REKLAMA
  1. bizblog
  2. Pieniądze

Banki przerażone wyrokami sądów ws. frankowiczów. Podjęły ważną decyzję, to akt skrajnej desperacji

Bankowcy widzą, że srogo przegrywają w sądach z frankowiczami, w dodatku Sąd Najwyższy im nie pomoże, więc idą do Komisji Europejskiej się poskarżyć. Na co? Na polskie sądy, które ich zdaniem źle orzekają (źle, czyli na niekorzyść banków).

27.08.2021
7:04
NBP frankowicze knf
REKLAMA

Oczywiście chodzi o unijną dyrektywę 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich, ale bankowcy chcą się pożalić również na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie dotyczącej Banku BPH, który zapadł wiosną tego roku.

REKLAMA

TSUE w kwietniu orzekł, że klienci muszą być informowani o konsekwencjach ewentualnego unieważnienia umowy kredytowej. Bankowcy uważają też, że po unieważnieniu instytucje kredytowe mogą domagać się od klientów „wynagrodzenia za korzystanie z kapitału”.

Bankowcy chcą nasłać Brukselę na polski rząd

Duża część sądów nie respektuje orzeczenia

– mówił w środę na spotkaniu z dziennikarzami Tadeusz Białek, wiceprezes ZBP.

Dlatego, jak zadeklarował, Związek Banków Polskich zamierza zwrócić do Komisji Europejskiej ze skargą.

Ale gdyby ktoś nie pamiętał tamtego kwietnia, przypomnę: TSUE wcale nie uznał, że banki mają prawo do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału! To tylko interpretacja bankowców. TSUE nie powiedział o tym nic, a ponieważ  nie powiedział w związku z tym również, że banki nie mają do tego prawa, bankowcy interpretują sobie to dowolnie.

Dobrze już, wracając do rzeczy, według wiceprezesa ZBP polskie sądy naruszają też prawo w zakresie badania abuzywności umów, bo nie każda klauzula przeliczeniowa jest taka sama, nie można więc traktować ich z góry jednakowo.

To tyle ze strony polskich bankowców. Co mogą dzięki temu osiągnąć? Jeśli teoretycznie KE uznałaby, że skarga ZBP nie jest taka zupełnie pozbawiona sensu, może postanowić bliżej przyjrzeć się sprawie. A jak już to zrobi i przyzna bankowcom rację? Wówczas formalnie wystąpi przeciw polskiemu rządowi. No i robi się już naprawdę grubo. Wygląda, jakby banki chwytały się ostatniej deski ratunku.

Banki rozgromione przez frankowiczów

Ale nie ma im się co dziwić. Po pierwszym półroczu tego roku w sądach było już 58 tys. spraw frankowych. Tylko w ciągu samego pierwszego półrocza wpłynęło 19,7 tys. nowych spraw, bo na koniec 2020 r. było ich 38 tys. – tak wynika z danych ZBP.

I miażdżącą większość w pierwszej instancji wygrywają frankowicze. Ba! Sądy najczęściej orzekają nie tzw. odfrankowienie kredytu, ale całkowite unieważnienie umowy, a to dla kredytobiorców wariant najkorzystniejszy. W drugiej instancji statystyki nieco poprawiają się na korzyści banków, ale ciągle to klienci wygrywają częściej spory sądowe - z 213 spraw korzystnych dla banków rozstrzygnięć jest 41 proc., a dla klientów – 59 proc.

Warto jednak uczciwie dodać, że statystki te dotyczą okresu już od 2017 r. A to znaczy, że obejmują czas jeszcze przed słynną wygraną państwa Dziubaków przed TSUE. Do tamtego czasu górą w sądach były banki, po sprawie małżeństwo Dziubaków kontra Raiffeisen Bank International w Luksemburgu proporcje się odwróciły. No i lawina pozwów ruszyła.

Był jeszcze moment, zimą i wiosną tego roku, kiedy wszyscy się jakby trochę wstrzymali, licząc, że Sąd Najwyższy pomoże rozwiązać ten problem. Dziś już jednak mało kto na to liczy, mimo, że kolejne posiedzenie Izby Cywilnej SN przed nami.

Obiektywnie rzecz biorąc, perspektywy wydania przez Izbę Cywilną uchwały 2 września są niewielkie. A dopóki nie poznamy odpowiedzi SN na pytania dotyczące kredytów denominowanych czy indeksowanych do franka, skłonność klientów do zawierania ugód nie będzie taka jakbyśmy oczekiwali. Klienci wolą składać pozwy sądowe, licząc na stwierdzenie nieważności umowy

– powiedział wiceprezes ZBP podczas konferencji.

No i trudno im się dziwić, szczególnie, że nikt im takich ugód wcale nie proponuje, panie prezesie!

REKLAMA

Przypomnę grzecznie, że wśród banków najmocniej zaangażowanych w kredyty frankowe jedynie PKO BP zadeklarował rozpoczęcie procesu masowego zawierania ugód, ale nadal z nim nie ruszył, choć pierwotny plan mówił o czerwcu. Dziś zapowiedzi mówią o końcu września. No to czekamy. To znaczy, niektórzy czekają. Innym dawno skończyła się cierpliwość.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA