REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Trzymajcie się, idzie ciężka zima. Nie ma węgla, nie ma gazu, a do tego gigantyczne podwyżki

Ogrzewanie domu gazem wzrośnie w Polsce od nowego roku o prawie 60 proc., a rachunki za prąd o jedną czwartą. Nowe taryfy za prąd i gaz to jedno, ale problemem mogą stać się przerwy w dostawach energii elektrycznej oraz niedobór gazu, bo rynek energii w całej Europie znalazł się w głębokim kryzysie.

18.12.2021
17:12
Kryzys energetyczny. Brakuje węgla i gazu, a do tego gigantyczne podwyżki
REKLAMA

Jak poinformował w piątek Urząd Regulacji Energetyki, zatwierdzone zmiany taryf oznaczają, że od 1 stycznia łączny średni wzrost rachunku statystycznego gospodarstwa domowego wyniesie około 24 proc. w stosunku do roku 2021. Wzrost cen prądu blednie przy skali podwyżek gazu ziemnego, bo tutaj zatwierdzone przez URE taryfy wrosną średnio aż o 54 proc.

REKLAMA

URE wylicza, że dla statystycznego odbiorcy zużywającego gaz tylko do przygotowania posiłków, płatność będzie wyższa o 41 proc., co oznacza kwotowy wzrost rachunku o ok. 9 zł miesięcznie netto. Dla osób, które gazem ogrzewają także wodę, płatność wrośnie o 54 proc. czyli o 56 zł netto miesięcznie.

O ciężkiej zimie, jaka nas czeka, wspominaliśmy już kilkukrotnie głównie w kontekście braku i rekordowych cen węgla. W Unii bardziej boją się zimy 2022/2023 z powodu braku i cen gazu. Co prawda polski rząd uważa, że za bardzo wysokie ceny energii odpowiada unijny system handlu emisjami ETS i spekulacje, do jakich na nim dochodzi.

Premier Mateusz Morawiecki na ostatniej Radzie Europejskiej dwoił się i troił, żeby wywrócić do góry nogami unijny system handlu emisjami ETS, ale poparcie ze strony Węgier i Bułgarii nie wystarczyło. Przywódcy europejscy nie zgodzili się na zwiększenie monitoringu ETS. Większość z nich uważa, że za szybujące ceny energii odpowiada mniejsza podaż gazu z Rosji.

Wcześniej o możliwych spekulacjach w systemie ETS wspominała też Hiszpania. Wątpliwości ma prezydent Bułgarii Rumen Radev, którego zdaniem zawyżania notowań ETS jeszcze nie jest odkryto wyłącznie przez brak odpowiednio skrupulatnej analizy. Dodatkowo w trakcie ostatniej RE szef polskiego rządu był pod wewnętrzną presją. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry, koalicjant PiS w Zjednoczonej Prawicy, coraz głośniej zaczęła żądać od premiera Morawieckiego wniosku o natychmiastowe zawieszenie systemu ETS i najlepiej wypowiedzenie całej polityki klimatycznej UE. 

Ceny ETS powinny być w miarę stałe i w miarę przewidywalne, a nie skokowe 

– stwierdził w trakcie RE premier Mateusz Morawiecki.

Szef polskiego rządu miał przekonywać pozostałych unijnych przywódców, że system ETS zabiera pieniądze, aby dać bogatym od biednych. Obecnie cena emisji CO2, która ma już za sobą rekord na poziomie 90 euro sprzed kilku dni, jest na pułapie ponad 82 euro za wyemitowanie jednej tony dwutlenku węgla.

System ETS bez wpływy na ceny energii?

Ale mimo sojuszu kilku państw RE nie podjęła żadnych działań względem systemu ETS. Zdania były na tyle podzielone, że spotkanie unijnych przywódców nie mogło zakończyć się nawet wspólną konkluzją o pogłębienie monitorowania handlu uprawnieniami do emisji, w tym ewentualnych spekulacji dokonywanych przez pośredników finansowych. 

Przy stole były rozbieżne opinie i nie byliśmy w stanie osiągnąć porozumienia w sprawie przedstawionych wniosków - przyznaje przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.

Przeciwnicy zmian w ETS przekonywali, że ceny emisji CO2 mają znikomy wpływ na ceny energii. I powoływali się na raport Ember, w którym analitycy przekonują, że wkład ceny emisji CO2 w zwiększone koszty wytwarzania energii elektrycznej jest minimalny w porównaniu z ceną gazu ziemnego. Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych oraz unijną agencję energetyczną ACER też nie zgłaszają żadnych nieprawidłowości w systemie ETS.

Główny winowajca: puste magazynu i cena gazu ziemnego

Eksperci, których – jak się wydaje najbardziej słucha szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen – przekonują, że wszystko ma być winą zbyt gwałtownego zrywu gospodarczego po pandemii i ograniczonych od sierpnia dostaw gazu ziemnego z Rosji. Swoje mają też dokładać ceny węgla. Przypomnijmy, że obecnie europejskie magazyny gazu wypełnione są w 61 proc. i jak w następnych miesiącach sytuacja wyraźnie się nie poprawi, kryzys energetyczny zdecydowanie nabierze na sile. Eskalacji należy się wtedy spodziewać na przełomie marca i kwietnia przyszłego roku. 

Magazyny gazu są wypełnione:

REKLAMA
  • na Słowacji w 54,4 proc.
  • w Niemczech w 58 proc.
  • w Holandii w 44 proc.

Taka sytuacja winduje w górę ceny błękitnego paliwa. Ta obecnie na holenderskiej giełdzie towarowej TTF osiąga rekordowy poziom 134,80 euro za jedną megawatogodzinę. O skali tych podwyżek niech świadczy fakt, że jeszcze cztery miesiące temu 17 sierpnia 1 MWh gazu ziemnego kosztowała 46,95 euro (wzrost o 287 proc.), a 17 września wynosiła 65,10 (wzrost o 207 proc.).

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA