Felietony

Poszedłem po wtórnik tablicy rejestracyjnej, musiałem zamówić dwa. Ogarnijcie w końcu ten bałagan

Felietony 29.05.2019 241 interakcji
Michał Koziar
Michał Koziar 29.05.2019

Poszedłem po wtórnik tablicy rejestracyjnej, musiałem zamówić dwa. Ogarnijcie w końcu ten bałagan

Michał Koziar
Michał Koziar29.05.2019
241 interakcji Dołącz do dyskusji

Pech chciał, że jakiś czas temu zgubiłem jedną rejestrację. Wnioskując o wtórnik musiałem już zamówić dwie. Wszystko przez bezsensowny system rejestracji pojazdów.

W jeden z deszczowych majowych poranków pojechałem swoim Polonezem pod Warszawę. Jak się okazało, bardzo nisko umieszczona rejestracja została w którymś z minijezior, które podczas ulew powstały na drogach. Szczęście w nieszczęściu, jechałem właśnie na wymianę zużytego do granic możliwości silnika. Wobec tego auto mogło spokojnie trochę postać.

Zabrałem tablicę z tylnej klapy i w poniedziałek poszedłem do urzędu. Nie wnioskowałem o wydanie pozwolenia czasowego i czerwonych blach, w końcu auto i tak stało. Warto jednak wiedzieć o takiej możliwości, jazda bez jednej tablicy jest karana mandatem. Czas oczekiwania na wtórniki zależy od urzędu. Na warszawskim Ursynowie dostawy tablic przyjeżdżają tylko w poniedziałki.

Złożyłem potrzebne dokumenty i zostałem skierowany do kasy. Nawet się nie przyglądałem liczbom na karteczce, cenę jednego wtórnika sprawdziłem na stronie urzędu – 53 zł. Tymczasem uprzejmy pan w kasie zażądał ode mnie 93 zł. Ale jak to?

Zgubiłeś jedną, musisz zamówić dwie.

Wróciłem do okienka, gdzie składałem wniosek i zapytałem czy to pomyłka. Dowiedziałem się, że nie, muszę zamówić 2 tablice. Pomimo tego, że auto rejestrowałem niedawno, czyli na początku 2018 r., to w międzyczasie czcionka zdążyła się odrobinę zmienić. Wobec tego stara tablica nie może zostać, choć jest legalna i ma te same numery. Musi pójść na przemiał.

Przyznam szczerze, że nie wiem czemu nie mogłem wymienić tylko jednej tablicy. Kładąc obok siebie nowe i stare blachy na pierwszy rzut oka nawet nie zauważyłem co się zmieniło. Różnica jest minimalna. Wspaniale, marnotrawstwo środków, które były potrzebne do zrobienia tablicy z mojej tylnej klapy. Procedura mówi, że musi być zastąpiona niemal identyczną i nie ma dyskusji. W czym by przeszkadzało, że tylna rejestracja ma minimalnie inny krój znaków niż przednia?

wtórnik tablicy rejestracyjnej
U góry stara blacha, na dole nowy wtórnik tablicy rejestracyjnej. Znajdź 5 różnic.

Skąd takie dziwaczne obyczaje?

Rozmawiając z urzędnikiem dowiedziałem się, że zmiana czcionki jest związana z nową serią tablic, wypuszczoną ponieważ w niektórych powiatach skończyły się już wyróżniki. Jakim cudem? Blachy, które oddajecie w urzędzie przerejstrowując auto nie wracają do puli. Nie istnieje system logistyczny segregowania, magazynowania i przewożenia oddanych tablic. Dlatego trzeba wyprodukować nowe blachy by wykorzystać numery ze zutylizowanych dawno temu tacek.

Źródłem tego bezsensu jest system rejestracji aut. Wyróżników zabrakło, bo nadal funkcjonuje wymienianie tablic za każdym razem, kiedy auto zostaje sprzedane do innego powiatu.

Bezsens, którego nikt nie umie zmienić.

Od dawna mówi się, że zostanie wprowadzone nowe prawo i pojazd będzie miał dożywotnio jedne numery. Taki system działa np. we Francji i nie przysparza problemów. Przy przerejestrowaniu wystarczy wymienić dowód i gotowe. Bez nadprodukcji dokumentów, bez marnowania środków na kolejne tablice.

Wystarczy chwile pomyśleć, by uświadomić sobie, że likwidacja obowiązkowej wymiany numerów zaszkodziłaby jedynie ludziom kochającym pisać w internecie rzeczy typu „HEHE WIADOMO, NA WBR TO NIE UMIEJO JEŚDZIDŹ”. Co poza kultywowaniem stereotypów daje obowiązkowa wymiana tablic? Pieniądze dla producentów blach i nic więcej. Czasy, kiedy wyróżniki miejscowe pomagały w ręcznym odnajdowaniu danych pojazdu dawno minęły. Teraz zajmuje się tym elektroniczny system, dla którego nie ma różnicy czy auto ma numery zaczynające się od KR, czy może od WR. Fakt, nie zawsze dobrze działa, ale to już inna kwestia i wyróżniki miejscowe w tym nie pomogą.

Wymiana rejestracji przy niemal każdej zmianie właściciela to niesamowite marnotrawienie czasu i środków, które z niewiadomych powodów nadal funkcjonuje. Nikt tego nie popiera i nawet urzędnicy psioczą na to jaki to jest bezsens. Dziwnym trafem, plany zmian są ciągle tylko mglistymi obietnicami. Czemu? Obstawiam, że rząd po prostu nie ma czasu na takie bzdury, trzeba pilnie przydzielić kolejne 100+ na każdego karalucha w mieszkaniu.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać