Ciekawostki

Kto jest winny tej kolizji? Zawsze się wymądrzam, a tym razem się poddaję

Ciekawostki 18.02.2019 165 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 18.02.2019

Kto jest winny tej kolizji? Zawsze się wymądrzam, a tym razem się poddaję

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski18.02.2019
165 interakcji Dołącz do dyskusji

Przeważnie wymądrzam się w kwestiach winy za wypadki i kolizję jakbym zjadł całe Prawo o ruchu drogowym na lancz. Tym razem jednak nie mam pojęcia kto jest winnym, a kto poszkodowanym w tym zdarzeniu.

Jadąc na rowerze (bo już ładna pogoda) zobaczyłem dziś auta po kolizji. Oba stały na prawym pasie na dużej ulicy zaraz za wyjazdem z małej uliczki osiedlowej. Ewidentnie doszło do najechania jednego auta na drugie. Na miejscu był policjant, który klarował coś osobom prowadzącym pojazdy biorące udział w zdarzeniu. Nie mogłem przegapić takiej okazji, więc oczywiście stałem i podsłuchiwałem.

Udało mi się odtworzyć przebieg kolizji

Wyglądało to tak. Pojazd z literą B wyjechał z drogi podporządkowanej na prawy pas przed nadjeżdżający pojazd z literą A. Pojazd z literą A uderzył w tył pojazdu B, tak jak na szkicu sytuacyjnym.

wyjazd z drogi podporządkowanej kolizja

Rzecz wydaje się ewidentna, kierujący pojazdem B włączając się do ruchu powinien był ustąpić pierwszeństwa pojazdowi A, nie zrobił tego, doszło do wymuszenia a w efekcie do kolizji. Mandacik i do ubezpieczalni. Ale no właśnie nie bardzo.

Bo gdy poczytałem w internecie o podobnych zdarzeniach, to nabrałem wątpliwości. Policja różnie rozstrzyga takie przypadki. Sądy jeszcze różniej. Rzecz polega na tym, że kiedy pojazd B wyprostowuje tor jazdy i jedzie już na wprost, to znaczy że manewr wyjazdu z drogi podporządkowanej już się zakończył. A wtedy wina spada na kierującego pojazdem A, ponieważ nie zachował dostatecznego odstępu i najechał na poprzedzające go auto. To, że przed chwilą wyjechało ono z drogi podporządkowanej nie ma już żadnego znaczenia, bo cała sytuacja miała miejsce na drodze głównej, a co było i nie jest, nie pisze się w rejestr. W momencie, gdy typ wyjeżdża przed ciebie, nie możesz już w niego walnąć.

Nie wiem jak zakończyło się dzisiejsze zdarzenie

Wydaje mi się jednak, że jest tu ogromne pole do interpretacji i to dotyczącej szkód idących w dziesiątki tysięcy złotych. Mamy wyraźnie do czynienia z kolejnym „przypadkiem dyskusyjnym”, kiedy nie sposób ustalić kto jest winny. Ja do teraz nie wiem, jaką decyzję bym podjął jako policjant – nawet gdybym powiedział, że winni są obaj kierowcy, i tak pewnie któryś z nich by to zaskarżył.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać