Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Walka o miejsce parkingowe w Przeworsku. Blokujący chciał ryzykować zdrowiem, kierowca nie chciał ryzykować lakierem

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 07.04.2023 720 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 07.04.2023

Walka o miejsce parkingowe w Przeworsku. Blokujący chciał ryzykować zdrowiem, kierowca nie chciał ryzykować lakierem

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk07.04.2023
720 interakcji Dołącz do dyskusji

Gorączka przedświątecznych zakupów nabiera temperatury. W Przeworsku konflikt doprowadził do rękoczynów. Zajmowanie miejsca parkingowego „na piechotę” denerwuje, ale wciąż można się z tym spotkać.

„Ja tu stoję i zajmuję dla kogoś miejsce!”. Prawie każdy kierowca spotkał się kiedyś z taką sytuacją i takim tekstem. Człowiek blokuje własnym ciałem przestrzeń, w której można by zaparkować. Czy to zgodne z prawem? Nie, bo miejsce parkingowe jest dla samochodu, nie dla pieszego. Czy denerwujące? Jak najbardziej. Co wtedy robić? Niektórzy machają ręką, bo szkoda im czasu i energii na kłótnie. Wiadomo, że ktoś, kto w ten sposób „zajmuje” miejsce, raczej nie powie „no dobrze, to ja przepraszam, już sobie idę, proszę tu wjechać”. Dojdzie do starcia.

Tak jak w Przeworsku

Na filmie opublikowanym na kanale Stop Cham widać typowy scenariusz parkingowej potyczki. Kierowca z kamerą chce wjechać, ale nie może, bo mężczyzna blokuje miejsce. Czeka na syna, nikt poza synem stanąć tam nie może.

Dochodzi do wymiany zdań. Autor filmu nie zamierza pojechać nigdzie indziej. Widocznie w przedświątecznym, intensywnym czasie nie jest łatwo o miejsce parkingowe w tym rejonie i obydwaj mężczyźni o tym wiedzą. Po chwili pada już mocne słowo na „w” zachęcające blokującego do odbycia podróży. Nieskutecznie. Nie brakuje gróźb, które nie wywołują w filmującym strachu („zaraz ci coś zablokuje”). Mężczyzna trzymający miejsce prowokuje, zachęcając nagrywającego, by go przejechał, skoro tak chce tu stanąć.

Miejsce parkingowe w Przeworsku ważniejsze od zdrowia

Jak widać, ojcowska miłość nie zna granic. Miejsce parkingowe dla syna jest tak istotne, że blokujący ryzykuje zdrowiem i liczy się z tym, że nagrywający może po prostu ruszyć. Ten jednak tego nie robi. Riposta „nie przejadę cię, bo szkoda mi lakieru” była całkiem celna.

Przepychanki słowne trwają jeszcze chwilę. Nagrywający nie ustępuje i zawiadamia innych, że blokujący „ma schorzenia”. Na koniec blokujący co prawda schodzi z miejsca, ale podchodzi do nagrywającego. Słychać odgłosy małej szamotaniny, a autor nagrania pyta, czy jego oponent chce zasmakować kapsaicyny z gazu pieprzowego. Do jego użycia nie doszło, ale jak wynika z opisu na YouTube, „na odchodne musnął mnie po twarzy, nie „blokując” mi niczego wbrew temu co obiecywał.”

Kto wygrał walkę w Przeworsku?

Chyba jednak autor filmu, bo w ostatniej sekundzie nagrania, gdy obraz już się zaciemnia, widać, że jednak wjeżdża na wymarzone miejsce. Chyba obyło się bez atrakcji, których można by się spodziewać po takiej wymianie zdań – czyli człowiek, który wcielił się w żywy słupek parkingowy, nie porysował potem przeciwnikowi auta. Inaczej na pewno przeczytalibyśmy o tym w opisie filmu.

Czy warto wchodzić w takie potyczki? Nie jestem przekonany, chyba że ktoś chce mieć dobry materiał na YouTube. Jedno jest pewne – zgodnie z tym, co mówił nagrywający, blokowanie miejsca to patologia. Choć czasami nawet trochę to rozumiem, na przykład gdy ktoś wiezie coś bardzo ciężkiego.

źródło: STOP CHAM

Czytaj również:

Zajmowanie miejsca parkingowego człowiekiem. Co się stanie, gdy zaczniemy go przepychać?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać