REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Kto wybuduje w Polsce pierwszą elektrownię jądrową? Rząd chciałby złapać trzy sroki za ogon

Napędzany przez rosyjski Gazprom kryzys energetyczny wywraca wszystko do góry nogami. Do tej pory można było raczej stawiać w ciemno zakłady o to, że koniec końców pierwszą polską elektrownię jądrową wybudują Amerykanie. Ale teraz wychodzi na to, że polski rząd, pomny obecnych doświadczeń, nie będzie chciał się wiązać energetycznie tylko z jednym podmiotem. Dlatego niewykluczone, że Polska – w ramach własnej strategii atomowej – będzie też współpracować z Francuzami i Koreańczykami.

07.09.2022
11:08
elektrownia-jadrowa-w-Polsce
REKLAMA

Do tej pory było tak: do wyścigu o budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej (zgodnie z Polityka Energetyczną Polski do 2040 r. inwestycja powinna ruszyć już w 2026 r., a pierwszy reaktor ma być oddany do użytku w 2033 r.) stanęli Amerykanie, Francuzi i Koreańczycy.

REKLAMA

Z różnych powodów (też politycznych) za faworytów uznawani byli cały czas ci pierwsi. Podpisano nawet porozumienie międzyrządowe między Polską a Stanami Zjednoczonymi, które zakłada przygotowanie wspólnie raportu zawierającego rezultaty prac przygotowawczych i projektowych, wykonanych przez czołowe amerykańskie firmy sektora cywilnej energetyki jądrowej oraz propozycję struktury finansowania programu.

Potem spółka Westinghouse Electric Company zaczęła otwierać biura w Polsce i wydawało się, że to tylko kwestia czasu na podpisanie z Amerykanami właściwej umowy. Zwłaszcza że zgodnie z planem na początku września na biurku premiera Mateusza Morawieckiego wylądowała już całościowa propozycja, tzw. CER (Concept Execution Report). 

Na początku września polskiemu rządowi została przedstawiona całościowa propozycja zawierająca oprócz części technicznej również komponent finansowania polskiego projektu jądrowego ze strony instytucji amerykańskich - potwierdza w rozmowie z wnp.pl Mirosław Kowalik, prezes Westinghouse Polska.

Elektrownia jądrowa w Polsce: polski przemysł da radę?

Opracowanie, za którym stoją amerykańskie firmy Westinghouse Electric Company i Bechtel, dotyczy budowy reaktorów typu AP1000, zlokalizowanych na terenie Lubiatowa-Kopalina (gmina Choczewo, powiat wejherowski). Zgodnie z zapewnieniami prezesa Mirosława Kowalika udział polskiego przemysłu przy budowie pierwszego reaktora ma wynieść 50 proc. i potem tylko systematycznie rosnąć. 

Reaktor AP1000 PWR zapewnia wiele poziomów ochrony w celu łagodzenia skutków awarii, co pozwala uzyskać bardzo niskie prawdopodobieństwo uszkodzenia rdzenia przy jednoczesnym zminimalizowaniu przypadków zalania obudowy, podniesienia ciśnienia i rozgrzania - zapewnia Westinghouse EC.

Wyliczenia dotyczące udziału polskiego przemysłu mogą być jednak nieco przeszacowane. Koszty budowy elektrowni jądrowej w Polsce są znacznie wyższe, niż liczono to jeszcze 4 lata temu. Jak wskazuje raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego Ekonomiczne aspekty inwestycji jądrowych w Polsce – wpływ na biznes, rynek pracy i społeczności lokalne w uśrednionym scenariuszu budowa dwóch elektrowni jądrowych w Polsce może pochłonąć nawet 184 mld zł. 

W ciągu 50 lat pracy reaktorów może to się przełożyć, jak szacuje PIE, na 26,4-39,6 tys. nowych miejsc pracy. Ale Ministerstwo Klimatu i Środowiska zdaje sobie sprawę z ograniczonych możliwości kapitałowych polskich firm względem konkurencji zagranicznej. Dlatego szacuje się, że udział krajowych spółek w budowie pierwszego reaktora będzie mniejsza, niż to Amerykanie liczą i wyniesie od 30 do 40 proc. 

Najgorzej prezentuje się sektor logistyczny. Mimo wielu firm od lat działających w tym sektorze w Polsce jedynie 5 wyraziło zainteresowanie współpracą przy inwestycji w energetykę jądrową - czytamy w raporcie PIE.

Trzech wygranych o polski atom?

Do tej pory murowanym faworytem do wybudowania w Polsce pierwszej elektrowni jądrowej byli Amerykanie z Westinghouse EC. Zwolennikiem takiego rozwiązania był Piotr Naimski, niedawny pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, który w lipcu stracił stanowisko. W tym samym czasie premier Mateusz Morawiecki podjął kontakty z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i prezydentem Korei Południowej Yoon Suk Yeol. Jednocześnie rząd kontynuował rozmowy z USA i podkreślał, że te negocjacje nie wykluczają się wzajemnie. 

Polska ma dokonać wyboru partnera jądrowego do końca 2022 r. Jak donosi Bloomberg, możliwy jest scenariusz, w którym zamiast na jednego partnera, stawiamy jednak na trzech. Przypomnijmy: Francja proponuje nam budowę od 4 do 6 reaktorów EPR o łącznej mocy od 6,6 do 9,9 GW. Koszt inwestycji ma się wahać w przedziale 33-48,5 mld euro. Francuskie EDF deklaruje uruchomienie pierwszego reaktora w 2033 r., czwartego w 2038 r., a ostatniego, szóstego – w 2043 r., czyli zgodnie z przyjętym przez rząd harmonogramem.

Z kolei koreańska firma KHNP złożyła ofertę na budowę 6 reaktorów o łącznej mocy 8,4 GW, z czego pierwszy mógłby zacząć pracę już w 2033 r. W ofercie zamieszczone są także propozycje transferu technologii i budowy w Polsce fabryki przez firmę Doosan Enerbility, jednego z głównych wykonawców koreańskich bloków jądrowych, specjalizującego się m.in. w produkcji zbiorników reaktora, układów chłodzenia reaktora, generatorów pary, turbin i pomp.

Jesteśmy na tyle dużym krajem, że nie musimy wybierać jednej technologii, która będzie stosowana powszechnie. Nie możemy wykluczyć współpracy z więcej niż jednym partnerem lub ze wszystkimi trzema jednocześnie - stwierdził w rozmowie z Radiem Zet wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński.

REKLAMA

Rząd zmienił prawo pod reaktory

W międzyczasie w Polsce doszło do zmian w ustawie o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących. Jak informowała Państwowa Agencja Atomistyki, wprowadzone do regulacji korekty zakładają, że organy administracji publicznej, na uzasadniony wniosek inwestora, będą nieodpłatnie udostępniać informacje i dane do wykorzystania w związku z realizacją zadań dotyczących obiektów energetyki jądrowej i inwestycji towarzyszących. Katalog tych inwestycji rozszerzono też o prace niezbędne do przeprowadzenia badań środowiskowych i lokalizacyjnych. Dzięki wprowadzonym zmianom możliwa jest również czasowa eksploatacja obiektu jądrowego w okresie pomiędzy uzyskaniem zezwolenia na rozruch a wydaniem zezwolenia na eksploatację.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA