REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Tanio nie będzie. Budowa elektrowni jądrowej mocno trzepnie nas po kieszeni

Na polską elektrownię jądrową pójdzie prawie jedna trzecia funduszy przeznaczonych w Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. na nowe moce wytwórcze. Polski Instytut Ekonomiczny wyliczył, że budowa atomówki będzie kosztować krocie.

05.07.2021
10:55
SMR-transformacja-energetyczna-PEP2040
REKLAMA

Na gazie ziemnym i na energetyce jądrowej polegać ma polskie odchodzenie od węgla. Coś od siebie ma też dorzucić energia z wiatru i słońca. Dlatego tak dbamy o dokończenia budowy gazociągu Baltic Pipe, który ma nam gwarantować dostawy gazu z Norwegii. I też z niecierpliwością wypatrujemy oferty technicznej dotyczącej budowy elektrowni jądrowej od Amerykanów, którzy pewnie koniec końców się tym zajmą. Polski Instytut Ekonomiczny - opierając się na obecnie dostępnych danych - policzył, ile ten skręt w energetykę atomu może nas kosztować.

REKLAMA

Do 2043 r. plany zakładają wybudowanie 6 bloków o łącznej mocy od 6 GW do 9 GW, z czego 4 z nich o łącznej mocy przynajmniej 3,9 GW mają zostać uruchomione przed 2040 r. Przekładać się to będzie na ok. 16 proc. produkcji energii elektrycznej netto w 2040 r.

– czytamy w najnowszym Tygodniku Gospodarczym PIE.

Ile to wszystko ma kosztować? PIE wylicza, że nakłady na budowę kolejnych reaktorów atomowych do 2040 r. wyniosą ok. 105 mld zł z blisko w sumie 350 mld zł przeznaczonych w PEP2040 na stworzenie nowych mocy wytwórczych, które za chwile mają być niezbędne.

Piotr Naimski, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetyczne, przekonuje, że za jakieś 10 lat wydobycie węgla brunatnego w Polsce trzeba będzie zakończyć, tym samym nasz kraj będzie potrzebować nowego źródła mocy.

Ostateczne koszty zależą jednak w dużym stopniu od wyboru partnera przy budowie elektrowni” - czytamy w opracowaniu PIE.

Obecnie polski rząd rozpatruje zawiązanie współpracy w tym względzie z podmiotami z USA, Francji klub Korei Płd. Najbliżej podpisania kontraktu jest amerykański Westinghouse Electric Company, który za przygotowanie oferty dla Polski dostał już 10 mln dol. od Amerykańskiej Agencji Handlu i Rozwoju.

Nasz atom ma być droższy niż Czyste Powietrze

PIE zaznacza, że szacowane koszty na 105 mld zł mogą ulec jeszcze zmianie. Ale to i tak góra pieniędzy. Jak wysoka? Zdecydowanie wyższa niż ta dotycząca rocznych wydatków w ramach najbardziej rozbudowanego programu socjalnego rządu - 500+. Tutaj koszty po przyznaniu świadczenia również na pierwsze dziecko wynoszą co roku na razie ok. 41,2 mld zł. Inaczej jest jak policzymy wszystkie pieniądze, które wydano od początku funkcjonowania tego programu, czyli kwietnia 2016 r. Od tego czasu 500+ pochłonęło już ok. 141 mld zł, zostawiając budowę elektrowni jądrowej w Polsce daleko w tyle. 

Wyliczone przez PIE nakłady na atom można bardziej porównać do budżetu innego programu, który miał w rękach rządu zepchnąć smog i zanieczyszczenie powietrza do defensywy, czyli „Czystego Powietrze”. W tym przypadku na 10 lat rozpisano w sumie 103 mld zł, czyli mniej więcej tyle ile ma nas kosztować budowa reaktorów jądrowych. Na podobną kwotę - 100 mld zł - miesięczne koszty lockdownu dla polskiej gospodarki wyliczał także wicepremier Jarosław Gowin.

Energetyka jądrowa z zieloną etykietą?

W najnowszym Tygodniku Gospodarczym PIE czytamy też, że wcale nie jest tak, że obecnie Unia Europejska odwraca się od energetyki jądrowej. I raczej nic nie wskazuje na to, żeby tak się stało. Wręcz odwrotnie, wydaje się, że jest coraz bliżej do ustalenia atomu jako zielonego i zrównoważonego źródła energii.

Analizy nie ujawniły żadnych naukowych dowodów na to, że energia jądrowa jest bardziej szkodliwa dla zdrowia ludzkiego lub środowiska niż inne technologie produkcji energii elektrycznej – czytamy w raporcie Wspólnego Centrum Badawczego przy KE.

REKLAMA

I też składowanie odpadów jądrowych w głębokich formacjach geologicznych - w co celuje szczególnie Francja i Finlandia - oceniane jest jako „właściwe i bezpieczne”. 

Ale nie wszyscy podzielają taką ocenę. Inaczej na sprawę patrzy np. Austria, która uparcie uważa, że odpady jądrowe tak czy siak są bardzo niebezpieczne i zwraca również uwagę na rosnące koszty ostatnich projektów atomowych. Silvia Pastorelli, działaczka na rzecz klimatu i energii w Greenpeace, przekonuje z kolei, że „przemysł jądrowy desperacko poszukuje funduszy, ponieważ energia jądrowa jest zbyt droga, a nowe projekty wyparowują”. Jaka będzie ostateczna decyzja KE? Czas pokaże. Zgodnie z danymi z 2019 r. w 13 krajach UE zlokalizowanych było w sumie 106 reaktorów, które łącznie wyprodukowały 765 GWh energii elektrycznej (26 proc. całej produkcji unijnej). Blisko połowa z nich (52) znajduje się we Francji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA