Klasyki

Oto rzadki samochód dostawczy JUK za jedyne 13 tys. dolarów. Gdzieś już go widziałem

Klasyki 03.01.2023 2452 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 03.01.2023

Oto rzadki samochód dostawczy JUK za jedyne 13 tys. dolarów. Gdzieś już go widziałem

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski03.01.2023
2452 interakcje Dołącz do dyskusji

W Stanach Zjednoczonych pojawił się na sprzedaż niezwykle rzadki na tamtejszym rynku samochód dostawczy, opisany przez sprzedającego jako JUK. W zadziwiający sposób przypomina polskiego Żuka. Jest wręcz nie do odróżnienia.

Juk A11s truck – tak nazwał go sprzedający w tytule. Być może chciał w ten sposób podpowiedzieć potencjalnym kupującym, jak powinni wymawiać tę dziwną nazwę – nie jako Zuk przez „Z” jak złom, ale przez amerykańskie „dż”. Skoro po angielsku nie ma dźwięku „ż” (jest, ale w obcych słowach, jak genre), to trzeba było go jakoś zastąpić. I tym sposobem powstał Juk, czyli amerykański Żuk.

Po co komu Żuk w Stanach Zjednoczonych?

Od paru lat polonia amerykańska intensywnie importuje samochody z PRL do Stanów Zjednoczonych. W Chicago można się natknąć na jadącego ulicą Poloneza.

Na zloty przyjeżdżają rozliczne polskie auta, oprócz Polonezów i 125p także Nysy, Warszawy, a nawet ktoś w USA ma Syrenę. Czy w Kanadzie, nigdy nie pamiętam, w każdym razie korespondowałem z właścicielem tego wozu już parę razy. Obecność Żuka w Stanach Zjednoczonych może więc nieszczególnie dziwić, podobnie jak to, że ktoś go chyba już nieco zmodyfikował, a przynajmniej wymienił mu fotele.

żuk

Amerykański Juk kosztuje 13 tys. dolarów

To daje 57 tys. zł. Dość niemało. Nie bałbym się jednak o klienta, w końcu trafi się jakiś polski właściciel firmy budowlanej, który uzna że idealną maskotką jego bazy trucków będzie właśnie Juk za trzynaście kawałków. Ciekawe, czy Amerykanie kręcą głową z niedowierzaniem, widząc że ten samochód pochodzi z roku 1988. U nich w 1988 r. produkowano coś takiego:

Nie piszę jednak tego wpisu żeby komentować cenę, ani żeby śmiać się że ktoś napisał JUK

Piszę ten wpis w oburzeniu. Moje oburzenie polega na tym, że w Stanach Zjednoczonych wszystkie samochody z krajów byłego obozu demokracji ludowej są określane mianem „Soviet”. Trabant? Soviet car. Syrena? Soviet car. Skoda 105? A jakże, też samochód sowiecki. Przecież wiadomo, że te wszystkie KDL-e to były właściwie nie kraje, a kolejne „stany” związku radzieckiego. Nikt sobie nie zaprząta głowy odróżnianiem Węgier od Polski, tak jak my nie odróżniamy Idaho od Oklahomy.

Dlatego „Juk” jeździ z napisem Sovietcar.com – jest to strona amerykańskiego muzeum samochodów z epoki komunizmu, a na tej stronie możemy znaleźć takie zdjęcia:

Toys or real?Check out for sale selection at www.tachanka.com

Posted by Soviet Car Museum on Wednesday, December 7, 2022

Tak, Trabant jest sowiecki. A jeszcze bardziej Yugo. To chyba najmniej radziecki wóz z czasów komunizmu.

Posted by Soviet Car Museum on Saturday, February 12, 2022

I opisywany „Juk” zanim dorobili mu nad wyraz wysokie burty.

Posted by Soviet Car Museum on Saturday, June 10, 2017

Dlatego chciałbym, korzystając z szerokiego zasięgu Autoblog.pl, przekazać amerykańskim kolegom z Sovietcar, że JUK IS NOT A SOVIET CAR. It’s a truck designed and built in Poland. Also the engine you mentioned, the 2.1 petrol unit is NOT from a GAZ. It is based on an old side-valve engine that was essentially a 6-cylinder American engine from late ’30s with 2 cylinders cut off. It powered the GAZ-M20 Pobeda, but later it was re-engineered by Polish engineers to become an overhead-valve motor using technology from Renault. There you go!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać