REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes /
  3. Transport /
  4. Energetyka /
  5. Gospodarka

W Świnoujściu wielkie święto. To pierwsza dostawa w ramach umowy z USA

Do Świnoujścia zawitają dzisiaj przedstawiciele rządu i amerykańskiej ambasady. Wszystko za sprawą historycznej dostawy do tutejszego gazoportu. Chodzi o amerykański gaz, dzięki któremu mamy być bardziej niezależni energetycznie. To pierwsza dostawa gazu w ramach wieloletniego kontraktu z USA.

26.07.2019
10:30
Gazoport w Świnoujściu. Dostawa LNG z USA
REKLAMA

Fot. Radosław Magiera/Flickr.com/Public Domain

REKLAMA

Dzisiejszy transport amerykańskiego gazu to pierwsza dostawa LNG w ramach 24-letniego kontraktu podpisanego między PGNiG a Cheniere Marketing International LLP. Dotyczy zakupu skroplonego gazu ziemnego. Za jego dostawę do świnoujskiego gazoportu odpowiada sprzedający, który uważa, że ta umowa tylko wzmocni jego pozycję na amerykańskim i światowym rynku. W sumie przez 24 lata trafić ma do nas zza oceanu 39 mld metrów sześciennych gazu ziemnego.

PGNiG jest ważnym partnerem dla Cheniere na rosnącym europejskim rynku i cieszymy się na naszą długofalową współpracę, dzięki której zapewnimy PGNiG bezpieczne i wygodne dostawy czystego paliwa, jakim jest LNG. Ta umowa wspiera nasze plany rozwoju Cheniere, wpisuje się w nasze działania polegające na podpisywaniu kontraktów z szeroką gamą klientów na całym świecie i wzmacnia naszą pozycję lidera w obszarze amerykańskiego LNG - zapewniał przy okazji podpisywania kontraktu Jack Fusco, prezes i dyrektor generalny Cheniere.

Wcześniej był gaz z Kataru, teraz z USA. A w tle Moskwa.

Dzisiejsza, historyczna dostawa gazu do gazoportu w Świnoujściu będzie już 65. od czasu jego powstania. M.in. od trzech lat kupujemy go od jednej z firm katarskich. A od teraz nasz miks energetyczny wzbogaci też amerykański gaz. Ale na tym nie koniec. 

Piotr Woźniak, prezes PGNiG, wylicza, że w przyszłym roku nasz kraj będzie potrzebował nawet 39 dostaw na podstawie jednorazowej transakcji. Jeżeli tak się nie stanie, nie będziemy mieć innego wyjścia i trzeba będzie kupować więcej gazu made in Rosja. Odwrócenie tej tendencji, o co stara się polski rząd, ma w zgodnej opinii ekspertów zwiększyć nasze bezpieczeństwo energetyczne. 

Ale Polska jest tylko częścią europejskiej areny, na której gazowy bój coraz ostrzej zaczynają miedzy sobą toczyć Stany Zjednoczone i Rosja.

 class="wp-image-959509"
Amerykański gaz w UE.. Źródło: WysokieNapiecie.pl

Amerykański gaz coraz częściej w Europie.

Według obliczeń Komisji Europejskiej tylko w styczniu 2019 r. do Europy trafiło 1,3 mld m sześc. gazu. W analogicznym miesiącu poprzedniego roku to było raptem 102 mln m sześc. Dzięki intensyfikacji dostaw USA są już na trzecim miejscu jeżeli chodzi o dostarczania na Stary Kontynent ciekłego gazu ziemnego z udziałem na poziomie 12,6 proc. Dwie pierwsze pozycje obsadzone są przez Katar i Nigerię. 

Taka sytuacja coraz mniej podoba się rosyjskiemu Gazpromowi, który po latach lekceważenia dostaw gazu z USA do Europy, teraz przyznaje, że to może stanowić problem. Siergiej Komlew, odpowiedzialny w Gazpromie za przygotowywanie kontraktów, nie ukrywa, że amerykański gaz będzie dla nich głównym rywalem w walce o europejskiego klienta.

Być może rosyjski gigant paliwowy będzie musiał zrewidować swoje ceny. Bo na razie przynajmniej pod tym względem zdecydowanie wygrywa LNG z USA. 

Amerykański gaz LNG razem z kosztami skroplenia, transportu i regazyfikacji w Polsce wychodzi ponad 20 proc. taniej niż gaz w ramach kontraktu jamalskiego - wylicza Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG.

Transport miejski przestawia się na gaz.

PGNiG chce wykorzystywać gaz m.in. w komunikacji miejskiej. I jak zapewnia Maciej Woźniak już coraz więcej polskich miast planuje zakup właśnie takiego taboru. Co więcej: sami organizatorzy komunikacji miejskiej interesują się dostawą gazu.

REKLAMA

Tak jak w przypadku chociażby Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie, które w maju uruchomiły dostawę LNG do swoich 35 gazowych autobusów. Tych ma być w najbliższych latach też więcej, bo przewoźnik planuje zakup dodatkowych 60 pojazdów napędzanych przez LNG. Za taką decyzją kryją się jak zwykle finanse.

Choć autobusy gazowe nie są zeroemisyjne, to niewiele im brakuje. Większość emitowanych składników smogu jest w nich co najmniej o 70–80 proc. mniejsza niż w przypadku zwykłych autobusów. W dodatku zachętą do tego napędu będzie zerowa stawka akcyzy na takie paliwo. Prace legislacyjne są na ostatniej prostej - przekonuje Marcin Szczudło, wiceszef PGNiG Obrót Detaliczny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA