REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Francuzi tryumfują, Niemcy w rozpaczy. Polskie plany atomowe bledną przy tym, co się będzie działo nad Sekwaną

Kryzys energetyczny pokazał dwa modele postępowania w Europie. Jeden opierał się głównie na gazie z Rosji, a potem na węglu, drugi na energetyce jądrowej, której stał się eksporterem netto energii elektrycznej do reszty Europy. Pierwszy był przez lata wizytówką Niemiec, a drugi strategią Francji. Paryż wcześniej coś przebąkiwał o szybszym zamykaniu atomówek. Ale teraz zmienił zdanie i chce budować nowe.

27.01.2023
6:22
elektrownie-jadrowe-Francja-Polska
REKLAMA

Trudno powiedzieć, jaki los miał czekać francuskie elektrownie jądrowe, gdyby nie kryzys energetyczny. Na początku 2020 r. Paryż zaczął zamykać swoje najstarsze reaktory, począwszy od tego pracującego już 43 lata. Zgodnie z tą strategią zależność Francji od atomu miała z ok. 75 proc. spaść do 50 proc. - maksymalnie do 2035 r. Cieszyło to głównie aktywistów, którzy po tragedii w japońskiej Fukushimie dążyli do zamykania francuskich elektrownie jądrowych i przy okazji wskazywali, że wcześniej ryzyko sejsmiczne i powodziowe w regionie Alzacji było niedoszacowane.

REKLAMA

Ale to już nieaktualne. Reguły gry bowiem całkowicie zmienił kryzys energetyczny. I szybko okazało się, że w najtrudniejszej roli są te państwa, które są najbardziej energetycznie uzależnione od Rosji. A najłatwiej tym, którzy opierają się w głównej mierze na własnych źródłach, jak właśnie Francja. 

Wyjątkowo niskie zużycie, turbiny wiatrowe, które produkują na pełnej mocy i elektrownia jądrowa, która produkuje w średniej oczekiwanej przez RTE (francuski operator sieci energetycznej - red.) , to wszystko sprawia, że jesteśmy eksporterem netto energii elektrycznej i że nikt już nie mówi o cięciach prądu - uważa Nicolas Goldberg, ekspert ds. energii w Colombus Consulting.

Elektrownie jądrowe: Francja jednak wybuduje nowe

Paryż widzi jak sam przechodzi przez obecny kryzys energetyczny, a jak sobie radzą sąsiedzi uzależnieni od Moskwy. Nic więc dziwnego, że mamy do czynienia ze zmianą dotychczasowej strategii. We Francji nikt już o zamykaniu reaktorów nie mówi. Prędzej o budowaniu nowych.

Właśnie w tym celu senat przyjął ustawę o przyspieszeniu procedur związanych z budową nowych obiektów w sąsiedztwie tych istniejących oraz o eksploatacji już funkcjonujących obiektów. Jednym z celów tych regulacji jest odejście od paliw kopalnych i osiągnięcie przez Francję tym samym neutralności klimatycznej najpóźniej w 2050 r. 

I w tym celu Paryż ma zamiar zbudować sześć reaktorów typu EPR2, z możliwością dobudowy kolejnych ośmiu. Przyjęta regulacja jednocześnie zapewnia szybszą realizację zgodności lokalnych dokumentów urbanistycznych. Pozwala również budować nowe reaktory jądrowe nad brzegiem morza, jeśli są one instalowane w pobliżu lub w granicach istniejącej elektrowni atomowej.

Równolegle skrócono terminy zatwierdzania prac nad częściami niejądrowymi, takimi jak: roboty ziemne, ogrodzenia lub parkingi wymagane dla danego terenu itp. Zgodnie z przyjętymi przepisami będzie z nimi można ruszyć nie czkając oddzielnie na zezwolenie budowy samego reaktora.

Polska też idzie w atom. Przynajmniej na papierze

Polski miks energetyczny też w przyszłości ma się opierać głównie na energetyce jądrowej. Zgodnie z obowiązującą cały czas (Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad nowelizacją tego dokumentu) Polityką Energetyczną Polski do 2040 r. budowa naszego reaktora powinna wystartować w 2026 r. i zakończyć się oddaniem go do użytku w 2033 r. I jak się okazuje, to ma być dopiero początek. 

REKLAMA

Chcemy, żeby za 10-12 lat działały w Polsce trzy elektrownie jądrowe - stwierdził niedawno wicepremier i szef aktywów państwowych Jacek Sasin.

Wiadomo, że pierwszy blok wybudujemy pod rękę z Amerykanami. Drugi ma powstać we współpracy z Koreą Południową, a w przypadku trzeciego ciągle rozmawiamy z Francuzami, do czego przyznał się wiceprezes francuskiego koncernu EDF Vakis Ramany.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA