REKLAMA
  1. bizblog
  2. Zakupy

Elon Musk chce być jak Mentzen i Palikot. Ale swojego piwa Polakom nie chce sprzedawać

Sławomir Mentzen ma „Piwo wolnościowe” i „Filozofię XD”, Janusz Palikot ma „Buh”, to i Elonowi Muskowi zamarzyło się własne piwo. A może Tesla znudziła się już produkcją aut i dlatego wchodzi w warzenie browarów? Tak czy inaczej, to nie jest żart: Tesla sprzedaje własne piwo, ale ostrzegam, że tanie nie jest. Fot. Maurizio Pesce/Flickr.com/CC BY 2.0.

18.04.2023
6:08
Elon Musk chce być jak Mentzen i Palikot. Ale swojego piwa Polakom nie chce sprzedawać
REKLAMA

Zacznę od ceny piwa: GigaBeer, które można kupić na stronie internetowej Tesli, sprzedawane jest w zestawach. Cena to 89 euro, czyli po obecnym kursie 410 zł z hakiem. A ileż to butelek jest w zestawie? Trzy. I to takie po 330 ml, więc za jedną należy zapłacić ok. 140 zł.

REKLAMA

W Polsce piwa od Tesli nie kupicie

Jak ktoś jeszcze po tych informacja nie odpadł, spieszę donieść, że trunek ma 5 proc. zawartości alkoholu i jest pilsem aromatyzowanym cytrusami, bergamotką i słodkimi owocami - podobno, bo nie próbowałam i wy też nie spróbujecie, bo oficjalnie Tesla nie sprzedaje GigaBeera w Polsce.

Ale produkt, owszem, dostępny jest poza USA, bo spośród krajów europejskich można go kupić w: Austrii, Belgii, Czechach, Danii, Finlandii, Francji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Luksemburgu, Niemczech, Norwegii, Portugalii, Szwajcarii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Włoszech.

Zresztą butelki nie muszą wcale daleko jeździć, a już na pewno nie przez ocean, bo trunek warzony jest w Berlinie.

Ktoś ma ochotę? Powinniście się spieszyć, bo liczba butelek piwa jest limitowana - twierdzi Tesla. Czyli ile zostanie wyprodukowanych? Ha! Nikt tego nie zdradził, co oznacza, że sprytny Elon robi ludzi w konia, a piwo przestanie sprzedawać nie wtedy, kiedy mu się skończy, ale wtedy, kiedy zabawa mu się znudzi.

Tesla upada, Elon zalany w trupa

Raz już zresztą Elon Musk miał podobną rozrywkę i zajmował się w przeszłości produkcją alkoholu - konkretnie tequili. Teslaquila kosztowała, bagatela, ok. 1160 zł, ale chętni znaleźli się w mig.

Jaki to był kaprys wystarczy wspomnieć, że pomysł na produkcję tequili wziął się z żartu Muska na prima aprilis, kiedy to Elon tweetował, że Tesla bankrutuje, a jego samego znaleziono pijanego z butelkami Teslaquili. Po tym żarcie najwyraźniej uznał to za fantastyczny pomysł na biznes.

Ale wiecie co? „Browar Mentzen” też powstał najwyraźniej trochę przypadkiem. Lider Konfederacji organizował w pandemii spotkania z sympatykami, za nic mając obostrzenia covidowe i nakaz noszenia maseczek, czym zyskał jeszcze bardziej żarliwych wyznawców teorii o wyłączeniu telewizora, a włączaniu myślenia. Spotkania te reklamowane były pod hasłem: „piwo z Mentzenem”. Był Mentzen, nie było piwa. No to już jest. Dlaczego nie zarobić na tym, że ma się wyznawców, którzy z miłości zrobią wszystko?

REKLAMA

Dobrze, że w warunkach polskich ta miłość jest trochę tańsza, bo butelka piwa z Browaru Mentzen kosztuje raczej miedzy 10 a 14 zł. No ale umówimy się, Elona na Twitterze obserwuje 135 mln internautów, a Mentzena 327 tys.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA