REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Sądne dni dla ropy naftowej. Wkrótce wyjaśni się, ile będziemy płacić za paliwa na początku nowego roku

Rozstrzyga się przyszłość chińskiej polityki zero-COVID, a za kilka dni zbierają się przy jednym stole przedstawiciele krajów OPEC+. Dzień później w życie wejdzie unijne embargo na import ropy z Rosji drogą morską. Trudno się dziwić, że pojawiła się niepewność, w którym kierunku rynek ropy podąży w kolejnych tygodniach. Cena surowca cały czas wydaje się być w odwrocie, ale to też może się szybko zmienić. To wszystko będzie miało wpływ na to, ile zapłacimy za paliwo na stajach paliw.

30.11.2022
12:19
cena-ropy-zapasy-inflacja
REKLAMA

Ropa Brent kosztuje obecnie mniej niż 85 dol, a za baryłkę WTI trzeba zapłacić nawet mniej niż 79 dol. Tym samym od paru tygodni utrzymuje się trend spadkowy. Jeszcze na początku listopada ropa WTI potrafiła kosztować ponad 92 dol, a Brent przebiła barierę 98 dol. Ale to czy kierunek zniżkowy będzie podtrzymany do końca roku wcale nie jest takie pewne. Bo też rynek ropy w najbliższych dniach czekają nie lada wstrząsy i nie do końca wiadomo, jak sobie z nimi ostatecznie poradzi. 

REKLAMA

Wszystkie te rzeczy są tak znaczące dla rynków ropy, że mogą bardzo znacząco przechylić ceny z jednego kierunku na drugi - uważa Michael Haigh, szef działu badań nad towarami w Societe Generale.

To, co się wydarzy w najbliższych dniach, zaważy nie tylko na cenach surowca, ale również na notowaniach walut. A to przełoży się na ostateczne ceny paliw w detalu. Jeśli wzrośnie niepewność, ceny ropy wzrosną, a wraz z nimi kurs dolara. Będziemy wtedy musieli liczyć się z kolejnymi podwyżkami, niezależnymi od powrotu VAT-u na paliwa. Jeśli sytuację uda się opanować, pozostanie nam tylko przełknąć ewentualny wzrost cen wywołany zamieszaniem podatkowym.

Cena ropy pod presją krajów OPEC+

Nad ropą wiszą trzy potężne zagrożenia. Pierwszym jest polityka Pekinu. Kontynuowanie strategii zero-COVID ścina zapotrzebowanie energetyczne i popyt na ropę wtedy maleje. Ale czy tak będzie też w kolejnych tygodniach? To już nie jest takie pewne, po tym jak w licznych chińskich miastach wybuchły protesty. Zdecydowanie szybciej rozstrzygną się dwie inne sprawy. Już za kilka dni, 4 grudnia, spotykają się ponownie kraje OPEC+. Od co najmniej kilku dni huczy od plotek, że być może zapadnie decyzja o zwiększeniu produkcji ropy, ale szybko temu zaprzeczyła Arabia Saudyjska i inni. 

Zjednoczone Emiraty Arabskie zaprzeczyły, że angażują się w jakiekolwiek dyskusje z innymi członkami OPEC+, aby zmienić ostatnie porozumienie, które obowiązuje do końca 2023 roku – stwierdził jednoznacznie Suhail al-Mazrouei, minister energii w ZEA.

W kolejnych dniach pojawiły się inne doniesienia o tym, że państwa OPEC+ być może pójdą w odwrotnym kierunku i zdecydują o następnych cięciach w produkcji, żeby wyhamować dalsze spadki cen. Dzięki tym pogłoskom ropa Brent jeszcze 28 listopada kosztowała ok. 81 dol., a już dzień później, 29 listopada osiągnęła wartość ponad 86 dol. To wzrost o przeszło 6 proc. w ciągu raptem jednego dnia.

Rosja obniża ceny ropy i szuka nowych nabywców w Azji

Strategia państw OPEC+ podążająca w kierunku dalszych cięć w produkcji ropy ma być też odpowiedzią na to, co się stanie już 5 grudnia. Wtedy właśnie wejdzie w życie embargo UE na import ropy z Rosji drogą morską. Równolegle USA, UE i inni sojusznicy chcą zakazać transportu, handlu, ubezpieczania i finansowania rosyjskiej ropy w dowolnym miejscu na świecie, o ile jej cena nie będzie na odpowiednim poziomie. Zdaniem ekspertów Moskwie trudno będzie przekierować ropę zakazaną przez Brukselę na inne regiony. A to może spowodować spadek produkcji dziennej w przyszłym roku nawet o 1,5 mln baryłek. Nie do końca wiadomo też, co w takiej sytuacji zrobi Rosja. 

Na razie postępujemy zgodnie ze stanowiskiem prezydenta Putina, że nie będziemy dostarczać ropy i gazu do tych państw, które wprowadzą i przystąpią do limitu – twierdzi rzecznik Kremla Dmitrij Peskow, który dodaje, że ostatecznej stanowisko będzie znane po przeanalizowaniu dokładnie sytuacji.

Nie do końca wiadomo jaki miałby być ten limit cenowy dla ropy z Rosji. Polska chce jak najniższego pułapu, żeby ta właśnie teraz jej cena spadła poniżej 52 dol. 

REKLAMA

Jeśli limit cenowy wyniesie 65 dolarów, nie będzie to miało żadnego wpływu na rosyjski budżet - stawia sprawę jasno Mikhail Krutikhin, partner w firmie konsultingowej RusEnergy.

Zdaniem ekspertów z S&P Global Commights słabnący popyt na ropę zmusił Rosję do obniżki cen, żeby w ten sposób przyciągnąć azjatyckich nabywców.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA