REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Niemcy kręcą nosem na polskie elektrownie atomowe. To dziwne, inne jakoś im nie przeszkadzają

W połowie kwietnia ma dojść do rozmów między przedstawicielami niemieckich landów a reprezentantami Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Temat? Nasi zachodni sąsiedzi coraz bardziej boją się nadmorskiej budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Ale polska strona jest pewna swego i twierdzi, że nie ma absolutnie żadnych podstaw prawnych do blokady tej inwestycji.

31.03.2023
12:49
elektrownia-jadrowa-nie-wazne-gdzie-tylko-kiedy
REKLAMA

Niemcom coraz bardziej nie podobają się polskie plany budowy elektrowni jądrowej w Choczewie. Przeszkadza to zwłaszcza w landzie Meklemburgia-Pomorze Przednie, odpowiedzialnym za kraje związkowe Berlin, Brandenburgia i Saksonia. Tamtejsi politycy wzywają rząd federalny w Berlinie, żeby im pomógł ostatecznie zablokować polską budowę. 

REKLAMA

Jesteśmy przeciwni budowie elektrowni atomowej, ponieważ tej technologii nie da się kontrolować — twierdzi minister środowiska Meklemburgii Till Backhaus.

Już w grudniu ub.r. Niemcy, w ramach transgranicznej oceny oddziaływania na środowisko, zasypali polski rząd pytaniami, na które do tej pory nie otrzymali odpowiedzi. Jak zapowiada minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, w radiowych Sygnałach Dnia, rozmowy dwustronne na ten temat mają ruszyć w połowie kwietnia.

Elektrownia jądrowa w Polsce: nie ma podstaw prawnych do jej blokowania

Planowana pierwsza w Polsce elektrownia jądrowa ma powstać bezpośrednio na wybrzeżu Morza Bałtyckiego, ok. 250 km od granicy z Niemcami. Nasi zachodni sąsiedzi sugerują, że przez tę inwestycję ucierpi też flora i fauna Morza Bałtyckiego. 

Jaki to będzie miało wpływ na ekosystem wodny? - pyta retorycznie Till Backhaus.

Te niemieckie obawy przed polskim atomem mocno dziwią minister Annę Moskwę, która zapowiada za chwilę rozmowy na ten temat. I zaznacza, że Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska może wziąć pod uwagę niektóre argumenty Niemców. Ale też nie musi tego robić.

Nie jest to jednak wiążąca opinia - zaznacza szefowa MKiŚ.

Zdaniem minister Anny Moskwy nie ma żadnej podstawy prawnej do blokowania tej decyzji, także przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Przyznaje jednocześnie, że sama jest spokojna o przyszłość tej atomowej inwestycji. Właśnie trwa wydawanie dla niej decyzji środowiskowej.

Niemcom polski atom przeszkadza, ale francuski już nie

Przy tej okazji Anna Moskwa wyraziła jeszcze raz zdziwienie, że nasi zachodni sąsiedzi drżą na myśl o polskiej elektrowni jądrowej nad Bałtykiem, ale francuskie tego typu instalacje im już wcale nie przeszkadzają. A przecież np. elektrownia jądrowa Fessenheim znajduje się ledwo 1,5 km od Niemiec i jakieś 40 km od granicy ze Szwajcarią. 

REKLAMA

Niemcy już od wielu lat żyją w sąsiedztwie francuskich elektrowni jądrowych i nic się złego nie dzieje - zaznacza minister Moskwa.

Przypomina też, że Polacy przez lata żyli z kolei w sąsiedztwie niemieckich reaktorów i z tego powodu nikt nie robił awantury na pół Europy. Przypomnijmy: u naszych zachodnich sąsiadów kiedyś funkcjonowało w sumie 19 bloków atomowych. Teraz jednak działają jeszcze tylko trzy takie elektrownie: Emsland, Neckarwestheim 2 oraz Isar 2. Obecnie mają łączną moc na poziomie 4055 megawatów i odpowiadają za ok. 6 proc. niemieckiego miksu energetycznego. Ich ostateczne wyłącznie ma nastąpić 15 kwietnia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA