REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes
  3. Prawo

Ekstrakty z konopi siewnych. Producenci walczą z Brukselą o dopuszczenie do obrotu

Ekstrakty z konopi siewnych znane były już dużo wcześniej, dlatego nie powinny podlegać procedurze rejestracyjnej. Tak uważa branża konopna. Komisja Europejska jest jednak przeciwnego zdania i upiera się, że to tzw. novel food. Wszystko może zmienić procedura względem kannabidiolu CBD.

10.07.2019
11:34
marihuana lecznicza w Polsce
REKLAMA

W Unii Europejskiej obowiązuje regulacja, według której jeżeli jakiś produkt lub składnik nie był stosowany na terenie UE w celach spożywczych przed 15 maja 1997 r., to mieści się w katalogu novel food — nowej żywności. A taka musi przejść całą i skomplikowaną procedurę rejestracyjną Komisji Europejskiej.

REKLAMA

Czytaj też:

Dla brukselskich urzędników novel food to też ekstrakty z konopi siewnych. "Ekstrakty z Cannabis sativa L. i produkty pochodne zawierające kannabinoidy są uważane za nową żywność, ponieważ historia konsumpcji nie została wykazana” - stwierdza KE.

Z takim stanowiskiem absolutnie nie zgadzają się producenci, którzy zbierają dowody, że takie ekstrakty były znane i spożywane przed graniczną datą 15 maja 1997 r. Ale już teraz wiadomo, że stoją przed trudnym zadaniem. 

Agnieszka Szymecka-Wesołowska, wspólnik Centrum Prawa Żywnościowego tłumaczy, że aby móc wprowadzić tzw. nową żywność do obrotu, należy przejść odpowiednią procedurę rejestracyjną w Komisji Europejskiej. Cytowana przez Portalspozywczy.pl ekspertka podkreśla, że producent powinien móc wykazać, że tego typu surowiec był szeroko stosowany w UE do celów spożycia przed 15 maja 1997 roku.

Wykazać jest trudno, bo Główny Inspektorat Sanitarny stoi na stanowisku, że nie ma takich informacji. Dlatego powstaje dwuznaczna sytuacja i nie wiadomo, czy dowody na to w ogóle istnieją — zwraca uwagę Agnieszka Szymecka-Wesołowska.

Olej z nasion tak, ale z liści i łodyg już nie

Ta batalia jest decydująca. Wprowadzenie do obrotu uzależnione jest od pozytywnego zakończenia procedury rejestracyjnej w KE. Innej drogi nie ma. Dzisiaj na terenie UE nie ma żadnego problemu, żeby handlować produktami pochodnymi z nasion konopi siewnych. Nawet w polskich sklepach znajdziemy konopną mąkę, oleje z nasion, czy wypiekane ciasteczka.

Wszystko jest legalne bez konieczności przechodzenia jakichkolwiek rejestracji, czy prowadzenia postępowania dowodowego. Oczywiście zgodnie z przepisami obowiązującymi w Polsce i całej UE: tylko z takich konopii, które zawierają nie więcej niż 0,2 proc. psychoaktywnego — i zabronionego prawem — tetrahydrokannabinolu THC. 

Tymczasem ci, którzy chcą w swoich wyrobach wykorzystać takie części konopi siewnej jak liście, kwiaty, czy łodygi — mają zdecydowanie bardziej pod górę. Wg KE ich spożywanie nie było znane przed majem 1997 r. dlatego trzeba przejść całą procedurę. Druga strona mocno się na to krzywi i mówi, że to strata czasu i pieniędzy. Stąd europejska branża koncentruje się teraz na tym, żeby KE już w nowym, powyborczym składzie udowodnić, że ekstrakty z konopii były znane i spożywane wcześniej i cała ta rejestracja jest nikomu niepotrzebna.

CBD będzie poza katalogiem novel food?

Impas może zdecydowanie stracić na sile po decyzji Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Ten właśnie proceduje wniosek w sprawie zatwierdzenie kannabidiolu CBD jako możliwego składnika suplementów diety dla osób dorosłych. Z dziennym spożyciem nie większym niż 130 mg. Pozytywna decyzja w tej sprawie będzie oznaczać prawdopodobnie, że KE nie będzie miała innego wyjścia i otworzy handlowe drzwi dla CBD, co pewnie ucieszyłoby producentów konopnych ekstraktów. 

Przypomnijmy: CBD nie ma działania psychoaktywnego i tym samym nie jest traktowany jak substancja narkotyczna. CBD jest za to od lat prześwietlany na lewo i prawo. Wykazuje m.in. właściwości przeciwnowotworowe, działa na stany zapalne i autoimmunologiczne, łagodzi objawy stwardnienia rozsianego, czy zmniejsza ryzyko cukrzycy. Może też być korzystny w zapobieganiu psychozie i zmniejszaniu objawów schizofrenii. 

Wydaje się, że Europa idzie kursem USA

REKLAMA

Ewentualna pozytywna opinia EFSA będzie oznaczać, że najprawdopodobniej Stary Kontynent pójdzie śladem Stanów Zjednoczonych. Za wielką wodą zdecydowana większość produktów z konopi traktowane były jako tzw. substancje kontrolowane i były na stałym celowniku agencji Drug Enforcement Agency (DEA). W 2018 r. przyjęto jednak tzw. farm bill — regulację, która dopuszczała stosowanie CBD w suplementach diety. 

Nasz unijny prawodawca zaostrzył swoje podejście do konopi siewnych, natomiast prawodawca w USA znacznie je zliberalizował. Pod koniec 2018 roku ekstrakty z CBD, wprowadzone na rynek jako suplementy diety, zostały wyłączone z kategorii produktów kontrolowanych, które podlegały agencji antynarkotykowej, znanej nam z seriali „Narcos” czy „Breaking Bad”. Natomiast teraz podlegają już Food and Drug Administration, czyli tej administracji, która jest odpowiedzialna za żywność — tłumaczy dr Agnieszka Szymecka-Wesołowska.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA