REKLAMA
  1. bizblog
  2. Pieniądze

Tak zareagujesz, jak zobaczysz, co banki i fundusze zrobiły z oszczędnościami tysięcy Polaków. Dramat!

Indywidualne konta emerytalne to jeden ze sposobów oszczędzania w trzecim filarze. Zupełnie nieobowiązkowy, ale wabiący tysiące lepiej sytuowanych Polaków, którzy chcieliby uchronić się przed podatkiem Belki. Ostatnio jednak pojawił się pomysł, żeby fiskus zrezygnował z jego pobierania dla zysków nieprzekraczających 10 tys. zł. No i jedyny atut IKE mogą diabli wziąć. Zwłaszcza że wyniki osiągane przez zarządzających, delikatnie mówiąc, nie powalają.

08.12.2022
12:01
REKLAMA

IKE w ubiegłym roku zarobiły średnio 7 proc. W sumie nieźle, bo na lokatach w 2021 r. można było wyciągnąć 1 proc. Ale jeśli spojrzymy na WIG, to okaże się, że ten przez 12 miesięcy zyskał 22 proc. No i wychodzi na to, że lepiej wyszlibyście, inwestując ślepo w indeks na GPW, zamiast płacić komuś za marnowanie potencjału waszych oszczędności.

REKLAMA

IKE to patent na uchronienie się przez podatkiem Belki. Co roku w grudniu wielu Polaków przypomina sobie, że czas uciec przed fiskusem i biegną do IKE, żeby wpłacić trochę pieniędzy. Trochę, czyli maksymalnie 17 766 zł, bo taka kwota jest zwolniona z podatku od zysków kapitałowych, jeśli przeznaczycie ją na indywidualne konto emerytalne z myślą o dodatkowych środkach na starość. Wypłacicie je dopiero po sześćdziesiątym roku życia.

To trzeci filar emerytalny, a więc zupełnie dobrowolny, ale kuszący, skoro może uchronić przed podatkiem. Tylko że w tym roku ta zachęta blednie, bo przecież rząd planuje zrezygnować z pobierania podatku Belki od zysków nie przekraczających 10 tys. zł. Już to rzuca podejrzenie, że IKE zostaną pogrzebane, skoro ich główna karta przetargowa w walce o rząd polskich dusz może zniknąć.

Inwestowaliście w IKE? Lepiej było samemu zaryzykować

Ale tak naprawdę to jeszcze nic. Nie chcę was zniechęcać, bo wolę raczej namawiać na dobrowolne oszczędzanie na emeryturę, ale tym razem sama się zniechęciłam. Okazuje się, że zarządzający naszymi pieniędzmi zaniesionymi do IKE sobie z nimi za bardzo nie radzą i marnują ich potencjał.

I nie chodzi wcale o to, że giełda, na której z grubsza rzecz biorąc ląduje 50 proc. aktywów IKE, radzi sobie raczej średnio, więc nie daje zarabiać, a jeszcze niesie ryzyko strat. Zarządzający dmuchają na zimne i powtarzają jak mantrę, że na wyniki inwestycyjne trzeba patrzeć w długoterminowej perspektywie, a nie przez pryzmat chwilowych spadków. Słusznie.

Rzecz w tym, że zarządzający IKE dowożą marne zyski nawet wtedy, kiedy giełda radzi sobie doskonale. A to już bardzo zniechęcające. Weźmy ubiegły rok. Giełda była w fazie popandemicznego odbicia i bardzo ładnie rosła. WIG, a więc indeks najszerzej odzwierciedlający to, co działo się z wycenami spółek na GPW, urósł w całym 2021 r. o 21,5 proc. 

Wiecie, jaka była średnia stopa zwrotu IKE z tym czasie? 9,4 proc. Medialna wypadła jeszcze gorzej – 7 proc.

To oznacza, że gdybyście zainwestowali pieniądze z IKE w instrument ślepo naśladujący WIG, zarobilibyście znacznie więcej niż oddając te pieniądze zarządzającym.

Wynikami IKE w bankach i TFI można się załamać

Ale jak przyjrzeć się tym zarządzającym dokładniej, to obraz wyłania się jeszcze gorszy. Z badania prof. Krzysztofa Waliszewskiego z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu wynika, że nawet nie wszystkim badanym udało się w ubiegłym roku na IKE zarobić. 9,3 proc. badanych miało zerową stopę zwrotu, a 9 proc. nawet straciło.

Najsłabiej radziły sobie IKE prowadzone przez banki, gdzie jak wynika z badania, mediana stopy zwrotu sięgnęła 4 proc. TFI oferujące IKE wypadły niewiele lepiej – 4,5 proc.

Honor ratują IKE prowadzone przez domy maklerskie i towarzystwa ubezpieczeń na życie, które wypracowały 8 proc. stopę zwrotu. Wciąż jednak te wyniki poważnie rozczarowują. Nie tylko mnie. Większość ankietowanych w tym badaniu nie była zadowolona z wyników swojego IKE.

REKLAMA

A ja się czasem dziwię, że tylko ok. 20 proc. pracujących Polaków odkłada na starość w ramach trzeciego filara. Sorry, już przestaję się dziwić, skoro spece od zarządzania pieniędzmi radzą sobie tak fatalnie.

Dziwię się tylko, że Polacy to urzędników notorycznie oskarżają o picie kawy cały dzień zamiast pracować. Ja mam raczej wrażenie, że to zarządzający kasą na rynkach piją tej kawy trochę za dużo.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA