Porady

Warto zrobić zabezpieczenie antykorozyjne podwozia, chyba że zmieniasz auta co roku

Porady 04.12.2022 43 interakcje
Piotr Szary
Piotr Szary 04.12.2022

Warto zrobić zabezpieczenie antykorozyjne podwozia, chyba że zmieniasz auta co roku

Piotr Szary
Piotr Szary04.12.2022
43 interakcje Dołącz do dyskusji

Zabezpieczenie antykorozyjne podwozia to temat, który interesuje kierowców szczególnie przed i w trakcie okresu zimowego i związanym z nim soleniem dróg. Czy taki zabieg ma sens w autach nowych i używanych? I ile kosztuje? Zaraz się tego dowiecie.

Kiedyś zasada była prosta: jeśli kupiłeś nowy samochód, to po zakupie musiałeś go sobie we własnym zakresie zabezpieczyć antykorozyjnie. Jeśli tego nie zrobiłeś, a auto miało do czynienia z deszczem, śniegiem czy – o zgrozo – solą drogową, to po kilku latach wyglądało już jak durszlak.

Potem wielu producentów z lepszym lub gorszym skutkiem zaczęło zabezpieczać auta antykorozyjnie już w fabryce. Niektóre – jak np. Volvo V70 2. generacji czy choćby liczne modele francuskie – do dziś zbierają bardzo pochlebne opinie w kwestii ochrony przed rdzą. Inne – przykładowo wiele modeli Mercedesa z przełomu wieków – korodują w zastraszającym tempie.

zabezpieczenie antykorozyjne podwozia
Znajdźcie do tego niezardzewiałą klapę bagażnika.

To rodzi pytanie, czy takie usługi jak zabezpieczenie antykorozyjne podwozia są obecnie potrzebne

Prawidłową odpowiedzią jest tu zwykle odpowiedź twierdząca, choć w wielu przypadkach można pójść w wariant pod tytułem „to zależy”.

Rzecz w tym, że niemalże każdy samochód obecny aktualnie na rynku ma na tyle dobre zabezpieczenie antykorozyjne, by ani karoseria, ani podwozie nie błagały rudymi wykwitami o uwagę użytkownika po roku czy dwóch. Oczywiście nie oznacza to, że rdzy nie ma w ogóle – niemal na pewno pojawi się ona m.in. na układzie wydechowym, elementach zawieszenia czy śrubach. Tyle tylko, że zwykle mówimy tu raczej o rdzawym nalocie, który nie ma większego znaczenia ani wpływu na trwałość wymienionych (i innych) elementów, a nawet jeśli ma, to i tak nie interesuje to osób, które użytkują samochody w ramach np. leasingu czy wynajmu długoterminowego, bo zanim korozja by się rozwinęła na dobre, to i tak to auto zmienią.

Większą zagwozdkę mają ci, którzy kupują auto na dłużej albo po prostu wybierają coś z rynku wtórnego. A że bardzo niewiele jest aut, które wyjeżdżają na drogę tylko przy ładnej pogodzie – i zwykle mowa tu o klasykach – to nie ma co oczekiwać taryfy ulgowej dla podwozia pojazdu.

A to oznacza, że zabezpieczenie antykorozyjne podwozia może mieć sporo sensu

Firmy, które się tym zajmują, oczywiście utrzymują, że każdy jeden samochód powinien udać się na taki zabieg. W końcu z tego żyją. Jako powód wskazują, że producenci nakładają substancje zabezpieczające w sposób dość oszczędny, nierzadko też nierównomierny – i nie ma się z tym co kłócić, bo to zwykle prawda. Tyle tylko, że zdarzają się też modele zabezpieczone ponadprzeciętnie dobrze – na tyle dobrze, że wiele lat normalnej eksploatacji nie odciśnie na nich piętna.

Ba – nawet auta oceniane źle pod względem zabezpieczenia antykorozyjnego mogą być w stanie pojeździć kilkanaście lat, zanim będzie trzeba coś naprawić. Przykładowo moje Mondeo Mk3 z 2003 r. trzymało się pod tym względem na tyle dobrze, że naprawę podłużnic, wymianę jednego progu i naprawę drugiego trzeba było przeprowadzić dopiero w 2020 czy tam 2021 r. – wcześniej nigdy nie zlecałem zabezpieczenia antykorozyjnego.

zabezpieczenie antykorozyjne podwozia
Tutaj zdjęcie jeszcze sprzed naprawy blacharskiej – widać zaatakowany przez rdzę próg.

Dlaczego więc – wbrew temu co napisałem wyżej – jednak warto rozważyć zabezpieczenie antykorozyjne podwozia? Z kilku powodów.

  1. Nigdy nie masz pewności, jak długo auto obędzie się bez dodatkowego zabezpieczenia.
  2. W nowych samochodach jest co prawda gwarancja, ale dotyczy ona perforacji blachy, a czasem ma dodatkowe zapisy utrudniające realizację roszczeń użytkownika auta. Jeśli np. korozja zacznie się rozwijać na zewnętrznej stronie blach, w niektórych markach wada nie zostanie uznana – choć rozwój rdzy od wewnątrz to przypadki rzadkie.
  3. W wielu modelach aut największe problemy z korozją mają elementy, które są ukryte przed wzrokiem, np. pod rozmaitymi osłonami, które zbierają błoto, sól i wilgoć. Tutaj zabezpieczenie poza fabryką to praktycznie jedyna metoda na względny spokój.
  4. Jeśli rdza się już wda, to wygrać z nią może być trudno – im wcześniej zabezpieczysz auto, tym lepiej.
  5. Zabezpieczenie antykorozyjne podwozia jest zwykle tańsze od jego napraw.

Ostatni z powyższych punktów prowadzi nas do kwestii kosztów

Zlecenie tej operacji w wyspecjalizowanym warsztacie kosztuje zwykle od 400 do 1000 zł, choć może być i drożej. Na cenę ma wpływ wiele czynników, np. samochody proste (zwykle należące do niższych segmentów lub tańszych marek) mogą mieć mniej elementów, które przed zabezpieczeniem podwozia wymagają demontażu. Z kolei nowe lub prawie nowe auta nie będą wymagały uprzedniego uporania się z rdzą, która już się rozwinęła.

Duży wpływ na cenę końcową ma też jakość używanych w warsztacie produktów i jego lokalizacja – na prowincji będzie taniej niż w dużym mieście wojewódzkim. Na szczęście wyceny są często bezpłatne, więc można się zorientować w poziomie kosztów i na tej podstawie podjąć decyzję, co dalej. Problemem jest natomiast to, że działanie dodatkowego zabezpieczenia nie jest wieczne i zalecane jest okresowe powtarzanie tego. Jak często? To zależy m.in. od jakości użytych środków, a także od źródła informacji. Jedni zalecają, by powtarzać to nawet co 3 lata, według innych 5 czy 6 w zupełności wystarczy. Zdecydowanie warto zapytać o to specjalistę od razu po tym, gdy dokona on wyceny usługi.

Takie tam, z Range Rovera Velar.

Alternatywą pozostaje samodzielne zabezpieczenie antykorozyjne podwozia

To pozwala na radykalne obniżenie kosztów, ale wymaga podstawowych zdolności manualnych, a także odpowiedniego miejsca do przeprowadzenia operacji (zapewne kanał by wystarczył, ale wygodniejszy będzie choćby serwisowy podnośnik kolumnowy) i… pomyślunku. Chemia używana do tego celu nie może bowiem trafić na różne elementy, jak np. hamulce – to i owo trzeba dokładnie zabezpieczyć. Poza tym oczywiście dochodzą do tego takie kwestie jak dokładne oczyszczenie, umycie i osuszenie podwozia, odtłuszczanie, demontaż przeszkadzających elementów i tak dalej… Można się nieźle urobić. Poza tym operacja musi być przeprowadzana w odpowiedniej temperaturze i przy zapewnionej dobrej wentylacji.

Dokładne mycie to podstawa przed dalszymi pracami. / fot. wisely, Shutterstock.com

Ile konkretnie trzeba tutaj liczyć na potrzebne materiały? Nie mniej niż ok. 30 zł za farbę antykorozyjną, co najmniej 20-30 zł za konwerter rdzy i kolejne 20 zł za preparat do zabezpieczenia profili zamkniętych. Środki lepszej jakości podbiją rachunek nawet kilkukrotnie, ale nadal może to być spora oszczędność względem oddania auta do warsztatu. Warto pamiętać, że preparaty antykorozyjne w aerozolu, które można nakładać przy pomocy pistoletu, są droższe od zwykłych farb do nakładania pędzlem – zwykle ceny takich specyfików startują od ok. 80 zł.

A co jeśli w najbliższej okolicy nie ma serwisu, który się tym zajmuje?

I przy okazji samodzielnie nie możesz się tym zająć? Cóż, wtedy i tak wycieczka do warsztatu cię nie ominie, ale warto podczas badania technicznego na SKP poprosić diagnostę o możliwie dokładną ocenę stanu podwozia. Będziesz wiedzieć, czy wspomnianą wycieczkę musisz robić możliwie jak najszybciej, czy sytuacja jest jeszcze na tyle dobra, że kolejną zimę auto powinno przejeździć bez poważnego uszczerbku.

Tylko pamiętaj: im dłużej zwlekasz, tym więcej zapłacisz za zabezpieczenie.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać