Wiadomości

VW Passat przechodzi na produkcję zdalną. Żadnych nowych Passatów do 10 stycznia 2022

Wiadomości 07.12.2021 200 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 07.12.2021

VW Passat przechodzi na produkcję zdalną. Żadnych nowych Passatów do 10 stycznia 2022

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski07.12.2021
200 interakcji Dołącz do dyskusji

Dziś premier zapowiedział powrót nauki zdalnej, a Volkswagen – zawieszenie produkcji Passata. 

Co te dwie rzeczy mają ze sobą wspólnego? Wiele. W obu przypadkach budynki i infrastruktura wybudowana w konkretnym celu nie będzie służyła niczemu. Volkswagen nie wyprodukuje Passatów, a szkoła nie nauczy dzieci żyć w społeczeństwie. Pracownicy VW podobnie jak dzieci będą siedzieli przed ekranem, i to tyle. Powody są oczywiście inne: co do tych od nauki zdalnej, nie będę się wypowiadał. Jeśli chodzi o produkcję Passata i Arteona, to będziecie musieli zgadnąć sami:

a) nie ma czipów

b) nie ma mikroprocesorów

c) brakuje komponentów elektronicznych

d) wszystkie powyższe odpowiedzi są poprawne

Brawo, zaznaczyliście właściwą odpowiedź!

Zawieszenie produkcji Passata i Arteona to naturalna konsekwencja przeciągającego się braku mikroprocesorów, który to brak nijak nie chce się skończyć. Nie skończy się, ponieważ Chińczycy, którzy te mikroprocesory produkują, wolą sprzedawać je na własnym rynku, niż je eksportować. Zrywają więc kontrakty lub wydłużają czas dostaw, podnoszą ceny itp. Kto uzależnił się w tej kwestii od Chińczyków, może teraz wyłącznie płakać i zagryzać swoje niemieckie paznokcie. Fabryka w Wolfsburgu pracuje nawet nie na pół gwizdka, osiągając swój najniższy wynik roczny od 1958 r. Fabryka Passata i Arteona w Emden zamiast planowanych 190 tys. samochodów zbudowała 120 tys. aut i już. Nawet jak procesory się pojawiają, to w pierwszej kolejności trzeba wykarmić auta najbardziej dochodowe no i oczywiście elektryczne, bo tylko dzięki nim można uniknąć kar za emisje CO2. Czyli jeśli przychodzi już czip, to nie czipuje się nim ani Golfa, ani Passata, tylko Audi SQ8 i VW ID.4. W związku z tym załoga z Emden nie ma za wiele do roboty i nie będzie mieć aż do 10 stycznia, podobnie jak polscy uczniowie.

Sytuacja powoli się normuje

Przez lata produkowaliśmy o wiele za dużo samochodów, co powodowało spadek cen aut używanych i zbyteczną wymianę auta co 4-5 lat. Nie ma ku temu żadnego powodu, chyba że producenci przyznają się w ten sposób do tak niskiej trwałości swoich produktów. Teraz wreszcie wszystko idzie ku normalnemu. Samochody nowe są trudniej dostępne i droższe, przez co podrożały też używane. Ludzie będą rzadziej pozbywać się swoich aut, będą bardziej dbać o te, które mają i dłużej je eksploatować. Producenci mają takie zasoby finansowe, że nieprodukowanie jakiegoś modelu przez miesiąc w ogóle ich nie boli i na te kary też ich stać. To, że za sprawą kryzysu nie można zamówić paru fensi elementów wyposażenia, to naprawdę problemy pierwszego świata. To, że niektóre modele nie są dostępne – no trudno, można kupić inne. Coś przecież na rynku jest, jeśli ktoś naprawdę potrzebuje. Ale może dzięki temu kryzysowi choć parę osób zastanowi się, czy aby na pewno nowy samochód jest im potrzebny, jeśli ten stary jeszcze ma się dobrze.

Pracownikom z Emden życzę miłego wypoczynku. Może w ramach walki z nudą przyjedziecie zająć się dziećmi w Polsce?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać