Wiadomości

Krzysztof Hołowczyc dachował w lesie. Został pouczony, by nie dachować w lesie

Wiadomości 19.10.2022 276 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 19.10.2022

Krzysztof Hołowczyc dachował w lesie. Został pouczony, by nie dachować w lesie

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz19.10.2022
276 interakcji Dołącz do dyskusji

Szlachty niby już nie ma, ale każdy znany człowiek może w Polsce liczyć na pobłażliwe traktowanie. Krzysztof Hołowczyc miał wypadek i został pouczony, żeby nie mieć już wypadków.

Jestem ciekawy przebiegu tej rozmowy, gdy funkcjonariusze znaleźli wydachowanego Krzysztofa Hołowczyca w lesie. Ojej, ale pan wykopyrtnął, panie Krzysiu. Nic się panu nie stało? Pan się otrzepie z tych liści, bo zdjęcie byśmy z panem poprosili uprzejmie. Dzięki, jak powiem żonie, to nie uwierzy. Pan zagarnie ten olej nogą pod liście, żeby w oczy tak kłuł.

Nie mogło być jakoś dużo inaczej, skoro za spowodowanie wypadku Krzysztof Hołowczyc został jedynie pouczony. Mam przeczucie graniczące z pewnością, że na zwykłego obywatel kilka paragrafów by się znalazło.

Krzysztof Hołowczyc dachował w lesie

Media donoszą, że Krzysztof Hołowczyc miał wypadek, a auto dachowało. Formalnie to może nie miał żadnego wypadku, bo to zdarzenie mogło nie wyczerpać definicji z kodeksu, ale auta zazwyczaj nie parkują w lesie do góry kołami. Na miejsce wezwano patrol Żandarmerii Wojskowej, który kierowcę ukarał pouczeniem. Zdarzenie miało miejsce w niedzielę, na leśnej drodze w okolicy Oleszna w województwie zachodniopomorskim. Żandarmeria przybyła, bo był to teren należący do wojska.

Na miejsce przybyła również policja, która zatrzymała dowód rejestracyjny pojazdu, gdyż ten nie nadawał się dalszej jazdy – informuje polsat news. BMW (a gdzie Subaru?) trafiło więc na lawetę. Kierowca nie trafił raczej nigdzie, bo jak powiedziano Radiu Zet:

W zdarzeniu uczestniczył jedynie kierowca, zdarzenie nie stanowiło zagrożenia dla innych uczestników ruchu drogowego. Zastosowano więc artykuł 41 Kodeksu Wykroczeń, który mówi o środkach oddziaływania wychowawczego. Kierowca został pouczony – kapitan Tomasz Zygmunt z Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Szczecinie.

Wniosek płynie z tego taki, że każdy obywatel może wjechać na leśną drogę, jechać z taką prędkością, że jego auto będzie dachować i ryzykuje jedynie pouczenie. Jeśli nikogo innego nie będzie w pobliżu, to pełen luz, żadnego zagrożenia nie było. Może nawet dowodu rejestracyjnego mu nie zabiorą, jeśli auto będzie wyglądało lepiej, niż to prowadzone przez Krzysztofa Hołowczyca.

Nie ma tu nic dziwnego

Beata Kozidrak usłyszała dość łagodny wyrok za jazdę z promilami we krwi. Sąd w uzasadnieniu wziął pod uwagę jej dorobek artystyczny. Śpiewanie piosenek jest dużo ważniejsze niż na przykład uczenie dzieci. Nabąbiony nauczyciel musiałby zostać ukarany z pełną surowością. Nie daj buk, żeby wydachował tak, jak Hołowczyc w lesie.

Zaraz by się okazało, że do lasu wjechał nielegalnie, bo do lasu można wjeżdżać tylko tam, gdzie znaki wyraźnie zezwalają na wjazd. Nie można wjeżdżać, gdy żadnych zakazów nie ma. Wywrócony samochód zostałby uznany za zanieczyszczanie lasu, szybka jazda za niszczenie leśnej drogi. Przestępstwo drogowe można popełnić również poza drogą publiczną i odpowiedni paragraf zaraz pojawiłby się w policyjnym notatniku. Wystarczy, że jakiś ruch się odbywa, a tam się chyba odbywał i to nawet nie jakiś, a dość szybki.

Nieznany jest nam formalny status tej leśnej drogi, ale zwykły obywatel nie wyszedłby z tej sytuacji ze zwykłym pouczeniem. Znany kierowca rajdowy został pouczony, by więcej nie przewracał się samochodami w lesie, bo niby czego innego mogło dotyczyć pouczenie? Skoro należało go pouczyć, to chyba jednak zrobił coś źle? Na pewno się przejmie i zastosuje.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać