REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Polskiej atomówki może nie zbudują Amerykanie, lecz Francuzi. O ile Bruksela nam na nią pozwoli

Do tej pory było raczej przesądzone, że polskie elektrownie jądrowe wybudują nam Amerykanie. Gdy jednak następcą Donalda Trumpa w Białym Domu został Joe Biden, polski rząd zaczął się coraz bardziej krzywić na Waszyngton. Tym samym szansę na polski atom zwietrzyli też Francuzi, a nawet Koreańczycy.

13.07.2021
10:28
energetyka-jadrowa-produkcja-reaktorow
REKLAMA

Do tej pory mogło się wydawać, że w wyścigu o polski atom Amerykanie wyprzedzają o kilka długości pozostałą stawkę. Piotr Naimski, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, rozmawiał już tam na miejscu na ten temat parę razy.

REKLAMA

W Warszawie gościł też Patrick Fragman, prezes Westinghouse Electric Company – to właśnie ta spółka ma przedstawić w ciągu kilkunastu miesięcy ofertę techniczną wybudowania u nas w sumie 6 reaktorów jądrowych (pierwszy miałby zacząć działać już w 2033 r.). Szacuje się, że porozumienie z Amerykanami podpisane na 20 lat warte byłoby 18 mld dol. Amerykańska firma miałaby objąć 49 proc. udziałów w polskiej spółce atomowej. 

I gdyby w listopadzie 2020 r. zwycięzcą amerykańskich wyborów prezydenckich okazał się Donald Trump, z którym rządowi Zjednoczonej Prawicy było bardzo po drodze, taki scenariusz byłby już przesądzony. Stało się inaczej. Ku rozpaczy polskiej prawicy w USA wybory zdecydowanie wygrał Demokrata Joe Biden i cały plan posypał się jak domek z kart. Dlatego Polska teraz walczy o jak najsilniejszą pozycję w oczach USA. Stąd m.in. próby wyrzucenia TVN. To również szansa dla tych, którzy też chcieli tworzyć w Polsce energetykę jądrową. Wcześniej w drzwi między Polską a USA nie można było nawet palca wcisnąć, teraz wydają się one otwarte na oścież.

Energetyka jądrowa w Polsce będzie jednak z Francji?

Od początku w wyścigu o polski atom oprócz Amerykanów startują też Francuzi i Koreańczycy. I chociaż nikt tego nigdy oficjalnie nie przyznał: najpoważniejsze rozmowy do tej pory prowadzone były jednak ze Stanami Zjednoczonymi. Paryż i Seul mogli tylko marzyć o takim traktowaniu. Wybory prezydenckie w USA wszystko diametralnie zmieniły. W kwietniu br. doszło do spotkania przedstawicieli rządu Polski i Korei Południowej. A kilka dni temu koreańską państwowa firma Korea Hydro & Nuclear Power w swoim komunikacie poinformowała, że polska polityka energetyki jądrowej jest dla niej najwyższym priorytetem. 

Widząc, co się dzieje, swojej szansy na starcie nie chcą też zaprzepaścić Francuzi. Tamtejszy koncern EDF (największy operator nuklearny na świecie, tylko we Francji zarządza 56 reaktorami) właśnie poinformował, że otwiera w Warszawie swoje biuro. Z zadniem przygotowania dla polskiego rządu oferty dotyczącej wybudowania u nas elektrowni jądrowych. 

Francja oferuje europejskie rozwiązanie oparte na technologii reaktora III generacji EPR, uznanej już przez kilka europejskich organów bezpieczeństwa jądrowego, oraz na 50-letnim doświadczeniu w przemyśle jądrowym

- przekonuje przedstawiciel Francji Philippe Crouzet.

Taksonomia UE uwzględni energię jądrową albo nie

Teraz jednak ważniejsze od tego, kto będzie budował w Polsce elektrownie jądrowe, wydają się ustalenia w Brukseli dotyczące taksonomii UE (systemu jednolitej klasyfikacji działań na rzecz zrównoważonego rozwoju). Nie jest wszak tajemnicą, że Polska swoje odchodzenie od węgla chce oprzeć na innym paliwie kopalnym – gazie ziemnym i właśnie atomie. No, chyba że Bruksela stwierdzi, że oba te paliwa wcale nie są zrównoważone. Wtedy Warszawa miałaby nie lada kłopot. 

REKLAMA

Tymczasem KE w zeszłym tygodniu opublikowała pakiet środków zwiększających finansowanie zrównoważonych inwestycji dla UE - w celu osiągnięcia nowego celu klimatycznego, który zakłada do 2030 r. redukcję emisji CO2 o 55 proc. Dopełnienie, tego dokumentu jest akt delegowany uzupełniający taksonomię zrównoważonego finansowania. Bruksela nie wspomniała w nim ani słowa o energetyce jądrowej. W odpowiedzi grupa 86 eurodeputowanych wysłała list do komisarzy europejskich, w których wzywają do włączenia atomu do taksonomii UE. 

„Jeśli my i UE jako całość poważnie podchodzimy do stawienia czoła kryzysowi klimatycznemu za pomocą potężnych narzędzi, to nie możemy nierozsądnie dyskryminować żadnej technologii wolnej od emisji o takim potencjale, jakim obiektywnie dysponuje energia jądrowa” - czytamy w apelu.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA