Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Kobieta weszła prosto pod jadącą hulajnogę. Jadąc po drodze rowerowej trzeba umieć drzeć mordę

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 14.09.2022 140 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 14.09.2022

Kobieta weszła prosto pod jadącą hulajnogę. Jadąc po drodze rowerowej trzeba umieć drzeć mordę

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski14.09.2022
140 interakcji Dołącz do dyskusji

Nie zliczę, ile razy jadąc po drodze rowerowej wydzieram się głośno: UWAGA!!! ROWER!!! W tym przypadku zabrakło czasu nawet na to, żeby nabrać powietrza – piesza weszła idealnie pod kobietę na hulajnodze. 

Zapraszam najpierw na film:

Nie trzeba być „ekspertem od BRD” (a nawet nie należy, bo wtedy do głowy przychodzą różne głupie pomysły), żeby zauważyć, że piesza w sposób zupełnie jawny łamie art. 14 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który zabrania pieszemu wchodzić bezpośrednio pod jadący pojazd, także na przejściu dla pieszych. W momencie, gdy stawia krok na pasach – do których ważności zaraz dojdziemy – hulajnogę od pasów dzieli może 1,5 metra. Jest oczywiste, że nie da się wyhamować na takim dystansie. Ponadto piesza nie podchodziła do pasów od boku, a szła wzdłuż drogi rowerowej, żeby nagle w sposób nie dający się przewidzieć, skręcić na pasy. Kobieta kierująca hulajnogą nie miała przesłanek, żeby stwierdzić, że tak się stanie. Musiałaby się zatrzymać i zapytać osoby idące wzdłuż drogi rowerowej, czy mają zamiar w najbliższym czasie ją przekraczać. Trochę nierealne.

Nie można po prostu wchodzić na pasy bez rozejrzenia się, bo można spowodować wypadek, w którym ucierpimy nie tylko my sami, ale też postronne osoby. Wyobraźcie sobie, że zamiast hulajnogi jechałby skuter, który po wywróceniu się przygniótłby skuterzystę, łamiąc mu nogę. No ale to drobiazg, bo dalej jest jeszcze śmieszniej.

To jest oznakowanie poziome, a gdzie pionowe?

Nie widać, jak zwykle. Zapewne go nie ma, tak jak nie ma go na 90% przejść przez drogę rowerową z namalowanymi pasami. Nieliczne wyjątki, jak przy ul. Czerniakowskiej w Warszawie, potwierdzają ogólną regułę: przejścia przez drogę rowerową są nieważne, bo nie ma znaku pionowego, który by o nich informował. Znaki poziome są tylko uzupełnieniem oznakowania pionowego, a nie mogą uzupełniać czegoś, czego nie postawiono. Zatem jest bardzo duża szansa, że z punktu widzenia przepisów, piesza weszła po prostu na drogę rowerową prosto pod jadący pojazd, tak samo jakby wbiegła na jezdnię w losowym miejscu.

Wypadek skończył się obrażeniami, więc policja postanowiła skierować wniosek do sądu o ukaranie – ale kogo, chyba pieszej? Chociaż znając polską policję, to pewnie oskarżoną w sądzie będzie kierująca hulajnogą. Pozostaje liczyć na zdrowy rozsądek sądu i całkowite uniewinnienie kierującej hulajnogą od zarzutów. Oraz proponuję wyrobić sobie nawyk darcia ryja na drodze rowerowej, bo ludzie z jakiegoś powodu uznają, że jest to część chodnika, po której po prostu mogą chodzić, a potem są zdziwieni, że mają wgniecioną czaszkę.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać