Jechał za szybko, zginęły trzy osoby. Internet wydał wyrok: winne są drzewa

Jakby nie było drzew, to nikt by nie zginął. Jest takie powiedzenie, którego łacińskiej wersji nie mogę znaleźć: milczę, gdy śpiewa lud.

Chodzi o wypadek, który opisywano na TVN24. Kierujący Audi, jadąc z trzema pasażerami, rozwinął zawrotną prędkość, wypadł z drogi na łuku i uderzył w drzewo. Trzy osoby zginęły na miejscu, czwarta walczy o życie w szpitalu.

Uderzenie w drzewo to wypadek tragiczny, ale też i dość zwyczajny

Za mojego życia zdarzyły się takich pewnie tysiące. Ktoś jedzie bardzo szybko, wypada z drogi i ginie, lub zabija inne osoby. Przeważnie to młody mężczyzna w starym niemieckim samochodzie, tak statystycznie rzecz biorąc. Dzieje się to z daleka od dużych miast, często nocą lub nad ranem. Nie ma innych aut, wreszcie można docisnąć, zobacz Marcin ile to idzie, o cholera, o Boże… i koniec. Bardzo często życie przerywa uderzenie w drzewo.

Jak nie było internetu, tylko we wsi wiedzieli, żeś kretyn

Teraz jednak ludzie czują się w obowiązku napisać KOMENTARZ, ponieważ chcą przekazać światu swoje światłe myśli. Siedzą dzierżąc telefon w swej spracowanej dłoni i klepią: jakby nie te drzewa! Trzeba wyciąć drzewa, taką mam koncepcję!

A gdyby tak wyciąć całą drogę?

W końcu drzewa były najpierw. Gdyby nie było drogi, po której jeżdżą samochody, drzewa przestałyby być groźne. Można byłoby wręcz powiedzieć: nikt już przez te drzewa życia pozbawiony nie będzie. A tak serio mówiąc, to niestety idiotyczne pomysły wycinania drzew, które podobno niosą śmierć niestety są realnie wdrażane w życie zwłaszcza na północy Polski i w województwie warmińsko-mazurskim widywałem całe długie odcinki dróg, które „oddrzewiono w imię bezpieczeństwa”. W 2014 r. na temat drzew wypowiedział się też Krzysztof Hołowczyc, oczywiście postulując ich wycinanie, co jedynie potwierdza moją opinię co do tego, jak jazda w rajdach wpływa negatywnie na kondycję umysłową.

Ja tam uważam, że w imię bezpieczeństwa to powinno być więcej drzew, a nie mniej

Lubię samochody, ale ogólnie jestem #teamdrzewa. Jeżdżąc z umiarkowaną prędkością, samochodem ze sprawnymi hamulcami i oponami, na których jest nieco więcej niż 1,6 mm bieżnika, raczej nie zabijemy się na drzewie. Oczywiście może dojść do sytuacji, w której pędzący szaleniec zepchnie nas z drogi i faktycznie w to drzewo uderzymy, i stanie się nam krzywda nie z własnej winy. I wtedy rzeczywiście, gdyby drzewa nie było, to nic by się nam nie stało. Ale mimo wszystko korzyści z drzew znacznie przekraczają potencjalne niebezpieczeństwa. Przypomnę może, że w Arabii Saudyjskiej drzewa to znają głównie z internetu, a mimo to drogi są tam jednymi z najniebezpieczniejszych na świecie. 

Zdjęcie główne: Greg Montani/Pixabay.com