Felietony

Wypad sportowymi autami na Słowację był kretyńskim pomysłem. Kary za wypadek będą surowe. I dobrze

Felietony 02.10.2018 1116 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 02.10.2018

Wypad sportowymi autami na Słowację był kretyńskim pomysłem. Kary za wypadek będą surowe. I dobrze

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk02.10.2018
1116 interakcji Dołącz do dyskusji

O tragicznym wypadku na Słowacji słyszeli chyba już wszyscy. Zapewne widzieliście też ten film: najpierw na ciągłej wyprzedza Mercedes, później Ferrari, za nim przyklejone do zderzaka Porsche. Chwilę później dochodzi do tragedii i ginie niewinny, słowacki kierowca Skody, który jechał z rodziną.

Od niedzieli jest to niezwykle popularny temat w wiadomościach w Polsce i – przede wszystkim – na Słowacji. O tym, jak bardzo złe były decyzje wszystkich trzech kierowców – w tym zwłaszcza osoby jadącej Porsche – nie warto nawet wspominać, bo aby to widzieć, nie trzeba mieć nawet prawa jazdy. Wystarczy mózg.

Widać, że obecnie lud „żąda krwi”. Wystarczy poczytać komentarze – czy to na polskich, czy na słowackich stronach. Życzenia wieloletniego więzienia dla sprawców (zazwyczaj dla wszystkich trzech) i bycia sądzonymi tak samo, jak za zabójstwo to zdecydowanie najłagodniejsze z nich. Po lekturze niektórych zastanawiałem się, czy ich autorzy świeżo przed włączeniem komputera poczytali właśnie książkę „Historia tortur”.

Sprawa stała się głośna, więc to normalne.

Havária na videu

AUTENTICKÉ VIDEO: PRETEKALI SA A ZABILI NEVINNÉHO OTCA RODINYVideo nie je vhodné pre citlivé povahy.Dnes na obed sa v okrese Dolný Kubín pretekali Poliaci na luxusných vozidlách Porsche, Ferrari a Mercedes. Vo vysokej rýchlosti a cez plnú čiaru nezvládli predbiehací manéver. Vodič Mercedesu sa stihol zaradiť, vodič Ferrari pribrzdil, na čo do neho vzápätí narazil vodič Porsche, ktorý sa čelne zrazil so slovenským vodičom Škody Fabie. Otec, ktorý cestoval so svojou rodinou, zahynul. Polícia bude postupovať nekompromisne. Zatiaľ bol spracovaný návrh na väzbu pre vodiča Porsche. Prípad je čerstvý, pracujeme na ňom a budeme vás neskôr informovať o podrobnostiach.

Opublikowany przez Polícia Slovenskej republiky Niedziela, 30 września 2018

Oczywiście wśród tych komentarzy można znaleźć również takie, które wskazują, że przecież wypadki się zdarzają, a gdyby ze Skodą zderzył się Opel Astra czy Ford Focus, nikt by o tym nawet nie wspomniał. Być może. Ale nie zapominajmy, że wyjazd Mercedesa, Ferrari, Porsche i jeszcze kilku innych aut na Słowację był zorganizowany. Trudno się dziwić, że sprawa kilku bogaczy, którzy umówili się na wyjazd na Słowację, by ścigać się na tamtejszych drogach i spowodowali tragiczny wypadek, budzi większe emocje i oburzenie. Jeżeli wsiada się do żółtego Ferrari, trzeba liczyć się z tym, że nie przemknie się niezauważonym. A nawet że za swoje skandaliczne zachowanie na drodze poniesie się wyższą karę.

Obecnie cała trójka jest w areszcie.

wypadek słowacja porsche

Słowacka policja szuka świadków zdarzenia i świadków wcześniejszej jazdy całej grupy aut z Polski. Słowacy zapowiadają, że dołożą wszelkich starań, by sprawcy (a nie tylko jeden sprawca) zostali ukarani. Nawet kierowcy Mercedesa – który przecież w nic nie uderzył, a „tylko” wyprzedzał na ciągłej – grozi kilkumiesięczne więzienie. Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia z procesem pokazowym. Każdy, kto chciałby wysokich wyroków, zapewne będzie usatysfakcjonowany.

Słowacka policja drogowa słynie z bezwzględności.

Gdyby Frog szalał nie po ulicach Warszawy, a Bratysławy, zapewne nie uniknąłby więzienia. Kilka lat temu słowacki rząd wydał „walkę z piratami drogowymi”. Wzmożono kontrole policji na drogach, podwyższono mandaty. W terenie zabudowanym za przekroczenie prędkości o 30 km/h grozi 200 euro mandatu. Kolejne 10 km/h oznacza mandat w wysokości 360 euro, a za jazdę 55-60 km/h ponad limit kara wynosi 650 euro. Powyżej 60 km/h nie ma już mowy o mandacie – automatycznie kierowany jest wniosek do sądu. Poza terenem zabudowanym zasady są bardzo podobne.

Nie jest tajemnicą, że słowaccy stróże prawa są szczególnie „uczuleni” na kierowców jeżdżących samochodami na polskich rejestracjach. Nawet teraz, po wypadku, w mediach często mówi się o tym, że agresywna jazda to „typowo polskie zachowanie”. Policja chętnie zatrzymuje Polaków za najmniejsze przewinienia, a z ich różnych relacji wynika, że nie ma później mowy o żadnych negocjacjach, pobłażaniu czy ulgach „za ładny uśmiech”.

Tym dziwniejsza wydaje się decyzja o zorganizowaniu wyjazdu sportowymi autami właśnie na Słowację.

wypadek słowacja porsche

To prawda, że Słowacja kusi ładnymi, górskimi drogami. Prawdą jest też, że oficjalnie takie wyjazdy nie są robione w celu łamania na nich przepisów. Ale nie ma się co oszukiwać: kilku młodych kierowców w bardzo drogich i mocnych autach raczej nie będzie jeździć 50 km/h. Jak widać, przewidywania – i to te najbardziej tragiczne – sprawdziły się.

W kraju bardzo surowych mandatów i – co najważniejsze – kierowców, którzy naprawdę jeżdżą spokojnie i przepisowo (byłem na Słowacji w maju i byłem tym naprawdę zaskoczony), szalona wyprawa sportowych aut wydaje się pomysłem z Księżyca. To trochę tak, jakby zorganizować wyjazd połączony z degustacją wódek w Iranie. Albo wyprawę po plażach nudystów w Arabii Saudyjskiej.

Uważajcie, jadąc zimą w słowackie Tatry lub latem, gdy będziecie przejeżdżać przez ten kraj np. w drodze do Chorwacji. Słowacka policja będzie teraz jeszcze bardziej cięta na Polaków. Podziękujmy za to panom z Porsche, Ferrari i Mercedesa.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać