F1

Wspominamy Nikiego Laudę. Choć pochodził z zamożnej rodziny, do wszystkiego doszedł sam

F1 21.05.2019 48 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 21.05.2019
F1

Wspominamy Nikiego Laudę. Choć pochodził z zamożnej rodziny, do wszystkiego doszedł sam

Adam Majcherek
Adam Majcherek21.05.2019
48 interakcji Dołącz do dyskusji

Trzykrotny mistrz świata potwierdził jak ważna jest w życiu siła psychiczna i wola walki mimo przeciwności.

Jak można przeczytać w oświadczeniu przygotowanym przez rodzinę Mistrza, „Niki odszedł w spokoju”. Według doniesień Guardiana 8 miesięcy temu Lauda przeszedł przeszczep płuc, ale w oświadczeniu nie podano, czy jego śmierć była związana z tą operacją. Różne źródła podają, że jego śmierć miała związek z niewydolnością nerek, które miał przeszczepione już dwukrotnie – w 1997 i 2005 r. 

Andreas Nikolaus Lauda urodził się 22 lutego 1949 r. w zamożnej rodzinie austriackich bankierów. Jednak to nie majątek rodziny pomógł mu rozpoczęciu kariery kierowcy wyścigowego. Według CNN Laudzie udało się namówić jeden z austriackich banków do sponsorowania jego startów w teamie March, ale jego dziadek, który był członkiem rady nadzorczej tej instytucji, zdecydowanie się temu sprzeciwił i do porozumienia nie doszło.

Austriak działał więc na własną rękę, zaciągnął kredyt i zapłacił za starty w zespole March w 1971 r. 

Niestety, zespół nie był w stanie wystawić do walki konkurencyjnego bolidu i przez pierwsze dwa sezony nie był w stanie odnieść sukcesu. Sytuacja uległa zmianie dopiero pod koniec 1973 r., gdy Niki podpisał kontrakt z Ferrari. 

Podobno początkowo był bardzo rozczarowany poziomem bolidów włoskiej marki. CNN przytacza jego wspomnienia, w których opowiadał, że powiedział wprost Enzo Ferarriemu, że „ten samochód to [kał]”. 

Jednak sukcesy, jakie zaczął odnosić w kolejnym sezonie sugerują, że z bolidem Ferrari nie było tak źle. W 1974 r. wygrał już dwa grand prix, a w 1975 – pięć, co pozwoliło mu po raz pierwszy w karierze sięgnąć po tytuł mistrza F1.

Niki Lauda

W 1976 r. miał duże szanse na powtórzenie tego sukcesu. 

Aż do Grand Prix Niemiec, które rozgrywano w sierpniu na torze Nurburgring. Lauda rozbił bolid na jednym z zakrętów i czekał na ratunek zakleszczony w płonącym aucie. Na pomoc przyszli mu inni kierowcy, ale ogień zdążył poważnie poparzyć jego ciało i drogi oddechowe. Jego stan oceniono na krytyczny i podobno w szpitalu odwiedził go już ksiądz by udzielić ostatniego namaszczenia. Jak podaje Jalopnik, Lauda miał poważnie poparzone ręce i głowę, konieczna była operacyjna odbudowa powiek, przeszedł też operację płuc. 

Mimo odniesionych obrażeń Austriak wrócił za kierownicę już niecałe półtora miesiąca od wypadku i ominął tylko dwa grand prix. Na stronie formula1.com można przeczytać, że zadziwił lekarzy swą wolą walki i tempem powrotu do zdrowia. 

42 dni po wypadku Lauda wystartował w Gran Prix Włoch na torze Monza i ukończył je na czwartej pozycji.

Do końca sezonu liczył się w walce o tytuł mistrzowski, przegrywając w końcu jednym punktem z Jamesem Huntem. Być może finiszowałby jako zwycięzca, ale zrezygnował z ukończenia Grand Prix Japonii. Lauda stwierdził, że wyścig w ulewnym deszczu byłby zbyt niebezpieczny i nie warto ryzykować życia. Zdecydował, że wystartuje i ukończy bieg po jednym okrążeniu. Swój plan zrealizował, a lata później przyznał, że była to dobra decyzja i podjąłby ją jeszcze raz. 

Niki Lauda

W kolejnym roku – 1977 – Austriak wrócił na tron. Wystartował w 14 z 17 wyścigów, wygrał 3, a w 10 finiszował na podium. W ciągu sezonu wypracował sobie taką przewagę, że zrezygnował ze startu w dwóch ostatnich grand prix i zdecydował o odejściu z zespołu Ferrari. W kolejnym sezonie wystartował już w barwach należącego do Berniego Ecclestone’a teamu Brabham. 

Nie powtórzył jednak sukcesu z poprzedniego roku.

Wygrał dwa grand prix i skończył sezon na czwartym miejscu. W 1979 r. zrezygnował ze startów i postanowił poświęcić się biznesowi – założył linie lotnicze. 

W 1982 r. Lauda znowu zasiadł w bolidzie F1. Potrzebował pieniędzy na rozwinięcie swojego biznesu i za 5 milionów dolarów zgodził się jeździć dla McLarena. W czasie negocjacji za samo prowadzenie bolidu zażądał 1 dolara, a reszta miała być zapłatą za jego obecność w zespole. W tym sezonie zwyciężył już w trzecim grand prix – w Long Beach. Ale trzeci tytuł mistrzowski przyniósł mu dopiero sezon 1984. Rok później Lauda zrezygnował ze startów w F1 na dobre.

Mimo rozstania z kierownicą cały czas był blisko związany ze światkiem królowej sportu. Pracował jako doradca zespołu Ferrari, szefował teamowi Jaguara, a w 2013 r. wszedł w skład zarządu zespołu Mercedesa. Podobno to właśnie jemu zespół zawdzięcza obecność Lewisa Hamiltona. 

W sieci można trafić na zdjęcie Mercedesa 190E z nazwiskiem Nikiego na drzwiach. 

Niki Lauda

To jeden z 20 egzemplarzy, które w 1984 r. wzięły udział w specjalnym wyścigu zorganizowanym z okazji otwarcia przebudowanego toru Nurburging. Mercedes chciał się pochwalić 190E 2.3 16V i zaprosił za kierownice utytułowanych kierowców, m.in. Stirlinga Mossa, Alaina Prosta, Jamesa Hunta i Nikiego Laudę. Lauda ukończył wyścig na drugim miejscu ustępując miejsca wyłącznie młodemu kierowcy z Brazylii, który wziął udział w tym wydarzeniu w zastępstwie za Emersona Fittipaldiego, bo ten zrezygnował ze startu na rzecz Indianapolis 500. A ów młodzieniaszek nazywał się… Ayrton Senna.

I jeszcze jedna ciekawostka – na większości zdjęć, jakie można znaleźć w sieci po wpisaniu imienia i nazwiska mistrza, występuje on w czerwonej czapce z daszkiem. Stała się ona jego stałym atrybutem po wypadku – Lauda chował pod nią blizny i ślady poparzeń. W którymś momencie zaczęli się do niego odzywać sponsorzy, którzy chcieli ją wykorzystać jako przestrzeń reklamową. Przez ponad 20 lat na czapce Laudy można było zobaczyć logo Parmalata, w 2002 reklamowała się tam firma Viessmann. Ostatnim sponsorem była natomiast austriacka firma Novomatic, która podpisała kontrakt do 2020 r. Kwota, na jaką opiewał kontrakt nie została podana do publicznej wiadomości, ale podobno już w 2007 r. gdy na czapce Laudy pojawiło się logo szwajcarskiego Oerlikona, wiązało się to z wpłatą kwoty z sześcioma zerami.

Żegnaj, Niki.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać