc. energii z OZE. Z koli do 2045 r. dążą do zerowej emisji gazów cieplarnianych netto.

REKLAMA

Wyższa produkcja energii wiatrowej sprawia, że szwedzka sieć jest bardziej odporna na susze i chroni konsumentów przed wysokimi kosztami - nie ma wątpliwości Nicolas Fulghum, analityk danych energetycznych i klimatycznych w Ember.

W Szwecji jest obecnie blisko 5 tys. turbin. Tylko w 2022 r. ten kraj zainstalował 2,4 GW mocy w energetyce wiatrowej. Ustąpili pod tym względem w Europie miejsca tylko Niemcom, którzy zainstalowali 2,5 GW. A Polska? Też całkiem nieźle: 1,5 GW. Wiatr u nas jednak odpowiada tylko za 12 proc. energii w miksie.

Energia z wiatru: Polska musi nadrobić stracony czas

Zgodnie z przyjętą przez Ember ścieżką globalnego ocieplenia nie wyższego niż 1,5 st. C, tylko cztery kraje będą miały do 2030 r. moce wiatrowe na odpowiednim poziomie. Oprócz Szwecji dotyczy to także Finlandii, Litwy i Chorwacji. Polska na razie traci dystans, co spowodowane jest głównie utrzymywaniem przez lata zasady 10H, bardzo skutecznie blokującej rozwój energetyki wiatrowej na lądzie. Teraz, już po zmianie przepisów (chociaż i tak do proponowanych przez ekspertów 500 metrów dodano kolejne 200), musimy nadrabiać dystans. Zdaniem Ember jesteśmy w grupie sześciu krajów (oprócz nas to jeszcze Niemcy, Hiszpania, Włochy, Francja i Holandia), które zainstalować mogą tylko połowę potrzebnej mocy w 2026 r. 

Ten deficyt rozmieszczenia naraża państwa na straty finansowe: ścieżki najmniejszych kosztów wyraźnie wskazują na potrzebę szybkiego rozmieszczenia energii wiatrowej, co zmniejszyłoby również zależność od importu paliw kopalnych i obniżyło ceny energii elektrycznej w okresie walki gospodarczej - zauważa think tank.

REKLAMA

Polacy wolą wiatr od węgla

Tymczasem Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) przypomina najnowsze badanie CBOS, w którym 83 proc. Polaków popiera rozwój lądowej energetyki wiatrowej w Polsce i powstawanie nowych farm wiatrowych. Z kolei 51 proc. respondentów przyznaje, że produkcja energii z wiatru jest tańsza niż z węgla. 7 proc. uważa, że koszt produkcji energii elektrycznej z wiatru i węgla jest do siebie zbliżony, a 11 proc. wskazuje na wyższe koszty po stronie OZE. PSEW jednocześnie przypomina, że odległość 500 m gwarantowała sukcesywny przyrost wiatrowych megawatów, w kolejnych latach nawet do poziomu 22 GW. Tymczasem ostatecznie ustalenia w ustawie wiatrowej odległości na poziomie 700 m powodują, zdaniem PSEW, redukcję możliwej mocy zainstalowanej o ok. 60–70 proc.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA