Aż się garbus wyprostował. Volkswagen dał coś fajnego do swojego samochodu
Wiadomości 19.03.2023Powinienem napisać, że piekło zamarzło, ale to już trochę wyświechtane, a wyprostowany garbus pasuje idalnie. Zegary podobne do tych z Garbusa będzie można wyświetlić sobie w Volkswagenie ID. 2all.
O ile oczywiście będzie się tak nazywał, gdy zaczną go produkować. Mogliby się już przestać zastanawiać i nazwać go Golf, a jednak dygają. Różne rzeczy można powiedzieć o samochodach Volkswagena, ale raczej rzadko to, że są szczególnie podniecające. Prawidłowo zaspokajają oczekiwania użytkowników, nie ma tam udziwnień, ale błysku szaleństwa to jest tam stosunkowo niewiele. Wiem, bo mam. Jakbym umówił się na randkę z personifikacją Volkswagena, to zabrałbym ze sobą katalog z biblioteki, żeby omówić wady i zalety konstrukcji fiszek, albo przygotowałbym rozprawkę o wpływach nurtu młodych poetów na nową falę postmodernistycznej prozy – do omówienia. Na taki ubaw bym się nastawiał. Zaprezentowany światu koncept ID. 2all ma szansę to zmienić, choć cień szansy to zmienić. Będzie można wyświetlić w nim zegary ze starego Volkswagena Typ 1, czyli Garbusa. O boniu, ale krejzole, bo Garbus to nie jedyna z opcji.
Na zdjęciach ID. 2all coś się dzieje
Pooglądałem trochę zdjęć z pokazu, na którym był nasz wysłannik i donosił o zapachu benzyny. Wiadomo, że na takim pokazie to wszystko wygląda pięknie, a proces produkcyjny może przynieść pewne kompromisy, ale udało mi się zawiesić oko na kilku sprawach. Może nie odpalono tu fajerwerków, ale coś błysnęło.

Zanim dojedzie do najciekawszego ciekawego, zerknijmy na kanapę z tyłu. Nie rozumiem trochę, co tu zaszło. Ktoś położył pudełko z przewodami na siedzisku, czy tam ma być jakiś sprytny schowek?
Mmm, I.D.rive.
I jeszcze jeden.

Wystarczy, teraz zegary z Garbusa.

Zegary z Garbusa w Volkswagenie ID. 2all
Jeśli ID. 2all ostatecznie nie będzie nazywało się Golf, to i tak podobieństwo do tego modelu jest uderzające. To jest elektryczny odpowiednik Golfa, więc powinien być praktyczny oraz… tyle, już wystarczy cech. Trochę się nie spodziewałem, że w samochodzie zdroworozsądkowym skapnie nam kropelka fantazji. Prędzej spodziewałbym się jej w pierwszych pojazdach serii ID.
Tymczasem ekranik przed kierowcą w ID.3 (to wyżej to nie jest ekranik z ID.3), niedość że nie oferuje niczego zabawnego, to w ogóle prawie niczego nie oferuje, bo jest tak skromny. Jakaś bomba przydałaby się na sam początek tej prawdziwej przygody z elektromobilnością, a nie teraz, gdy już dawno ruszyli. Niemniej cieszy i taki gest, choć nie może dorównać wydającym rozmaite dźwięki kierunkowskazom w Tesli.
Na centralnym ekranie możemy wybrać erę Garbusa lub Volkswagena Golfa 1. Zmieni się wtedy wygląd obu ekranów, o tak.
Lub tak.
Prawie jak domu i jeszcze jest wzruszający żółwik informujący o spadku energii w akumulatorach. Przydałby się jeszcze dźwięk kręcącego rozrusznika, a to pokrętło na tunelu środkowym mogłoby się zamieniać w dźwigienkę od ssania. Jeśli ID. 2all ma taki rozrywkowy gadżet, to faktycznie rozumiem dlaczego nie nazwali go jeszcze Golfem. Jak się jedzie Golfem, to nie można się uśmiechać, trzeba mieć poważną i myśleć o stanie finansów osobistych w kontekście procesów ekonomicznych zachodzących w państwie lub o czymś jeszcze bardziej poważnym.
Ten VW Garbus z 1951 r. kosztuje 37 500 euro i ma ku temu dobry powód