REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes /
  3. Motoryzacja

Kierowcy się zapłaczą. Bruksela miesza w przepisach, ceny samochodów pójdą w górę

Od stycznia do października 2020 r. liczba rejestracji nowych aut spadła w krajach Unii Europejskiej o 27 proc. – wynika z danych ACEA. Pewnie myślicie, że teraz producenci zaczną masowo obniżać ceny samochodów? Błąd. W salonach będzie drożej.

07.12.2020
10:16
Kierowcy się zapłaczą. Bruksela miesza w przepisach, ceny aut pójdą w górę
REKLAMA

Carsmile opublikował w poniedziałek ciekawą analizę rynku automotive, zapowiadając, że w przyszłym roku ceny nowych aut powędrują w górę średnio o 10 proc.

REKLAMA

Niestety, pomimo mniejszego popytu na nowe samochody, ich ceny w tym roku nie spadły. Nie spadną też w kolejnych latach

– uważa Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.
 class="wp-image-1309486"

I wyjaśnia, że głównym powodem rosnących cen są wymogi dotyczące emisji spalin oraz minimalnego wyposażenia pojazdów, jakie przed producentami stawia Unia Europejska w trosce o klimat i bezpieczeństwo na drogach.

Branża ponosi ogromne wydatki na badania i rozwój. W 2018 r. było to 125 mld dol. globalnie. W UE prawie 30 proc. wydatków na B+R przypada na branżę motoryzacyjną. Nawet jeśli w czasie pandemii budżety na innowacje zostały uszczuplone, to wciąż są to ogromne kwoty, które muszą się przełożyć na wzrost cen

– wskazuje Knitter.

W efekcie ceny produkcji z roku na rok są coraz wyższe, a na dodatek teraz koszty podbijają ograniczenia w pracy fabryk, które wprowadzono w związku z pandemią.

Dlatego nastawmy się na kolejne podwyżki cen aut od nowego roku

– mówi wiceszef Carsmile.

Michał Knitter spodziewa się, że że w 2021 roku nowe samochody podrożeją średnio o 10 proc., co oznacza kontynuację tendencji obserwowanej w roku 2020.

To wypadkowa prognoz, jakie uzyskaliśmy analizując wpływ różnych czynników na ceny aut

– wyjaśnia Michał Knitter.

Według danych Samaru średnia ważona cena nowego samochodu w Polsce wyniosła w pierwszych 10 miesiącach 2020 r. 122 489 zł i była o 10,9 proc. Wyższa niż przed rokiem. Skala odnotowanego wzrostu jest spójna z prognozą przedstawiona przez Carsmile pod koniec 2019 roku.

Jak szybko drożeją najpopularniejsze modele w Polsce?

Carsmile przypomina, że od 2021 r. będzie w UE obowiązywał bardzo restrykcyjny limit emisji spalin, wynoszący 95 g CO2/km. Producenci niespełniający normy będą płacić ogromne kary: 95 euro za każdy gram dwutlenku węgla wyemitowanego ponad limit. Kary będą naliczane od każdego sprzedanego samochodu.

Średnio auta zarejestrowane w UE emitują 122,4 g CO2/km, czyli o 27,4 g więcej od nowego limitu. Łatwo wyliczyć, że oznacza to konieczność zapłaty średnio 2603 euro kary od każdego sprzedanego samochodu. Według szacunków Carsmile, opartych na obecnych poziomach emisji spalin najpopularniejszych samochodów w Polsce, konieczność spełnienia rygorystycznych norm emisyjnych może skutkować podwyżką cen nowych samochodów nawet o… 20 proc. rocznie.

Na szczęście, jeśli przyjrzymy się cenom najpopularniejszych modeli sprzedawanych w Polsce, to okaże się, że ich ceny rosną wolniej, około 6-7 proc. rocznie. Analitycy Carsmile sprawdzili, w jakim tempie drożały w ostatnich pięciu latach Skoda Octavia, Toyota Yaris, Skoda Fabia, Renault Clio oraz VW Golf.

Największe podwyżki dotkną najtańsze wersje

Kolejną ważna zmiana, która podbije ceny aut w Unii Europejskiej, wejdzie w lipcu 2022 r., i będzie dotyczyć minimalnego wyposażenia, bez którego samochodu nie będzie można zarejestrować.

Na obligatoryjnej liście UE znalazły się:

  • systemy monitorujące senność i uwagę kierowcy,
  • systemy rejestrujące zdarzenia na drodze,
  • systemy umożliwiające montaż alkomatu,
  • systemy utrzymujące samochód na pasie ruchu w nagłej sytuacji,
  • systemy awaryjnego hamowania.

Spowoduje to wzrost cen w szczególności aut z najniższej półki cenowej, a w efekcie ograniczenie dostępności nowych samochodów dla osób o relatywnie niskich dochodach

– wskazuje Carsmile w swojej analizie.

Celem wprowadzanych regulacji jest ograniczenie śmiertelności na drogach oraz zwiększenie ochrony nie tylko kierowców i podróżnych, ale też innych uczestników ruchu drogowego, w szczególności pieszych.

Elektryki są droższe o 80 proc.

Kolejny czynnik, jaki wzięli pod uwagę analitycy Carsmile, prognozując przyszłoroczne podwyżki cen nowych aut, są nadchodzące ograniczenia w rejestracji pojazdów z silnikami spalinowymi. Według opracowania przygotowanego przez PSPA pierwszym krajem w Europie, który już za 5 lat zakaże rejestracji aut z silnikami spalinowymi, będzie Norwegia. W Szwecji, Holandii, Danii i Irlandii zakaz zacznie obowiązywać od 2030 roku.

 class="wp-image-1309489"

Z tego powodu uzasadnione wydaje się założenie, że w nadchodzących latach będziemy obserwować zbliżanie się cen samochodów z napędem spalinowym do ich odpowiedników oferowanych w wersji elektrycznej, które są znacznie droższe w produkcji

– zapowiadają analitycy Carsmile.

Porównali oni obecne ceny elektrycznych Mercedesów EQC, VW Id3, Hyundaiów Kony, Mazd MX-30 oraz Peugeotów 208 z ich benzynowymi odpowiednikami. Pod uwagę wzięli najtańsze dostępne wersje wyposażenia. Elektryki okazały się średnio o 80 proc. droższe. Najniższa różnica była dla Mazdy – 40 proc., a najwyższa dla VW ID.3 – 103 proc.

REKLAMA

Najuboższe wersje samochodów elektrycznych są dużo lepiej wyposażone niż auta z tradycyjnymi silnikami. Gdybyśmy porównywali modele wyposażone podobnie, nadwyżka cenowa spadłaby do ok. 30 proc.

– zaznacza Michał Knitter.

I dodaje, że w ciągu trzech lat różniąca w cenie między elektrykami a samochodami z napędem spalinowym spadnie do 10 proc., a za pięć ich ceny się zrównają. Przy obecnej rozbieżności cenowej na poziomie 80 proc. oznaczałoby to wzrost cen samochodów z napędem spalinowym o kilkanaście procent rocznie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA