Felietony

Czas na progi zwalniające dla tramwajów i esowanie torów. Statystyki są bezlitosne

Felietony 24.10.2020 640 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 24.10.2020

Czas na progi zwalniające dla tramwajów i esowanie torów. Statystyki są bezlitosne

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski24.10.2020
640 interakcji Dołącz do dyskusji

Niedawno Miasto Jest Nasze zamieściło na swoim fanpage informację o tym, że w Warszawie od początku 2020 r. zginęło już 20 pieszych. Przyjmijmy, że to prawda.

Napisano dokładnie tak:

Mamy dopiero październik, a w wypadkach drogowych [w Warszawie] życie straciło już 38 osób, w tym 20 pieszych!

Czyli jeśli przez 296 dni roku zginęło 20 pieszych, to oznacza jednego zabitego pieszego na 15 dni. 20 osób to oczywiście bardzo dużo i trzeba coś z tym zrobić. Można na przykład wpisać „zginął pieszy warszawa” w wyszukiwarkę i prześledzić te wypadki. Można dowiedzieć się bardzo ciekawych rzeczy.

Na przykład o tramwajach

W Warszawie jest ok. 730 składów tramwajowych. Samochodów jest ponad milion, przyjmijmy że równo milion, będzie łatwiej liczyć. Ilu z zabitych pieszych wpadło pod tramwaj? Jeśli wierzyć doniesieniom z warszawskich portali, to z tych 20 zabitych, sześciu zginęło pod tramwajami (link 1, link 2). Czyli 730 tramwajów odpowiada za śmierć 6 osób.

W mediach można znaleźć też doniesienia o jednym śmiertelnym wypadku z udziałem autobusu miejskiego, dokładnie linii 173, a także o jednym, w którym sprawcą był motocyklista. A także o jednym, w którym nie wiadomo jakim pojazdem poruszał się sprawca, ponieważ się oddalił. Przyjmijmy jednak, że był to samochód osobowy. Można uznać, że pozostałe 11 ofiar także zginęło pod kołami samochodów osobowych. Oczywiście nie wyrokuję tutaj kto był winny, bo mnie tam nie było, chodzi tylko o strukturę – w zderzeniu z jakim pojazdem pieszy ginie najczęściej.

Tym pojazdem jest tramwaj

Tramwaje to niechlubni rekordziści jeśli chodzi o śmiertelne potrącenia pieszych. Stanowią 0,73% pojazdów jeżdżących po Warszawie, a odpowiadają za śmierć 30% pieszych w Warszawie w 2020 r. Na drugim miejscu są autobusy miejskie. Jest ich w Warszawie ok. 1800, ich udział w liczbie zabitych pieszych to 5%.

Motocykli mamy w Warszawie ok. 35 tys. (dane z 2018 r. dla województwa mazowieckiego – 21 motocykli na 1000 mieszkańców). Ich udział w liczbie zabitych pieszych to 5%.

I na końcu samochody osobowe. Ok. milion pojazdów odpowiada za 60% zabitych pieszych na stołecznych drogach w 2020 r.

Policzmy jeszcze prawdopodobieństwa

Tramwaje – 730 wozów, 6 zabitych pieszych. Każdy skład zabił statystycznie 0,008 pieszego.

Autobusy – 0,0005

Motocykle – 0,00003

Samochody – 0,000012

Statystyczne prawdopodobieństwo, że pieszego rozjedzie tramwaj jest w Warszawie 666 razy wyższe niż że potrąci go śmiertelnie samochód osobowy. 666 – wiecie, co oznacza ta liczba.

Podążając za tą statystyką, należałoby wysunąć żądania:

  • ograniczenia prędkości tramwajów do 10 km/h
  • wprowadzenia progów zwalniających na torach
  • esowania torów, żeby zmusić motorniczych do wolniejszej jazdy
  • wprowadzenia bezwzględnego pierwszeństwa pieszych przed tramwajami
  • podwyższenia mandatów dla motorniczych.

Wiadomo, że te tramwajowe żądania są z kosmosu. Ale pozwalają spojrzeć innym okiem na to, co pompują aktywiści. Ich pomysły co do uspokajania ruchu samochodowego bywają całkiem niezłe, tylko antysamochodowa za wszelką cenę narracja przesuwa ich do kategorii „ideologia” a nie „zdrowy rozsądek”.

Ktoś oczywiście powie – to jest statystyczne kuglarstwo, wymyślanie danych pasujących do tezy i ogólnie robienie kabaczka z logiki. No pewnie, racja – ale to nie ja zacząłem…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać