REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes /
  3. Technologie

Czy powstanie auto marki Apple? Bukmacherzy oszacowali szanse, można postawić zakład

Czy Apple wprowadzi na rynek samochód elektryczny? Takie pytanie od kilku lat zadają sobie nie tylko szefowie koncernów samochodowych czy inwestorzy giełdowi, którzy bardzo nerwowo reagują na wszelkie doniesienia na ten temat. To pytanie wywołało długą i zażartą dyskusję na naszym redakcyjnym Slacku i urodziło dwa teksty – oryginalny naczelnego Autobloga i polemiczny naczelnego Spider's Weba. A gdyby ten spór rozstrzygnęli bukmacherzy?

18.02.2021
13:47
Samochód Apple? Bukmacherzy oszacowali szanse, można postawić zakład
REKLAMA

Taka myśl zakiełkowała w mojej głowie po tym, gdy w środę do mojej skrzynki mailowej wpadła informacja prasowa firmy STS o szansach na objęcie teki premiera przez obecnego prezesa Orlenu Daniela Obajtka. Buki wyliczyli, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie objęcie stanowiska premiera przez Obajtka po wyborach parlamentarnych w 2023 roku. Kurs na takie wydarzenie wynosi 6.75, co oznacza, że za każde postawione 100 zł można wygrać 594 zł – po odjęciu 12 proc. podatku od gier.

REKLAMA

Jeśli można oszacować szansę na realizację scenariusza, którego istnienia nikt w rządzącej formacji oficjalnie nie potwierdza, a nawet postawić na to pieniądze u bukmacherów, to może to samo można by zrobić z Apple i jego samochodem? Tutaj także wszystko opiera się na spekulacjach, a wszelkie sygnały płynące bezpośrednio z firmy mają charakter jedynie poszlakowy.

Prędzej auto Apple niż premier Obajtek

Firma STS na propozycję przystała i już dzisiaj na jej stronie pojawił się nowy zakład: „model Apple Car w masowej produkcji”. Do wyboru są cztery opcje:

  • do końca 2021 roku
  • do końca 2022 roku
  • do końca 2023 roku
  • do końca 2024 roku

Pierwsza opcja to kompletna abstrakcja, bo to by musiało oznaczać, że producentowi iPhone'a udało się utrzymać w całkowitej tajemnicy projekt, który zdecydowanie wykracza poza opracowanie nowego przenośnego gadżetu.

Niskie prawdo podobieństwo tego scenariusza odzwierciedla jednak kurs wynoszący aż 175. Co to oznacza? Gdy postawimy 100 zł i w tym roku Apple wprowadzi do masowej produkcji samochód, to wygramy 15 400 zł (po odliczeniu podatku).

W przypadku roku 2022 kurs wynosi 40, a jeśli auto Apple pojawi się w rok później, to dostaniemy już tylko sześciokrotność naszego wkładu. Oznacza to, że według ekspertów firmy STS w 2023 roku bardziej prawdopodobne jest pojawienie się w masowej produkcji samochodu Apple niż objęcie przez szefa Orlenu funkcji premiera.

Najciekawsze są oczywiście kalkulacje dotyczące roku 2024, bo to właśnie ta data jest najczęściej wymieniana w spekulacjach i przeciekach (?) prasy na temat wejścia Apple na rynek z autonomicznym samochodem elektrycznym. Okazuje się, że STS uważa taki scenariusz na całkiem prawdopodobny, bo kurs wynosi tylko 2,5. To oznacza, że jeśli postawimy 100 zł i marzenie fanów Apple się spełni, to wygramy tylko 220 zł (po odliczeniu podatku).

100 tys. aut w 2024 roku

Jak poinformował Reuters w grudniu zeszłego roku, Apple chce produkować rocznie co najmniej 100 tys. samochodów osobowych, a przełomowy w konstrukcji Apple Car ma być akumulator. Nowa konstrukcja ogniwa ma obniżyć koszty przy jednoczesnym wydłużeniu zasięgu auta. Innowacyjny miałby też być autonomiczny system napędowy wraz z systemem LiDAR, który miałby pozwalać wyświetlać trójwymiarową mapę dróg. Część rozwiązań miałoby pochodzić z tych wykorzystywanych w iPhone 12 Pro i iPad Pro.

Doniesienia te powtórzył na początku lutego koreański dziennik „Dong-a Ilbo”. Napisano nawet, że Apple i Kia już 17 lutego mają podpisać wartą 3,6 mld dol. umowę, która zakłada, że samochód elektryczny Apple pojawi się na rynku w 2024. Pojazd miałby być produkowany w zakładzie Kii w Georgii, a początkowy cel sprzedaży miałby wynosić 100 tys. egzemplarzy rocznie. Rynek przyjął te doniesienia jako bardzo wiarygodne, bo akcje koreańskiej spółki od razu wystrzeliły nawet o 14,5 proc. To wystarczyło, by wycena Kii osiągnęła najwyższy poziom od 1997 roku.

REKLAMA

Kilka dni później przyszło dementi koreańskiego koncernu. „Nasza firma nie prowadzi rozmów z Apple na temat rozwoju samochodu autonomicznego” – napisały spółki Hyundai i Kia w oddzielnych komunikatach giełdowych. Reakcja giełdy była natychmiastowa – kurs akcji Hyundaia na otwarciu poniedziałkowych notowań spadł o 6 proc., a Kii aż o 15 proc.

To oczywiście niczego nie rozstrzyga, bo Apple może prowadzić rozmowy z innymi producentami (o czym media także piszą), a może prowadzić prace całkowicie samodzielnie, choć to byłby niewiarygodnie wręcz ambitny plan. Jeśli jednak chodzi o wiarygodność doniesień o pojawieniu się na rynku samochodu Apple, teraz jest to już dokładnie policzone.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA