Przegląd rynku

Na jakie samochody ludzie zbierają pieniądze? Sam się zdziwiłem

Przegląd rynku 04.11.2020 264 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 04.11.2020

Na jakie samochody ludzie zbierają pieniądze? Sam się zdziwiłem

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski04.11.2020
264 interakcje Dołącz do dyskusji

Ostatnio wpadła mi w oko zrzutka pieniędzy na samochód prowadzona na popularnej stronie. Nic nie zrozumiałem z opisu, ale postanowiłem przyjrzeć się sprawie bliżej.

Wszedłem na popularny serwis zrzutka.pl, gdzie ludzie mogą finansować przedsięwzięcia innych ludzi i od razu zaatakowały mnie wątki polityczne, których nie będę tu poruszać. Jak działa zrzutka, zapewne wiecie: można wpłacić dowolną kwotę na dowolny cel. Nawet jeśli danego celu finansowego (np. 10 tys. zł) nie osiągniesz w założonym czasie, i tak możesz wypłacić środki na swoje konto. Zasady są jak widać liberalne, a rozpoczęcie zrzutki – darmowe.

Ludzie zbierają na samochody?

Oczywiście. Czemu mieliby nie? Zrzutki są najróżniejsze, na potrzeby i na marzenia. W wyszukiwarkę wpisałem oczywiście „samochód”, żeby zobaczyć jakich samochodów potrzebują ludzie. Normalnie w przeglądzie ofert pokazuję Wam samochody, które możecie kupić sobie, a dziś pokażę Wam wozy, które możecie kupić komuś – przynajmniej w części. 

Przede wszystkim są to wozy strażackie dla Ochotniczych Straży Pożarnych. Najwyraźniej OSP cierpią na straszliwy brak specjalistycznych pojazdów do walki nie tylko z pożarami, ale też powodziami, skutkami wypadków i innymi zdarzeniami losowymi. Bardzo dobrze radzi sobie np. OSP Wesoła, która wprawdzie ustawiła niski próg (20 tys. zł – to raczej nie starczy na wóz strażacki), ale już prawie wszystko zebrała. Przy okazji OSP Wesoła to jednostka, która interweniuje naprawdę często, bo i okolica jest gęsto zaludniona, i przechodzą przez nią liczne ruchliwe trasy (Wesoła to od paru lat dzielnica Warszawy). 

zrzutka na samochód

Inny zupełnie prywatny człowiek zbiera na remont swojego Żuka, którego odkupił od OSP. Potrzebuje 35 tys. zł na jego renowację i potem Żuk ma wrócić do służby. Czy to konieczne? OSP pewnie wolałoby coś lepszego niż Żuk. O wozy strażackie proszą między innymi OSP z Napachania, Jasienina, Dzierzkówka Starego (mają starego Stara z 1976 r.), Wólki Łęczeszyckiej  oraz Ujanowic. Natomiast OSP Gołąb zebrało już 75 000 zł na nowy samochód, a teraz zbiera na kolejny. Czeska Wieś zbiera na sprzęt ratowniczy, a ich Mercedes ma pewnie z 50 lat. Trochę smutne, że akurat OSP, które mają tak jednoznacznie pozytywną konotację w społeczeństwie, są tak skrajnie niedofinansowane. Podobnie jest z karetkami. No ale wiecie, potrzebne były pieniążki na… a nie, miało nie być wątków politycznych.

Osobna kategoria to zrzutka na samochód dla fundacji, przeważnie zajmującej się ratowaniem zwierząt. Chodzi oczywiście o auto do wożenia karmy, klatek ze zwierzętami i innych niezbędnych w pracy fundacji rzeczy. Często takie fundacje faktycznie dojeżdżają różne graty zupełnie do końca, aż odpadną koła i wypadnie podłoga. Równie wiele jest zbiórek na samochód dla osoby niepełnosprawnej.

Zrzutka na samochód marzeń

To zaskakująco popularna kategoria. Jak najbardziej każdy może zbierać na co chce, pytanie w jaki sposób to zareklamuje i czy cokolwiek z tego wyjdzie. Próbować warto, na przykład zbierać na Teslę. Czy 50 000 zł wystarczy na amerykańskie cacko na prąd? Pan Bartek na zdjęciu w zrzutce ma Lancera Evo, ale zbiera na busa. Adrian zbiera na samochód dla przykacila (przyjaciela), który pożyczył komuś auto i ten ktoś je rozbił. Ciekawe, czy zbierający i rozbijający to ta sama osoba. Ktoś potrzebuje samochodu na dojazdy do szkoły, bo koronawirus. Rynek weryfikuje go negatywnie. Szkoły są wszak zamknięte. Podobnie zerowym zainteresowaniem cieszy się zbiórka na samochód jako spłatę zadłużenia. Nie rozumiem jej opisu, widać nie tylko ja.

Jestem osobą samotną, zbieram na samochód rodzinny: ta zrzutka mnie zainteresowała. Niestety, problemem wielu zrzutek są niezrozumiałe opisy, wyglądające jakby pisało je dziecko. Jesteśmy rodziną która niema nikogo w rodzinie, i takie tam – domyślam się, że sytuacja tych osób musi być trudna, a jest tym trudniejsza, że nie potrafią jej przedstawić, więc potencjalni darczyńcy nie bardzo wiedzą o co chodzi. Niektórzy piszą całkiem sensownie i oczekują realnych kwot.

Są też zrzutki, z których możemy się dowiedzieć ciekawych rzeczy. Na przykład o tym, że w Belgii fałszywa policja zatrzymuje ludzi i domaga się od nich pieniędzy lub po prostu okrada. W Belgii, takim praworządnym i zamożnym kraju? Trudno w to uwierzyć. To nie mogą być prawdziwi Belgowie. Niektóre historie motoryzacyjne ze zrzutki mrożą krew w żyłach. Inne cieszą się dużą popularnością, jak np. odbudowa driftowozu po pożarze lub kampera, także po pożarze. Ogólnie informacje o pożarach w opisie zbiórki powodują zwykle większą hojność darczyńców. Koledzy tymczasem zbierają na nową taksówkę dla pana Kazimierza, który niestety poprzednią rozbił.

W temacie zrzutek na kampery wyróżnia się ten projekt (ciekawe czy powstanie) oraz pomysł, że kamper wart 100 tys. zł jest konieczny, aby jeździć po Polsce i robić wywiady z ludźmi. Moim zdaniem można je robić przez Zooma albo Google Meet, ale może być też tak, że się nie znam.

zrzutka na samochód

Moja ulubiona zrzutka na samochód marzeń to ta: Ford Probe. Autor pisze, że jest dziennikarzem motoryzacyjnym-amatorem, a pracuje jako magazynier. Ja pracuję jako dziennikarz motoryzacyjny, a jestem magazynierem-amatorem. Razem moglibyśmy mieć wszystko.

Zrzutka na klasyka

Sporo osób zbiera także pieniądze właśnie na renowację aut zabytkowych. Na przykład na dość rzadko spotykaną Nysę 501 w blaszaku. Ktoś chce dokończyć Poloneza, ale tylko jego… model. Ciekawie prezentuje się Dodge WC i jego 93-letni właściciel. Pewnie odpalenie tego wozu byłoby stosunkowo proste, a 28 tys. zł pozwoliłoby go zupełnie nieźle odmalować. W końcu to auto użytkowe. Jest też zbiórka na Lublina. Dobry plan, może powinienem ją wesprzeć. Mniej przekonuje mnie złachany VW T2, którego ponoć trzeba kupić, żeby nie poszedł w obce ręce. Ale dlaczego nie?

Oczywiście ja absolutnie nikomu nie mówię, na co ma wpłacać, a na co nie. Na tym właśnie polega ta sytuacja, że każdy może zbierać na co chce i rynek go zweryfikuje. Można argumentować, że jedne potrzeby są „obiektywnie ważniejsze” niż inne, ale to nie znaczy że te obiektywnie ważniejsze zbiorą więcej pieniędzy. Może powiem, że czasem byłoby mi głupio zbierać na coś pieniądze, ale to nie znaczy że ktoś inny nie może.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać