500 zł trafi do bankomatów. To symbol, który pokazuje, jak inflacja zjada nasze pieniądze
Gdy NBP wyemitował 500 zł banknot, dziennikarze biegali z nim po mieście, starając się zapłacić nim w sklepie. Sprzedawcy byli zakłopotani, bo w 2017 r. widzieli w nim fortunę zaklętą w małym papierku. Ponad 3 lata później banknot z Janem III Sobieskim wchodzi do normalnego obiegu, ale piorunującego wrażenia już nie robi. Nie ma lepszego przykładu na to, jak zdewaluowała się w tym czasie wartość złotówki.
Informacja o tym, że banknoty o nominałach 500 zł będziemy mogli wypłacić z bankomatów Euronetu jeszcze kilka lat temu pewnie by mnie zdziwiła. Pięćsetki pojawiły się w druku, by ułatwić NBP składowanie banknotów i zmniejszyć koszt ich emisji.
Choć NBP zarzekał się, że pięćsetkami można normalnie płacić w sklepach, wiele osób pozostawało nieprzekonanych. Do tego stopnia, że kilka miesięcy temu biuro prasowe musiało wypuścić komunikat potwierdzający, że banknoty z Sobieskim to nie ciekawostka dla kolekcjonerów, a realny środek płatniczy.
Praktyka pokazywała jednak co innego. Nominał można było zdobyć wyłącznie w siedzibie NBP albo w placówkach Poczty Polskiej. W obiegu było tylko nieco ponad 20 mln pięćsetek. Dla porównania, w przypadku niższych nominałów mówimy o liczbach idących w miliardy sztuk.
Inflacja zjadła 500 zł
Teraz realia gospodarcze są zupełnie inne niż w dniu debiutu 500 zł w polskim systemie monetarnym. W 2017 r. wyciągałbym pięćsetkę z maszyny drżącymi rękoma, mając świadomość, że to:
a) niemała część mojej pensji
b) mogę za nią naprawdę sporo kupić
Przez te 3 lata zmieniło się jednak wszystko. W 2017 pierwszy raz od lat inflacja zaczęła rosnąć. Jak się później okazało, na dobre. Połykając przy okazji nasze oszczędności, przeżuwając je, trawiąc i wypluwając resztki.
Czytaj też: Wymiana zniszczonego banknotu
Jej najbardziej odczuwalnym przejawem okazał się wzrost cen w dyskontach. Z badania zleconego przez taketask.pl i dlahandlu.pl wynika, że tylko między 2018 i 2019 r. największe sieci w Polsce podniosły ceny tak, że za koszyk zakupów trzeba było płacić od 4 do 14 zł więcej. To jednak i tak niewiele w porównaniu z podwyżkami, jaki Lidl zafundował klientom po tegorocznym Sylwestrze podnosząc znienacka wartość koszyka o 40 zł.
Dzisiaj realna wartość nowego banknotu to 462,61 zł. NBP równie dobrze mógłby więc dostawiać ręcznie flamastrami „4” z przodu i zamazywać ostatnie zero. Nominał 450 zł dużo bardziej odpowiada prawdzie. I jest jednocześnie kwotą, którą, jeśli wierzyć badaniom, Polacy wydają średnio podczas dwóch wyjść do sklepu.
O dwóch Sobieskich do przodu
Sama kwota na Polakach również robi coraz mniejsze wrażenie. W pierwszym kwartale 2017 r. średnia płaca wynosiła 4353 zł brutto, czyli nieco ponad 3 tys. zł na rękę. Nieliczni szczęśliwcy, którym udało się dobrnąć do tego progu zarobków mogliby dostać wypłatę w sześciu banknotach. Na początku bieżącego roku średnia wyniosła jednak 5368 zł (prawie 3,9 netto).
To o dwóch Sobieskich więcej. I jak, czujecie się dużo bogatsi?