Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Cud w Radziszewie. Znak „STOP zły kierunek” zadziałał. Ale sprawa i tak trafia na policję

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 16.03.2023 148 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 16.03.2023

Cud w Radziszewie. Znak „STOP zły kierunek” zadziałał. Ale sprawa i tak trafia na policję

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk16.03.2023
148 interakcji Dołącz do dyskusji

Kamera zainstalowana w samochodzie pracowników służby drogowej sfilmowała kierowcę Golfa, który prawie wjechał na autostradę pod prąd. Pomogły nowe znaki drogowe.

STOP zły kierunek. Duże, odblaskowe znaki drogowe o takiej treści postawiono przy wjazdach na autostrady mniej więcej rok temu. Stoją w miejscach, w których kierowcy mogą się pomylić i wjechać pod prąd. Jak wiadomo, tego typu pomyłki mogą być niezwykle tragiczne w skutkach.

Jazda pod prąd zdarza się częściej niż mogłoby się wydawać

Większość kierowców lapie się za głowę, wyobrażając sobie, że na autostradę w ogóle można wjechać pod prąd. Wydawałoby się, że to właściwie niemożliwe, o ile ktoś ma minimalne obycie z ruchem drogowym i ma podzielność uwagi na poziomie przynajmniej pozwalającym na jednoczesne jechanie windą i żucie gumy.

Zwykłemu kierowcy podczas wjazdu na autostradę co najmniej kilka razy coś powinno „zaświtać”, że jedzie niewłaściwie. Dziwny układ skrzyżowania, nietypowe kąty zakrętów, wreszcie znaki drogowe w drugą stronę, no i inni kierowcy usilnie trąbiący i mrugający światłami. Wydawałoby się, że po prostu nie można się pomylić. A jednak.

Jazda pod prąd może mieć zabójcze skutki

Do pomyłek rzeczywiście dochodzi, a mylącymi się kierowcami często są osoby starsze. Być może nie rozumieją nowoczesnych dróg i ich układu, być może po prostu nie rozumieją już niczego, co dzieje się wokół nich. Na nic nie zdają się rozpaczliwe próby kierowców jadących zgodnie z przepisami, by ich powstrzymać, klaksonami i światłami. Jazda pod prąd potrafi trwać przez wiele kilometrów, a finał często jest tragiczny. To nie są jednostkowe przypadki, tylko coś, z czym realnie trzeba się liczyć, jadąc autostradą. W każdej chwili na naszym pasie może się pojawić zdezorientowany kierowca Fabii czy Pandy, pędzący prosto na nas.

Czy znaki „STOP zły kierunek” pomagają?

stop zły kierunek
Źródło: GDDKiA

Jak widać na filmie opublikowanym przez GDDKiA, czasami tak. Uwieczniono tu kierowcę srebrnego Volkswagena Golfa V, który trochę się zagubił. Niestety, zagubienie mogło być tragiczne w skutkach. Najpierw zajechał drogę autu z kamerą, wymuszając pierwszeństwo, a potem usilnie jechał pod prąd – na szczęście jeszcze nie po autostradzie. Nie zmienia to faktu, że tego typu jazda po wiadukcie była niezwykle niebezpieczna. Później naprawdę niewiele brakowało, by wjechał pod prąd na autostradę. Zorientował się w ostatnim momencie – tuż przed minięciem wspomnianych znaków „STOP zły kierunek”.

Czyli zadziałały.

Co ciekawe, wcześniej kierowca nie zorientował się, że jedzie po złej stronie podwójnej linii ciągłej, nie zwracał też uwagi na sygnały świetlne i dźwiękowe, które podobno dawał mu nagrywający. Podobno, bo film nie ma dźwięku. Jak napisano w opisie, sytuacja została zgłoszona na policję. Ciekawe, czy mandat trochę otrzeźwi kierowcę albo skłoni do przemyślenia kwestii rezygnacji z jazdy autem. Nie każdy musi, nie każdy może.

Czy ta sytuacja to dowód na to, że znaki działają? W tym konkretnym przypadku owszem – ale obawiam się, że większość kierowców jadących pod prąd jest tak niezorientowanych, że nawet lecące na nich myśliwce z płachtą z napisem „JEDZIESZ POD PRĄD” nic by nie dały. Niestety.

Czytaj również:

Polscy kierowcy zdecydowanie przesadzają. Ostatnio jeden potrącił orła

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać