REKLAMA
  1. bizblog
  2. Prawo
  3. Samorządy

Budżety obywatelskie. Pomysł świetny, wykonanie gorsze, a przepisy do poprawy od zaraz

Koncepcja budżetu obywatelskiego sprawdza się, ale przepisy w tym zakresie są zbyt sztywne, przez co gminom często zdarza się łamanie obowiązujących reguł. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli.

03.09.2019
11:01
budżet-obywatelski kontrola NIK
REKLAMA

NIK stwierdził, że budżety obywatelskie umożliwiły skuteczną współpracę między władzami gmin a mieszkańcami. To właśnie dzięki budżetom obywatelskim powstały nowe drogi, tereny rekreacyjne i sportowe.

REKLAMA

Powstały też nowe ścieżki i parkingi dla rowerów, poprawiono estetykę i atrakcyjność przestrzeni publicznej. W dwóch skontrolowanych przez NIK miastach zamontowano czujniki jakości powietrza. 

Przy okazji wyszło na to, że potrzeby są zdecydowanie większe niż możliwości takich budżetów. W sumie do skontrolowanych pod tym kątem przez NIK urzędów wpłynęło 7120 wniosków o realizację projektów w ramach budżetów obywatelskich. Szacunkowe koszty tych zadań, to przeszło 1,2 mld zł. Tymczasem łączna wartość budżetów partycypacyjnych wyniosła około 161 mln zł, czuli raptem 13 proc. zgłoszonych potrzeb.

Gdańsk i Sopot na cenzurowanym

W większość skontrolowanych przez NIK miastach budżety obywatelskie miały oparcie w wewnętrznych regulaminach. Jednak w przypadku Gdańska, Piły, Pleszewa, Sopotu i Swarzędza mieszkańcy głosowali nad projektami, które nie spełniały podstawowych wymogów: nie były zadaniami własnymi gminy, zgłosiły je nieuprawnione podmioty albo ich koszty przekraczały określony limit.

Do tego nieraz urzędnikom brakowało konsekwencji. Na przykład w Swarzędzu w przypadku jednego z projektów dotyczącego budowy wybiegu dla psów uznano go za nieistotny dla społeczności lokalnej, jednak w innej części miasta uznano inaczej i taki projekt poddano pod głosowanie.

Jakie miasto, takie wymogi

Z raportu NIK wynika, że w przypadku budżetów obywatelskich miasta stosowały różne kryteria. Na przykład w Olkuszu konieczne było wypełnienie formularza zawierającego tytuł zadania, lokalizację, opis oraz uzasadnienie, szacunkowe koszty, a także autora propozycji zadania.

W Sopocie wiążące było złożenie wniosku telefonicznie. Tutaj też nie wprowadzono wymaganej liczby podpisów popierających danych pomysł inwestycyjny. Z kolei w Pleszewie taki wniosek musiał być poparty przez co najmniej stu mieszkańców.

Różnie też miasta podchodzą do podziału środków w ramach budżetu obywatelskiego. W 12 przypadkach miasta określiły te zasady, ale obszary, na które dzielono tam środki finansowe, nie pokrywały się z granicami jednostek pomocniczych (czyli na przykład dzielnic, osiedli czy sołectw).

Dziesięć przepytanych przez NIK miast nie określiło w tym zakresie żadnych zasad. Wprowadzone zaś w zeszłym roku ogólnopolskie przepisy zakładają podział środków wydatkowanych w ramach budżetu partycypacyjnego wyłącznie na pule obejmujące całość gminy i jej części.

Bezprawny limit wieku

Zarówno na wniosku w sprawie propozycji projektu obywatelskiego, na liście osób popierających wniosek, jak i na karcie do głosowania — wszędzie urzędnicy wymagali od mieszkańców podawania numeru PESEL. NIK wskazuje jednoznacznie, że jest to niezgodne z zapisami ustawy o samorządzie gminnym. Wyjątek stanowiła Piła, gdzie obowiązywał wymóg wpisania na karcie do głosowania sumy cyfr stanowiących numer PESEL.

 class="wp-image-973056"
Budżet obywatelski - wysokość wedle poszczególnych miast.

Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami do konsultacji społecznych uprawnieni są wszyscy — bez wyjątków — mieszkańcy gmin. Tymczasem większość przeanalizowanych przez NIK gmin wprowadziło przy okazji budżetu partycypacyjnego wymóg wiekowy.

W 130 ze 187 miast, w których funkcjonował budżet partycypacyjny, aby wziąć udział w głosowaniu nad wyborem projektów obywatelskich, trzeba było mieć ukończone od 13 do 18 lat. Ograniczenia wiekowe nie obowiązywały tylko w 57 miastach.

Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?

Wedle obowiązujących przepisów konsultacje społeczne są dlatego społeczne, że biorą w nich udział mieszkańcy. Jednak w czterech miastach, spośród tych które na celownik wzięła NIK, do składania wniosków w ramach budżetu obywatelskiego uprawnione były takie podmioty jak: wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe i organizacje pozarządowe. Stało się tak w Bytowie, Koszalinie, Pleszewie i Sopocie.

Mimo że nie brakuje przykładów, kiedy samorządowcy przy okazji budżetów partycypacyjnych naruszają obowiązujące prawo, to tylko w odniesieniu do 4 z 30 uchwał (Rad Miast Piły, Aleksandrowa Łódzkiego, Piotrkowa Trybunalskiego i Gdańska) wojewodowie podjęli działania w celu uchylenia postanowień naruszających przepisy ustawy samorządowej. W przypadku pozostałych 26 uchwał wojewodowie uznawali, że nie doszło do istotnego naruszenia prawa i nie wszczynali postępowań nadzorczych.

 class="wp-image-973059"
Budżwt obywatelski - liczba głosujących.

Zbyt sztywne przepisy. Gminy wybierają drogę naokoło

Inspektorzy zwracają też uwagę, że bardzo sztywne są same przepisy dotyczące budżetów obywatelskich, co wielu może zniechęcać do tego typu inicjatyw. W większości przypadków samorządowcy prawne regulacje po prostu łamią lub obchodzą.

NIK postanowił więc złożyć wniosek do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o wprowadzenie pewnych zmian. Chodzi o następujące kwestie:

  • doprecyzowanie, kto może brać udział w konsultacjach dotyczących budżetu obywatelskiego,
  • zniesienie ograniczenia polegającego na tym, że środki wydatkowane w ramach budżetu obywatelskiego można dzielić wyłącznie na pule obejmujące całość gminy i jej części,
  • rozważenie rezygnacji z wymaganej liczby podpisów mieszkańców popierających projekt (dzisiaj ta liczba nie może przekroczyć 0,1 proc. mieszkańców terenu objętego pulą budżetu obywatelskiego, w którym zgłaszany jest projekt). 

W co trzecim z badanych miast nie ma partycypacji

W blisko 30 proc. miast ocenianych pod tym względem przez NIK (75 na 262) w ciągu ostatnich trzech lat nie było żadnego budżetu obywatelskiego. Najczęstszym argumentem jest brak odpowiednich środków finansowych (21 takich odpowiedzi) i istnienie w gminie innych mechanizmów partycypacji społecznej (22). 

W innym przypadku powodem nieuruchamiania budżetu obywatelskiego miał być brak zainteresowania taką formą konsultacji ze strony samych mieszkańców (18), brak stosownych przepisów (14) oraz brak przekonania o korzyściach takiego rozwiązania.

Od uruchomienia pierwszego budżetu partycypacyjnego, w Sopocie, minęło już 8 lat. Od tego czasu taka forma, która z jednej strony dywersyfikuje gminne wydatki, a z drugiej próbuje uaktywnić samych mieszkańców, bije rekordy popularności w naszym kraju. J

REKLAMA

Szczyt popularności budżetów partycypacyjnych, w których o części wydatków na konkretne projekty decydują mieszkańcy, mamy już za sobą. W latach 2014-2015 liczba głosujących tylko w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Poznaniu i Gdańsku przekraczała 600 tys. ludzi. Rok temu głosujących było aż o 30 proc. mniej.

Podobny trend obserwowany jest, jeżeli chodzi o frekwencję. Okazuje się, że z roku na rok maleje liczba głosujących w ramach budżetu obywatelskiego. Tutaj jednak główną przyczyną jest przenoszenie się całego procesu do internetu. Przez to w np. Warszawie w ubiegłorocznej wersji budżetu partycypacyjnego zagłosowało raptem 5,11 proc. uprawnionych. A w Krakowie jeszcze mniej - 4,52 proc.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA