REKLAMA
  1. bizblog
  2. Praca /
  3. Felieton

Noworoczny wykres roku. Pracowity jak Polak? To już nieaktualne

Rok 2019 się skończył i został już wielokrotnie podsumowany. Podobnie rzecz się ma z prognozami na 2020 rok. Dlatego tylko króciutko, na Nowy Rok, jeden wykres pokazujący jedno z najważniejszych zjawisk w polskiej gospodarce w 2019 roku, możliwe, że najważniejsze. Zwłaszcza jeśli w roku 2020 będzie nadal aktualne, na co moim zdaniem jest spora szansa.

01.01.2020
12:20
Noworoczny wykres roku. Pracowity jak Polak? To już nieaktualne
REKLAMA

Fot. Anthony Easton/Flickr.com/CC BY 2.0

REKLAMA

To ten wykres.

 class="wp-image-1050243"

Widać na nim, że w 2019 r., pierwszy raz od siedemnastu lat w Polsce zmniejszyła się liczba osób pracujących. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2002 roku, kiedy znajdowaliśmy się w środku największego kryzysu gospodarczego po 1990 roku, ze stopą bezrobocia na poziomie 20 procent.

Dziś kryzysu nie ma, a stopa bezrobocia jest rekordowo niska, ale wygląda na to, że trwający ostatnich kilka lat trend szybkiego zwiększania się liczby pracujących mamy już za sobą.

Co to jest BAEL?

BAEL to Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności przeprowadzane przez GUS co kwartał według metodologii Międzynarodowej Organizacji Pracy. Muszę tu zaznaczyć dla precyzji, że dane na wykresie dotyczą końca trzeciego kwartału, bo tych za czwarty jeszcze nie ma. Dlatego liczby dla lat wcześniejszych też dotyczą porównań na koniec trzecich kwartałów.

Moim zdaniem takie zestawienie ze sobą sytuacji na rynku pracy z września każdego roku jest bardziej miarodajne niż badania robione na koniec roku kalendarzowego, czyli w grudniu, bo grudzień może być zaburzony przez pogodę, która może sparaliżować cały sektor budowlany i niejako sztucznie zaniżyć liczbę pracujących, czyli tych, którzy w badaniu BAEL odpowiadają twierdząco na pytanie, czy mieli jakąś pracę zarobkową w ostatnim tygodniu. We wrześniu takich zakłóceń pogodowych raczej nie ma.

Ból głowy z wydajnością pracy

Zahamowanie wzrostu liczby pracujących oznacza większe prawdopodobieństwo wolniejszego wzrostu gospodarczego. Nieco upraszczając, ten wzrost bierze się z tego, co wszyscy wypracujemy, a więc z tego, ile osób pracuje, jak dużo pracuje i jaka jest ich wydajność. Ta z kolei ma wiele wspólnego z zaangażowaniem kapitału, inwestycjami i organizacją pracy. Także z innowacjami, które potrafi się wdrożyć i potem na nich zarabiać.

Jeśli liczba pracujących przestaje rosnąć, a trudno też oczekiwać, żeby ci, którzy pozostają na rynku, pracowali dłużej (jeszcze dłużej), to pozostaje nam liczyć właśnie na wzrost wydajności, która w dużym stopniu zależy od skłonności do inwestowania w prywatnych firmach. A skłonność ta – jak wynika z innych badań – ostatnio nie jest zbyt wysoka, czemu trudno się dziwić.

Sytuacja wygląda więc tak, że trochę może nas od tego rozboleć głowa. Tak noworocznie.

REKLAMA

Rafał Hirsch – dziennikarz ekonomiczny, nagradzany między innymi przez NBP (Najlepszy dziennikarz ekonomiczny 2008) i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (Heros Rynku Kapitałowego 2012). Współtwórca m.in. TVN CNBC i next.gazeta.pl. Obecnie współpracownik Business Insidera i Tok FM. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA