Testy aut nowych

Pojechaliśmy nowym Passatem na Podkarpacie sprawdzić, jak miewają się B5-tki

Testy aut nowych 19.01.2020 139 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 19.01.2020

Pojechaliśmy nowym Passatem na Podkarpacie sprawdzić, jak miewają się B5-tki

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk19.01.2020
139 interakcji Dołącz do dyskusji

Volkswagen Passat B5 jeszcze niedawno był królem polskich dróg, komisów i ogłoszeń. Czy jest nim nadal? Nie da się tego sprawdzić inaczej, jak tylko ruszając w drogę. Czym? Oczywiście nowym Passatem.

Jaki samochód rządzi w Polsce? To całkiem proste pytanie i mam nadzieję, że nikt nie ma tu większych wątpliwości. Wiadomo, że Passat B5. Starsze generacje też były niezłe, ale większość egzemplarzy już zniknęła z dróg. B6 okazało się z kolei porażką w kwestii trwałości. B7? Już je trochę poprawiono, ale jest jeszcze za drogie. Zostaje B5, w wersji przed liftingiem i po. Najczęściej z 1.9 TDI, ale coraz większym uznaniem cieszą się też wersje benzynowe.

VW Passat B5 B8 test

Z „be piąteczki” wielu się śmieje. Że nudna, że zbyt popularna, że kojarzy się z wąsatymi jegomościami jadącymi na ryby. Ale trudno śmiać się z tego, jak została wymyślona czy zrobiona. Właściwie utrzymany egzemplarz jest solidny, trwały, całkiem komfortowy i przyjemny w prowadzeniu.

Jak teraz miewają się Passaty?

VW Passat B5 B8 test

Pewnego dnia pojechaliśmy to sprawdzić razem z red. prowadzącym. Wybór samochodu na taką wycieczkę nie był trudny. Pojechaliśmy najnowszym Passatem, czyli B8 po liftingu. Wybór miejsca też poszedł gładko. Pojechaliśmy na Podkarpacie, czyli do prawdziwego zagłębia Passatów. A przynajmniej tak nam się wydawało.

VW Passat B5 B8 test

Podróż zaczęła się jeszcze przed świtem. Już wcześnie rano na ulicach Warszawy aż roi się od Passatów. Tyle że nie od B5, a od B8. W Stolicy B5 już powoli wymierają. Czasami widać je jeszcze pod blokami albo przy placach budowy. Ale za to wozów aktualnej generacji jest po prostu mnóstwo. Gdy dzień wcześniej podjechałem pod blok kolegi, naliczyłem trzy B8-ki oprócz mojej w promieniu 15 metrów.

Większość z nich mocno różni się od testowanej sztuki.

VW Passat B5 B8 test

Z pokładu „mojego” Passata mogłem patrzeć na kierowców innych B8-ek z lekką wyższością. Mało który z nich miał egzemplarz po liftingu, a nawet jeśli – to nie z takim silnikiem. U mnie był jest dwulitrowy benzyniak osiągający 272 KM, do tego automatyczna skrzynia i napęd na cztery koła.

Taki wóz rozpędza się do 100 km/h w 5,5 s. Nie jest najszybszym Passatem w historii (B6 R36 było szybsze o…. 0,1 s, podobnie jak poprzednia, 280-konna wersja tego silnika w B8). Ale jest szybsze o ponad sekundę od najmocniejszego Passata B5, czyli W8.

VW Passat B5 B8 test

Swoją drogą, W8 nie było zbyt dobre. Psuło się, paliło cysternę paliwa na 10 kilometrów, a lekko zmodyfikowane 1.8 turbo spod świateł przyspieszało o wiele szybciej. Ale i tak ma coś w sobie.

„Mój” Passat naprawdę świetnie jeździ.

VW Passat B5 B8 test

Trochę się bałem, że Passata 2.0 TSI dosięgnie ta sama choroba, która szkodzi np. nowym Audi z silnikami Diesla. Mowa o leniwej reakcji na gaz. W Audi – nawet w prawie 300-konnym A6 Allroad – upływa dłuższa chwila, zanim samochód wyrwie do przodu.

Na szczęście, tutaj jest o wiele lepiej. Reakcja na gaz jest bardzo dobra nawet w trybie Comfort, a w Sport – po prostu rewelacyjna. Passat zresztą dość mocno zmienia charakter w zależności od wybranego trybu. Potrafi być bardzo szybki, ale nigdy nie staje się „zbyt” sportowy, twardy czy agresywny.

Czas jechać do Radomia.

VW Passat B5 B8 test

Wyjazd z Warszawy poszedł dość gładko, a dwupasmówka do Radomia jest pusta. B5-tek prawie nie stwierdzono. Jeśli już ktoś nas wyprzedzał, był to przedstawiciel handlowy w Fabii albo okoliczny biznesmen w BMW X6 pierwszej generacji.

W takich warunkach Passat bardzo dobrze się sprawdził. Jest nieźle wyciszony. Nie jest to poziom choćby Audi A4 czy BMW 3 (gdyby ktoś pytał, po co dopłacać do Audi – między innymi po to). Ale i tak jazda Passatem po trasie szybkiego ruchu nie męczy.

W Radomiu skręciłem w złą uliczkę.

VW Passat B5 B8 test

Aby wrócić tam, gdzie chciałem jechać, musiałem zawrócić w dość ciasnym miejscu. Z jednej strony doceniłem tam, że Passat nie urósł za mocno. Mierzy niecałe 4,8 m. Jak na segment D, to nie jest dużo. Insignia, Talisman czy Superb są dłuższe. Ale bezsensowna pogoń za pięcioma metrami długości tylko utrudnia życie w mieście, a w Passacie z tyłu i tak jest dużo miejsca.

Ale dlaczego kamera cofania w Volkswagenie włącza się tak potwornie długo? Zwykle zanim się odpali, jest się już w połowie manewru.

Cały system multimedialny jest opieszały.

VW Passat B5 B8 test

Duży ekran, sporo funkcji – na pierwszy rzut oka infotainment w Passacie wygląda nieźle. Niestety, działa trochę tak, jak smartfony sprzed 12 lat. Po odpaleniu silnika okropnie długo wyświetla się ekran z napisem „trwa ładowanie”. Później cały system potrafi się zawiesić albo nie reagować na dotyk. Na początku testu postanowił przez cały dzień nie współpracować z moim telefonem, a później nagle zmienił zdanie. No i wcale nie jest bardzo intuicyjny w obsłudze.

VW Passat B5 B8 test

Co ciekawe, przed liftingiem było lepiej. Specjalnie zadzwoniłem do kolegi, który jeździ Arteonem (ze starszymi multimediami), by spytać go, czy też miał takie problemy. Zaprzeczył.

Za Radomiem zaczyna się gorsza droga.

VW Passat B5 B8 test

„Gorsza”, czyli bardziej emocjonująca. Jest tylko jeden pas w jedną stronę, więc czasami trzeba wyprzedzać (co przy 272-konnym silniku nie sprawia problemu). Z przeciwka pojawia się coraz więcej Passatów B5. Czasami nawet dwa, jeden za drugim. Z przyczepką, z boksem dachowym albo z chińskimi diodami do jazdy dziennej.

VW Passat B5 B8 test

Na tamtym odcinku przez chwilę spróbowałem jechać z użyciem tempomatu dostosowującego prędkość auta do znaków drogowych. Szybko zbliżający się do mojego zderzaka Fiat Ducato laweta ostudził moje zapały. Na tę technologię w Polsce jest jeszcze chyba za wcześnie.

Wreszcie znaleźliśmy prawdziwe królestwo Passatów.

Aby znaleźć zagłębie B5-tek, nie trzeba jechać aż na Podkarpacie. Prawdziwym królestwem tego modelu jest województwo Świętokrzyskie. W Ostrowcu albo w Opatowie na każdym parkingu stoi po kilka egzemplarzy, a następne tłoczą się na ulicach.

VW Passat B5 B8 test

Co ciekawe, zaskakująco sporo jest sedanów. Być może rzeczywiście są postrzegane jako bardziej „prestiżowe”. A może kombi zwyczajnie szybciej wyginęły, wymęczone wożeniem ciężkich towarów do sklepów i drobnych zakładów przemysłowych?

VW Passat B5 B8 test

Większość Passatów wygląda na w miarę zadbane. Widać jednak, że te poliftowe są młodsze i mniej zmęczone życiem.

VW Passat B5 B8 test
W miarę zadbane.

No cóż, pora jechać dalej. Po drodze jeszcze tylko szybka wizyta na myjni. I na nowiutkiej uliczce w Ostrowcu Świętokrzyskim, która nie wiedzieć czemu jest odgrodzona od głównej słupkami. Nawet nawigacja każe nad nimi przefruwać.

VW Passat B5 B8 test

W województwie podkarpackim Passatów jest jakby mniej…

Jasne, zdarzają się. Ale po opatowskiej uczcie, Rzeszów serwuje nam zdecydowanie mniej wrażeń. Albo po prostu innych.

VW Passat B5 B8 test
Prestiżowa taksówka, pewnie przejazd nie jest tani!

Wyraźnie widać, że wiele osób z tych rejonów ma rodziny w Stanach Zjednoczonych. Tak jak na Podlasiu, tak i tu bardzo wiele aut pochodzi zza Oceanu. Czasami są to modele, których u nas nie ma. Ale częściej to po prostu amerykańskie wersje znanych nam aut. Ford Fusion znany w Polsce jako Mondeo. Mazda 3. Toyota RAV4 w odmianie długiej. Albo… Passat, ale właśnie amerykański, B7. Zupełnie inny od europejskiego.
VW Passat B5 B8 test

W Rzeszowie zjedliśmy pizzę i ruszyliśmy do Warszawy.

Pizza była smaczna, a Rzeszów ładny. To czyste, zadbane i przestronne miasto z szerokimi ulicami. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby sunęły po nich szpalery Passatów B5, ale nie można mieć wszystkiego!

Do Warszawy jechało się nieźle, choć w połowie drogi zrobiło się już ciemno. Co jeszcze mogę powiedzieć o nowym Passacie? Ma wygodne fotele. W trasie świetnym pomysłem jest wyświetlacz head-up. Szkoda tylko, że na szybce, a nie na szybie.

VW Passat B5 B8 test
Za ten egzemplarz chcieli ponad 5000 zł. Daję 2000 i zabieram.

Passat jest bardzo stabilny przy wysokich prędkościach. Doskonale nabiera szybkości nawet powyżej 100 km/h. No i rozsądnie pali, jak na swoje osiągi. Gdy dojechałem do domu, komputer pokładowy oznajmił, że byłem w drodze od 10 godzin i 58 minut. Przejechaliśmy 675 kilometrów przy średniej prędkości 62 km/h. Trochę miasta, trochę jazdy przez wioski, trochę trasy szybkiego ruchu. Spalanie: równe osiem litrów na 100 km. Jak na 272-koni, przyzwoicie. Informacyjnie: w mieście zużywa 11-12 litrów. I mocno prowokuje do agresywnej jazdy.

Jakie są wnioski z całej wyprawy?

VW Passat B5 B8 test
W komisach B5 już prawie nie ma.

Passaty B5, mimo wszystko, powoli znikają z dróg i z komisów. Mocno trzymają się jeszcze na wsiach i w małych miastach. W dużych są wypierane przez nowsze wozy. I to wcale nie przez Passaty B6, choć to mogłoby się wydawać naturalnym kolejnym krokiem dla właścicieli B5. Kierowcy Passatów czasami przesiadają się na Audi. Coraz częściej – na BMW, zwłaszcza E90 i E60. Czy Passat w którejś z nowszych odsłon jeszcze kiedyś zdobędzie ich zaufanie?

Tego nie wiem, ale opinie o używanych B8 są – jak na razie – dobre. To młode wozy, ale nic nie wskazuje na to, by zmagały się z jakimiś specjalnymi problemami. Na rynku wtórnym będzie dużo egzemplarzy z polskiego salonu, poleasingowych. Może będziemy więc mieli nowego króla nadwiślańskich szos?

VW Passat B5 B8 test

Właściwie, nie byłoby źle. B8 to udany samochód. Ma dużo miejsca w środku i jest rewelacyjny w trasie. Jego wady to: trochę za głośne zawieszenie i kiepski system multimedialny.

Passat nie jest tani.

VW Passat B5 B8 test

Passat Elegance z silnikiem 272 KM kosztuje od 180 tysięcy złotych w górę. Co ciekawe, w 2002 roku nowy, 275-konny Passat W8 kosztował prawie tyle samo: 176 990 zł. Ale cena takiego egzemplarza B8, jak testowany, to około 230 tysięcy złotych. Składa się na to m.in. pakiet stylistyczny R-Line, adaptacyjne LED-y, okno dachowe, rozbudowany system audio, zestaw asystentów jazdy czy wyświetlacz head-up. Minie więc trochę czasu, zanim takie B8 stanie się dostępne dla Kowalskiego i zagości na drogach od Ostrowca po Rzeszów. Ale pewnie w końcu się to stanie.

PS Jednym z powodów całej tej wyprawy było też polowanie na graty. Ale w tym celu zapraszam do galerii.

VW Passat B5 B8 test

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać